poniedziałek, 12 września 2011

Co to jest socjalizm – i dlaczego unikać go jak diabeł unika święconej wody?




Dzisiaj o przedwyborczym marzeniu niektórych współobywateli, o powrocie do stabilnej spokojności na przykład lat siedemdziesiątych. Innymi słowy – o powrocie do socjalizmu. Od razu powiem, że dla mnie to marzenie obrzydliwe. I wcale nie o spokój tu chodzi, to nie jest stan naganny.


Wiele razy wymieniałem nie tylko w tym miejscu istotne wady sowieckiego myślenia, które dopuszcza rozważania o socjalizmie jako o systemie rzekomej sprawiedliwości społecznej. Tymczasem ludziom marzy się po prostu stabilne, chude, ale i ciepłe bajorko, ponieważ sądzą, że to jedyny ratunek przed tym, co nas otacza dzisiaj – i co nam grozi w najbliższej przyszłości. Nieporozumienie! Po stokroć nieporozumienie! Zanurzając się głębiej w to błotko już wkrótce stracimy możliwość oddychania. Niektórzy zapewne przeżyją. Jako niewolnicy po wsze czasy. Trudne są z tymi marzycielami rozmowy. Ja to co wyżej. Oni o bezpieczeństwie za Gierka. Ja o degeneracji całych pokoleń – oni o awansie cywilizacyjnym, który jakoby dokonał się w Polsce od 1944 roku. Ja pytam o wymordowane elity i powody zablokowanego rozwoju – oni mi wskazują na ciecia, który awansował kiedyś na sekretarza gminnego, a dzisiaj jest prezesem jakiejś badziewnej firmy ochroniarskiej. Jak się porozumieć? I czy w ogóle warto lub trzeba?

Socjalizm to system, w którym państwo dba o ludzi pracy? O obywateli i lokatorów, z których socjalistyczni urzędnicy tak naprawdę żyją? Bzdura – nie dbają! Więc może to system, w którym każdy ma równy dostęp do dóbr wszelakich i spokojną starość? No nie rozśmieszajcie mnie. Podobno Szwecja jest socjalistyczna. I cała Unia też. Tak gadają. Jak daleko nam do Szwecji wiedzą nawet dzieci. Do Unii już dopłacamy. Skutki stopniowego likwidowania państwowości jeszcze nie do oszacowania w pełnym zakresie, ale już widoczne.

A ekonomia? Ta socjalistyczna z grubsza polega to na tym, że ktoś osadzony prawem kaduka na decyzyjnym stanowisku wydaje nie swoje pieniądze w celu uszczęśliwienia kogoś nieznanego i paru przyjaciół królika. To dość ścisła definicja. Jak widać nie ma w niej mowy o sensie wydawania wspomnianych pieniędzy, żadnej czynności z tym związanej nie osadza się ani w czasie, ani w logice.

Dom ogólny, państwo polskie, marnieje. Mechanicznie i w ludzkiej materii. Za dużo tu dzisiaj sobków, mądrali, wyniosłych arogantów, linoskoków udających profesorów i snujących się zawsze pod murem ponuraków. No i złodziei za dużo. Nikt nie poświęca sąsiadom więcej czasu, niż wymagało by ustrzelenie ich z dubeltówki. Oj, spokojnie, tu jest jedna z nielicznych oaz. Ale wokół pustynia. Zaprowadzona kiedyś przez czynniki zewnętrzne destrukcja zrobiła swoje: destruktorzy pozałatwiali swoje interesy i mają resztę w doopach. Nie tylko u nas tak się dzieje, inne kraje byłego bloku sowieckiego mają w mniejszym czy większym stopniu podobną sytuację. Coraz więcej osób szuka wyjścia – i coraz mniej o dobrym wyjściu wiadomo. Łatwo powiedzieć: przekleństwo magdalenkowe. Niestety niczego ta konstatacja nie rozwiązuje. Lemingi właśnie zbliżają się do urwiska. Idą na śmierć, ale nie wiedzą o tym i idą spokojnie. Tylko dlaczego ich tłum porywa także mnie? Jak się zasadzce wymknąć? Jak ten zgłupiały tłum zawrócić znad przepaści?

Reszta, ta politycznie nieruchawa reszta pilnuje tego, co ma. Legalnie ma – i nielegalnie pewnie też. Licho z wami, pilnujcie swojego urobku życia, dorobkiem trudno to nazwać. Dzisiaj żałuję, że kiedyś dla wspólnego dobrego pobytu w sieci powycofywałem przywoływanie nazwisk. W końcu co mi szkodziło: jak twierdzi Stanisław Michalkiewicz pojawiają się poważne głosy, iż naukowcy opracowali już szczepionkę powodującą wzrost posłuszeństwa. Pewnie byłbym pierwszy w kolejce… Bo Umiłowani Przywódcy tylko czekają, by nawet grubą igłą zastrzyknąć pokorę w obywatelskie zadki. Na co im wrzeszczące podczas egzekucji stado? Cicho, po cichutko, sza, karnie, do dziury – ale już!

I chcę powiedzieć młodszym, że socjalizm wcale nie był taki sielski. Owszem, mniej było służb tajnych i dwupłciowych, chyba na zasadzie, że jeden bandyta nie będzie na tym samym podwórku tolerował drugiego bandyty – ale te, które były działały sprawnie i bezwzględnie. Dzisiaj też? No pewnie! Tyle że trzeba było kilkunastu lat, by wrócili do bezczelnych i zbójeckich metod w pełnej krasie. Przerżnęliśmy socjalistyczną denazyfikację – to i mamy. A przy okazji okazało się, że biologiczna i naturalna degradacja niczego nie załatwia – powstały komuchowate dynastie, klany, organizacje mafijne i takież rodziny. W sieci działają już wnuczkowie stalinistów. Wkrótce i oni przystąpią do procesu rozmnażania. Bredzić o dobrodziejstwach socjalizmu będzie im łatwiej – nikt nie będzie jego grozy pamiętał. Ja też nie. Będę przecież już po drugiej stronie lustra…

M.Z.
++++++++

DOKOŃCZENIE: tekst ukazał się również na www.Polacy.eu.org I tam zaczęła się rozmowa, którą pozwolę sobie przytoczyć W CAŁOŚCI, oczywiście ze swoimi odpowiedziami.

"...Re: Co to jest socjalizm – i dlaczego unikać go jak diabeł unika święconej wody?
Paweł Tonderski, 2011.09.12 o 20:39
Nie jestem zwolennikiem realnego socjalizmu, zawsze byłem zawziętym i zagorzałym wrogiem tamtego systemu, jestem gotowy oddać swoje życie w walce z komunizmem i światowym internacjonalizmem, który w dzisiejszym świecie zamienił się w Unię Europejską, globalizm i NWO, jednak trzeba sobie wreszcie zdać z tego sprawę, że nie wszystko co wiązało się z tamtą epoką było złe i trzeba było to niszczyć i dewastować. Przykład pierwszy z brzegu, stowarzyszenie Grunwald i Bohdana Poręba.

Polacy powinni moim zdaniem zrozumieć, że jeżeli teraz się nie połączymy i nie zapomnimy o pewnych animozjach i niechęciach wobec siebie oraz czasem nawet o słusznej nienawiści do tamtej epoki oraz do ludzi kojarzących się nam z tamtą epoką, to jako naród, jako Polacy zginiemy! A czy teraz w Polsce nie mamy socjalizmu tylko w wydaniu liberalnym i niby wolnorynkowym, który objawia się w wolności zohydzenia wszystkich wartości i zasad, w którym wolność polega na zniewoleniu i na sterroryzowaniu wszystkich ludzi bandyckim systemem bankowym, technologicznym i ekonomicznym?

Pozdrawiam.

Polecam na koniec wysłuchać i obejrzeć, co w tej sprawie ma do powiedzenia pan Poręba.

+www.youtube.com

+www.youtube.com

Mam nadzieję, że po zaproponowaniu przeze mnie tego filmiku do obejrzenia na pańskim blogu nie usłyszę, że jestem ubekiem i byłym pezetpeerowcem albo, że ktoś z mojej najbliższej rodziny miał coś wspólnego z tamtym systemem od tej właśnie najgorszej strony.
odpowiedz zgłoś naruszenie
Re: Co to jest socjalizm – i dlaczego unikać go jak diabeł unika święconej wody?
Marek Zarębski, 2011.09.12 o 21:58
Panie Pawle: na moim blogu usłyszy Pan tyle, że po pierwsze dzięki za komentarz... Skąd do licha wzięły się u Pana takie okropne obawy? Dlaczego miałbym Pana obrażać? Nie jestem aż tak wrednym potworem, naprawdę.

A dalej jadąc: dylemat pisania o tym jaki to naprawdę ten socjalizm do 1989 roku był polega i na tym, że przecież każdy rozsądny pisujący dobrze pamięta na przykład poczucie bezpieczeństwa związanego z pracą. Dzisiaj tego nie ma. Dzisiaj można człowieka skazać na niebyt, a niebyt to najpierw śmierć. Mnóstwo wokół przykładów. Ale czy to oznacza, że socjalizm był zły, a dzisiejszy rzekomy... no właśnie, co? Kapitalizm? Demokracja? By nie gmatwać: wtedy było dobrze dzisiaj jest źle? Nieporozumienie! To po prostu fałszywe równanie. Oświadczam przeto, że dla mnie, dla mojego pojmowania świata wokół socjalizm się nie skończył! Mamy jego karykaturalną mutację. Rodzaj zbójeckiego okresu przejściowego pomiędzy pożarem w burdelu, a zamachem, napadem na znajdujący się poniżej dochodowy saloon. Uznaję dalej, że oto ja, człek w pewien statystyczny sposób winien spędzenia młodości i pierwszych lat dorosłych w socjalizmie nie czuję się za socjalizm odpowiedzialny - ponieważ udało mi się z tego dołka wyjść bez nawyków socjalistycznego, sowieckiego myślenia. Powiada Pan o siłowo wprowadzanej "wolności" zohydzania wszystkich wartości i zasad, mówi Pan o bandyckim systemie ekonomicznym i bankowym - i ma Pan całkowitą rację. Ma Pan również rację, niestety mniejszą, mówiąc o ogólnym połączeniu. Zapewniam Pana, że z niektórymi w obecnym stanie rzeczy połączyć się nie wolno, trzeba drani zdenazyfikować, wpakować do pudła, odebrać łupy, może w szczególnych przypadkach potraktować jeszcze okrutniej. Przecież słyszał Pan o niemieckim systemie rozliczania się z pozostałościami po NRD - czy tam stalinowscy sędziowie i prokuratorzy zostali na stołkach? Nie. I Niemcy się nie zawaliły. Przybyło za to adwokatów i listonoszy. Czy od ujawnienia agentury w Czechach przestali kupować Skody? Nie. Dranie nie deprawują już innych, przybyło dozorców i kamieniarzy. A u nas cisza, u nas feta, u nas coraz więcej "człowieków honoru", talmudystów, pieczeniarzy, rozgrzanych sędziów i prowincjonalnych bożków. Za klasycznego socjalizmu była choc kolejność dziobania, Za obecnego socjalizmu jest prawo silniejszego, bardziej obrotnego przez znajomości, układy i wspólne przestępstwa.

Długo by gadać... Może kiedyś przy okazji i osobiście, to temat-rzeka, nie da się opisac i w trzech felietonach.
Z pozdrowieniami!

Re: Co to jest socjalizm – i dlaczego unikać go jak diabeł unika święconej wody?
Adam39, 2011.09.12 o 23:17
Panie Marku, szarżujesz pan, i strzelasz trochę na oślep. Od kiedy to marzenie do spokojnego i dostatniego życia nazywa się socjalizmem. A dobra, twórcza i uczciwa praca przynosi poprawę bytu rodziny.
Porównywanie tego co społeczeństwo wypracowało w czasach gierkowskich do obecnej sytuacji całkowitego rozkładu Państwa Polskiego, uważa pan za tęsknotę za socjalizmem. Zawsze ludzie chcieli i chcą żyć w normalnym państwie.
Zablokowany rozwój mamy od czasów rozbiorów. Frymarczono nami przed IIWŚ, w czasie i po niej.
Jaki mieliśmy wpływ na Teheran, Jałtę, Poczdam, gdzie tak zachód jak i wschód, bez naszej zgody i wiedzy ustalili do czyjej strefy wpływów mamy przynależeć. Mimo ogromnej powojennej biedy, zniszczeń wojennych, wybitych (ale mimo wszystko nie całkowicie), przez wszystkich okupantów polskich elit, pomału podnosiliśmy się z kolan, by znów, tym razem bez wojny, w sposób prawie pokojowy Polskę i większość Polaków rozłożono na łopatki. Uważa pan że obecna logika władzy jest lepsza od gierkowskiej, to winszuję.
Porębę zawsze szanowałem i uważam go za prawdziwego i mądrego polskiego patriotę. Poza tym znakomitego reżysera, któremu żydzi cały czas postawiali nogę i robią to do dziś, przypisując mu różne gęby.
Ja również chcę powiedzieć młodzieży, że tamten ustrój był i zakłamany, i posiadał wiele wad, stwarzał ludziom wiele problemów, ale wtedy działo się również wiele dobrego i mimo wszystko dawał szansę zachowania polskości i rozwoju polskiej kultury, w przeciwieństwie do obecnego.

Re: Co to jest socjalizm – i dlaczego unikać go jak diabeł unika święconej wody?
Marek Zarębski, 2011.09.13 o 00:04
"...Innymi słowy – o powrocie do socjalizmu. Od razu powiem, że dla mnie to marzenie obrzydliwe. I wcale nie o spokój tu chodzi, to nie jest stan naganny..."
-----------------
Napisałem tak? Ano napisałem. Może za mało wyraźnie, ale pokazałem pewną opozycję. Zatem Pański wniosek o moim szarżowaniu... nieco szarżujący. Toż jest rzeczą oczywistą, że marzenia o spokojnym i dostatnim życiu nie są naganne, a praca przynosić powinna poprawę bytu rodziny. Tyle że ja miałem na myśli nie ludzi tak marzących i tak pracujących, ale tych, dla których bajorkowaty spokój gierkowskiego socjalizmu, ze wszystkimi jego niedogodnościami jest czymś, co jednak lepiej znosić od dzisiejszego... nawet nie wiem jak to nazwać. I to jest właśnie to całe poplątanie: marzący o tamtym socjalizmie, godzący się na jego polityczno-milicyjne niedogodności nie bardzo wiedzą, że można marzyć o spokoju i dobrobycie bez tego partyjnego bajora, które niejako automatycznie przypisane zostało w ludzkiej podświadomości do na przykład lat 70-tych. To jest właściwy dramat: albo dzisiejszy rozkład albo ówczesna niedoskonałość połączona z pewnością zatrudnienia, ale też wiecznym czekaniem na jakiś talon, na dostawę do sklepu, na możliwość dorobienia do symbolicznej pensyjki.

Czy logika dzisiejsza jest lepsza od gierkowskiej? Trochę Pan tu uprawia propagandę. Bo niby jaka to była logika gierkowska? Nie mistyfikuje jej aby Pan? Ja ją pamiętam jako ciemnogród w żywe oczy. Jako fałsz wcielony. Jako oszustwo na wielką skalę. Były dwa światy: ten dumny i odświętny z wielkiej płyty i ten prawdziwy ze wszystkimi niedoborami, z wmawianiem Polakom jak to ich dziki Zachód niszczy, jak im odmawia szans i tak dalej. Tylko przepraszam czemu Pan to chce przeciwstawić? Dzisiejszej logice zbója? Polityce mistyfikatorów niszczących naród, państwowość i indywidualną nadzieję? To jest złe porównanie, między dżumą, a cholerą. Powiada Pan, że podnosiliśmy się z kolan i dorabialiśmy. Odpowiem Panu, że oczywiście tak - z tym wszakże zastrzeżeniem, że jedno podnoszenie się z kolan było zarezerwowane dla wskazanych, inne dla reszty. Obydwa zaś i tak tłumione były przez tego, który nam tu za pomocą wędrownych plemion zaprowadził porządek wcale nie polski, obcy polskiej tradycji, ba, wręcz jej wrogi. Więc zapytam w tym miejscu: jak szybko podnosilibyśmy się, gdyby nie wybito elit, nie zmarnowano morza ludzkiej energii, nie pakowano tyle paliwa w komunistycznego golema? Ile można by zrobić lepiej i więcej?

Oczywiście wiem dlaczego tak się stało i kto za to w swojej części odpowiada, kto nas sprzedał w Jałcie i Teheranie i sprzedaje do dzisiaj. Tu ma Pan rację: frymarczono nami i tak się dzieje nadal.

Incydentalnie: naprawę sądzi Pan, że tamten ustrój dawał takie wielkie szanse zachowania polskości i rozwoju polskiej kultury? Zatem różnimy się tu w opiniach. To nieprawda na przykład, ze manipulowano nami mniej, niż dzisiaj. Inne po prostu były środki i inna skala - ale manipulowano ze wszystkich sił, starając się to zrobić jak najskuteczniej i najszybciej. Dzisiaj (choć jak już wiadomo stan dzisiejszy jest przedmiotem mojej niezwykle ostrej krytyki nie tylko w tym felietonie) ma Pan - przynajmniej na razie - medium, gdzie choć podglądają i w wielu portalach tłamszą to jeszcze możemy o tym pogadać. Pewnie niedługo - ale jeszcze tak...

Powiada Pan, że "wtedy działo się wiele dobrego". Tu zatem moje krótkie pytanie: za sprawą ustroju CZY WBREW USTROJOWI? Otóż ja twierdzę, że wbrew. W niektórych wypadkach OBOK.

O Porębie nie popełniłem ani słowa, tu raczej rozmawia Pan sam ze sobą.

Z ukłonami prawie nocnymi


w.red, 2011.09.13 o 14:29
Panie Marku
Wydaje mi się, że Adam bardzo słusznie zauważył. To nie jest gloryfikowanie uprzedniego systemu co raczej stwierdzenie faktów. Mówienie zaś o tym wcale nie oznacza tęsknoty za nim ;)
Inna sprawą jest, że gdyby się nie zawalił. To na pewno zmutowałby w podobnym kierunku co dziś obecny. Upadek poprzedniego był zaś spowodowany czystym pragmatyzmem sprawujących na onczas władzę.
Co ich ograniczało skoro posiadali totalną władzę ? Przede wszystkim ideologia uniemożliwiająca im przejęcie rzeczywistej własności.
No i brak możliwości spożywania fruktów owej władzy w podobny sposób co na "zachodzie".
Brak możliwości swobodnego wydawania gotówki powodował frustrację i lęk (bo pamiętać trzeba że u władzy była część ludzi zakręcona "ideolo" i ci tępili odstępców - nie jeden "generał" czy inny bonza został odarty z atrybutów i stracony).
Gdyby nie te zależności nie pojawiłaby się Solidarność w Polsce i "piriestrojka" w Rosji. A że i tam znane nam towarzystwo miało znaczący wpływ (tak jak i na "zachodzie") to i nic dziwnego że dążyli do "wspólnego celu".
odpowiedz zgłoś naruszenie
Re: w.red
Adam39, 2011.09.13 o 15:08
Szanowny w.redzie, bardo dobrze mnie zrozumiałeś, dziękuje również za rozwinięcie:
No i brak możliwości spożywania fruktów owej władzy w podobny sposób co na "zachodzie"...takie są również i moje przemyślenia.
Pozdrawiam

Re: MZ
Marek Zarębski, 2011.09.13 o 15:09
Ależ Panie W.redzie: myślę, że doskonale rozróżniam co jest gloryfikacją, a co nią nie jest. Przynajmniej starałam się to naszkicować, może zbyt drżącą kreską. Co do różnic w pojmowaniu tamtych realiów już pozwoliłem sobie Panu Adamowi odpowiedzieć jak najlepiej potrafiłem. Oczywiście podzielam Pańską opinię, iż manewry roku 1989 i lat go poprzedzających powodowane były czystym pragmatyzmem, sztukę ubrano w stosowne stopniowanie napięcia i dekoracje - ale to była tylko sztuka, spektakl. Tu pozwolę sobie wtrącić spostrzeżenie, że przecież żaden autor utworu o cierpieniach Misia Uszatka nigdy nie był misiem i nie ma pojęcia o bólu pluszowej łapki. A jednak rzecz całą potrafi ubrać w przekonujące szatki, publika na widowni szlocha prawdziwie... Nie inaczej było z "przełomem 1989". Czasem zdarzały im się kiksy, nie wiem czy pamięta Pan to monstrualne pióro, w które wyposażono podczas podpisywania umów sierpniowych Wałęsę. Zły reżyser dyżurny? Z daleka śmierdziało tanią dekoracją... Słusznie porusza Pan moim zdaniem problem własności, tego mistycznego dla czerwonych pojęcia, z którym (też tak uważam) nigdy nie potrafili się uporać do końca. Dzisiaj mają to już za sobą.

Ale w tym wszystkim dla mnie przynajmniej inna sprawa stanowi wątek główny. Chodzi o wytwory ludzkiej imaginacji, czy nawet praktycznego inżynierskiego zmysłu, które socjalizm sobie po prostu przywłaszczył. Uznając, że nigdzie indziej coś podobnego by nie powstało. Ale jeśli dobrze się na przykład w materii literatury przyjrzeć temu, co dla socjalistycznej Polski ponoć było oficjalnym szczytowym osiągnięciem - to odnajdziemy wyłącznie socrealizm. Ktoś powiedział, że to twórczość zdesperowanych ćwierćinteligentów, jak mucha do niczego nie służąca, nie dająca się ani przeżywać, ani do garnka włożyć. I ja mam takie samo o tym zdanie. Co powstało w takim razie wartościowego? Ot, na przykład Dzienniki 1954 Tyrmanda. OBOK socjalizmu, PRZECIW socjalizmowi i wcale nie dla jego chwały. Myślę, że dzisiaj nadal zbyt słabo zdajemy sobie sprawę z tego ileż to problemów nie istniejących nigdzie indziej na świecie socjalizm naprodukował (Kisiel) po to tylko, by z nimi bohatersko walczyć i beznadziejnie przegrywać. Tamta epoka w ogóle stwarzała tyle przeszkód do pokonania, że jak pisze w jednym z fragmentów Dziennika Tyrmand samo demistyfikowanie fałszu mogło zająć człowiekowi całe życie, fałsz oblepiał go ze wszystkich stron - a przecież ta walka była bez sensu, jak wszystkie czerwone teorie społecznej inżynierii.

No i ja o tym głównie...
Pozdrawiam!

Re: MZ
Adam39, 2011.09.13 o 15:33
Wybaczy pan, ale nie lubię przekonywać przekonanego, ponieważ nie mam czasu ani chęci do pisania całych rozpraw na temat czyjegoś postrzegania. To była tylko moja subiektywna uwaga do pańskiego tekstu. I tekstu kolegi Pawła Tonderskiego, ponieważ wcześniej napisał o panu Porębie.
Na pana krótkie pytanie: czy wiele dobrego działo się za sprawą ustroju, czy wbrew ustrojowi, lub obok, odpowiem równie krótko: Moim zdaniem wiele dobrego działo się jednocześnie i za sprawą ustroju, wbrew niemu i obok, co wcale nie oznacza, że było jednocześnie okrutnie, żle i niesprawiedliwie za sprawą ustroju i obok. Ale przede wszystkim dzięki pracowitości i twórczej mobilizacji Polaków mieliśmy znaczące osiągnięcia w gospodarce i nauce. O wysokiej kulturze nie będę się wypowiadał, ale pewno i tam by się coś znalazło. Chcę tylko dodać, że skrajność w ocenianiu jest często osobnicza i bywa, iż nie jest zbyt odkrywcza. A może również utrudniać wyciąganie prawidłowych wniosków.
Pozdrawiam pana ciepło.

Re: MZ
Marek Zarębski, 2011.09.13 o 17:18
Ależ oczywiście wybaczam Panu (to było żartobliwe!)- jest Pan moim gościem i ma Pan pełne prawo do wyrażenia swojej opinii. Pan tak myśli, takie są Pańskie postrzegania, ani mi w głowie to zmieniać. Ja widzę rzecz całą jak napisałem w treści i odpowiedziach na komentarze. To odmienna od Pańskiej optyka. Zdecydowanie bardziej jestem krytyczny wobec tamtej epoki - co nie znaczy iż ślepy na rzeczy dobre, czasem doskonałe. Dyskusja czy wynalazek niebieskiego lasera, polski wynalazek, zawdzięczamy socjalizmowi czy geniuszowi umysłu, który nie tylko coś odkrył, ale też potrafił wdrożyć - w tym świetle taka trochę jałowa. Pięknie się kłaniając pozostanę przy swoim zdaniu.
Pzdr

Brak komentarzy: