środa, 10 października 2007

Po Drugiej Stronie

BLOG-FORUM „Po Drugiej Stronie – Abramowskiego9” - dla kogo, co, po co i dlaczego

Dla tych, których interesują sprawy tego domu i jego mieszkańców. O wszystkim, o czym kto będzie chciał reszcie powiedzieć. W efekcie ma powstać formalnie ukonstytuowane i zarejestrowane Stowarzyszenie Lokatorów. Już powstaje. Zajmie się sprawami tego domu, jego przyszłością, wykupem lokali, postawą wobec administratorów i zarządców. Stowarzyszenie ma reprezentować swych członków i ich opinie – a więc NIE WSZYSTKICH, lecz NIEKTÓRYCH. Formuła Stowarzyszenia otwarta z jednym wszakże zastrzeżeniem: nowych członków musi zaakceptować już istniejące gremium.

Dlaczego? Ponieważ formuła dotychczasowego reprezentowania dużego gremium okazała się mocno kulawa. Ponieważ ktoś postanowił działać w kierunku, który nie wiadomo kto wyznacza, który nie uzyskał akceptacji wstępnej, które nie wiadomo komu służy. Ponieważ udokumentowano to projektem tekstu, którego powstanie nie jest oparte o żadną powszechną konsultację, publicznie wyrażoną prośbę czy wolę zdefiniowanej grupy lokatorskiej. Stanęliśmy pewnego dnia PO DRUGIEJ STRONIE - bo do tego doprowadziły sygnalizowane wcześniej kłopoty i kontynuowane podziały.

Wszyscy podlegamy rygorom prawa, ustaleniom przepisów, normom i zwyczajom. Teoretycznie życie winno toczyć się w rytmie tych skodyfikowanych kanonów. Problem polega jednak na tym, że się w stu procentach nie toczy. Gdyby przestrzegano ściśle dziesięciorga przykazań zbędnym stało by się tworzenie kodeksów karnych. Ale takowe istnieją. Gdyby nikt nie kradł - na miejscu więzienia na Rakowieckiej stało by nowe osiedle. A o aborcji nie pyskowali by najzajadlej ci, którzy jakimś cudem żyją, więc jednak jej nie podlegli... Nie, to nie moje, to jeden z bon-motów Ronalda Reagana, fałszywie u nas kreowanego na kiepskiego aktora i jeszcze gorszego wroga nowości. A był to człowiek po prostu mądry.

Będąc jeszcze reprezentantem lokatorskim powiedziałem na jednym z zebrań, że cała walka o nasze racje oparta jest w gruncie rzeczy na podstawowej konstatacji, że pewnego dnia popełniono wobec lokatorów oszustwo. Przedłożono nam mianowicie do podpisania dokument, w którym stało czarno na białym, że za ponadnormatywne wobec innych pieniądze najmujemy lokale w domu komercyjnym, o podwyższonym standardzie. Podpisaliśmy dokumenty W DOBREJ WIERZE. Rychło okazało się, że kamienica, może i sympatyczna z zewnątrz, nie spełnia wymogów komercji i podwyższonego standardu – bo nie spełnia nawet standardu PODSTAWOWEGO. Jakim zatem cudem może być KOMERCYJNA? Uczestnicy zebrania zgodzili się na to ustalenie.

Nie mnie przesądzać, czy oszustwo dokonało się świadomie, czy nieświadomie. Są od tego odpowiednie służby i instytucje. Do spółki z grupą przyjaciół i ludzi o podobnym patrzeniu na domową rzeczywistość chcemy dzisiaj dokonać weryfikacji tego, z czym spotykamy się każdego zwykłego dnia. Chcemy pewne realia zmienić, inne zmodyfikować łagodniej, jeszcze inne stworzyć od podstaw. Zrobimy to – i opowiemy o tym. W różnej formie, niekoniecznie tak solennej, jak powyższa.

Jest pięknie - ktoś powie - tylko banda frustratów czepia się jak pijany płotu drobnych niedoróbek i detali bez znaczenia... Odszukajcie własne wrażenia z licznych remontów, sporów z ADM-em o odpadające sufity, paczące się podłogi, odklejające kafelki. A potem, jeśli tych wrażeń nie mieliście lub ich nie pamiętacie czy nie chcecie pamiętać, sięgnijcie do powszechnie dostępnej ekspertyzy budowlanej. Wynika z niej (między innymi!), że fundamenty wylano bez zachowania zasad prawidłowego wylewania. Że woda podskórna przecieka do najniżej położonych kondygnacji budynku, ponieważ jeden idiota źle wykonał swa pracę, a drugi idiota to zaakceptował i opinię o „niezawodności” podpisał. Ktoś „nie zauważył”, iż kanał odprowadzający spaliny przebiega w okolicach kilku mieszkań bez właściwej izolacji cieplnej – więc wygląda na to, ze właśnie kupiliście auto, w którym rura wydechowa poprowadzona jest nie pod podwoziem, ale wewnątrz kabiny pasażerskiej. Smród i upał... Nie martwcie się: źle położona izolacja dachowa uwolni deszczówkę, ta przegrzanych ochłodzi.

Co czyni normalny człowiek widząc, że robotnicy zabierają się do prac ziemnych późną jesienią, a kończą te prace podczas trzaskających mrozów? Puka się w czoło. Bo to z jednej strony zabawne oglądać okutanych po uszy pracowników rozmrażających palnikami ziemię wrzucaną do dołów – z drugiej jednak przychodzi refleksja, że oto durnota dokonuje się na naszych oczach, za co zapłacimy z własnej kieszeni. Piszemy o tym, protestujemy – nic, głucha cisza. Czy ktoś wziął premię za gorliwość w zimowym oraniu pola?

Detali ciąg dalszy: jak reaguje umiarkowany esteta, który pewnego dnia widzi, że plamy po grzybie wchodzącym już na partery klatek schodowych zamalowane zostały jaskrawo różną farbą olejną, przez co lamperia (Boże, cóż za ohyda!) uzyskała niepowtarzalny wdzięk lamperii w koszarach armii radzieckiej? Według mnie wybitny esteta dostaje drgawek. Umiarkowanemu estecie zbiera się na wymioty. Ale chwila: są pomiędzy nami tacy, którzy chcą za to płacić! Dziesięć złotych z metra kwadratowego własnego lokalu... Brawo odważni i zamożni! Świat należy do was! Nie będzie frustrat pluł wam w twarz!

Dozorca: właściwie najkrócej można powiedzieć BRAK. Ale wejdźmy w szczegóły „dozorcowej polityki” – osoba pojawiająca się raz na jakiś czas na nie więcej, jak 40 minut dostaje miesięcznie 400 zł. Robi tyle ile w tym czasie i za te pieniądze można zrobić, choć ja akurat uważam, że robi to... nie do końca dobrze. Ta osoba zatrudniona jest poprzez firmę pośredniczącą. Firma pośrednicząca ma podpisaną stałą umowę z naszą administracją. Pamiętacie jak jeden z naszych sąsiadów twierdził, iż to prawidłowa polityka, ponieważ w razie niedoróbek firmę taką „można pociągnąć za konsekwencje”, a prywaciarza nie? Guzik prawda! Nikogo za nic pociągnąć się nie da. Pozostaje pytanie – a ile bierze miesięcznie z naszych pieniędzy firma zatrudniająca dozorcę? 1200 zł? A może raczej 1500 zł?


O sporze z obecnymi Państwa reprezentantami: a jednak najpierw starałem się przekonywać do swych racji, sprzedawać całe, dość bogate doświadczenie w sporach z urzędnikami i administracjami. Cóż, widać nie mam wystarczającej siły przekonywania... Kiedy pewnego wrześniowego dnia zobaczyłem jednak, że to wszystko, co do tej pory osiągnęliśmy w materii obniżki czynszów, w materii pokazania, że z kamienicą dzieje się źle, a zarządcy nie wiedzą co czynić mądrze dalej JEST MARNOWANE – trafiła mnie jasna... choroba! Na przedstawiony wzór pisma, stworzonego teoretycznie w imieniu lokatorów – a pismo owo jest według mnie KAPITULACJĄ - nie ma zgody! Jak można podtrzymywać teorię, że chodzi o obniżenie komercyjnych stawek czynszowych jeśli PODSTAWĄ działania wspólnego jest i było stwierdzenie, że ten dom NIE MOŻE BYĆ DALEJ UZNAWANY ZA KOMERCYJNY? Dlaczego to chcecie nieproszeni zrobić i jaki macie w tym cel? Czyżby prywatny?



Na razie tyle, choć to tylko wstęp. Dzisiaj powstał zalążek nowego Stowarzyszenia Lokatorów „Po Drugiej Stronie-Abramowskiego9”. Właśnie konstytuujemy się formalnie. Jak najszybciej poinformujemy Sąsiadów o każdym następnych kroku – gdy tylko go wykonamy.
Marek Zarębski




Brak komentarzy: