piątek, 30 września 2011

Coryllus raportuje: Szyc nie zagra Wałęsy



Ten wpis ukazał się na Nowym Ekranie, jak już wiadomo czytam pilnie doniesienia z sieci, nie tylko zresztą Ekranu. I stamtąd wybieram różne smaczki, szczególnie te o charakterze… w jakimś sensie obyczajowym. I pewnie winienem skomentować rzecz całą tam – tyle, że już nie należę do uprawnionych komentatorów.

Jest więc trochę tak, jak w pewnym skeczu kabaretowym z czasów, gdy polskie kabarety były kabaretami, a nie zbiorem politycznych lizidupów: jadą goście jadą koło mego sadu. Do mnie nie zajadą – bo ja już tam cholera nie mieszkam…
Ale do rzeczy – otóż mojego kolegę poruszyło to, że ten pseudo-amant nie zagra Wałęsy. Oczywiście poruszyło w sensie ironicznym. Mnie też. Do głębi! Bowiem ilość nietrafionych ról, które Szyc grywa ostatnio przekroczyła już poziom cierpliwości żółwia. Powiem nawet, że o ile Coryllus upatruje pełen idiotyzm w obsadzaniu niejakiego Karolaka, aktorzyny chyba nawet nie powiatowego formatu, w rolach serialowych amantów – to ja mam to samo z Szycem. Po prostu nie mogę patrzeć! Siła, z jaką ktoś popycha tego nieudacznego linoskoka do robienia „kariery” jest jednak tak wielka, że wcale się nie zdziwię, gdy pewnego dnia otwierając wrota pralki automatycznej znajdę go i tam. Pójdzie z powrotem za szklaną taflę. Na ostre wirowanie.


W materii tego filmu Wajdy - jak zrozumiałem wszystko ma kręcić właśnie ten reżyser, dla mnie”słynny” z powielenia propagandowego filmiku hitlerowskiego w „Lotnej”, pewnie pamiętacie sfingowaną scenę z atakiem polskich kawalerzystów na niemieckie czołgi – uważam że Wałęsa powinien się obrazić. Bo jeżeli kłamstwo ekranu będzie tego tylko formatu, co we wspomnianej „Lotnej” – to były prezydent pewnie nie odważy się już wyjść do sklepu po bułeczki albo tanie wino owocowe. Może jest w tym jakiś diabolicznie przewrotny sens? Może nie powinienem Wielkiemu Elektrykowi niczego podpowiadać, niechaj go ten cały Wajda załatwi raz na zawsze, na amen? Szczerze mówiąc podobnych problemów, stale tych samych mentalnych i metrykalnych starców – ja mam już serdecznie dość. Bardzo żałuje, że w tych ludziach nie ma choćby śladu przyzwoitości, która kazała by im milczeć, wycofać się wreszcie do jakiegoś kąta, nie szkodzić bliźnim i nie krzywić im patrzenia na świat…

M.Z.

Brak komentarzy: