czwartek, 29 września 2011

Sabat agenciaków?



Dlaczego agentów wpływu uważam za nadzwyczaj niebezpiecznych? Wszak nie skradają się nocą w płaszczach z podniesionym kołnierzem, nie dźgają nożami i nie strzelają do przypadkowych przechodniów. To wszystko prawda – nie taka jest rola podobnej agentury. Polega ona raczej na dezawuowaniu wyrażanych przez współobywateli myśli, ośmieszaniu ich, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą tzw. tematy jątrzące.

W Polsce dyżurnym tematem do rozrabiania jest zbrodnia smoleńska i kwestia żydowska, konkretnie jej fragment, to jest rzekomy proces bogacenia się obywateli polskich narodowości polskiej na majątku porzuconym czy w jakikolwiek inny sposób pozostawionym przez tych, którym Niemcy zgotowali pełną zagładę. Wbija się publikę do kąta, stawia pod ścianą, wszystko jedno, rzecz w tym, by wmówić zgromadzonym, że zawinili, nawet jeśli nie bezpośrednio, to poprzez swych rodziców i dziadków. I muszą słuchać o tym bez końca, choć też bez dowodów, muszą wstydzić się i zadośćuczyniać. Więc brzdęk: skrzywdziłeś Żyda, nawet jeśli żadnego w życiu na oczy nie widziałeś! Nie podążasz za pokrętnym tokiem rozumowania jakiegoś żydoluba, nie poddajesz się jego presji czy może bardziej chamskiemu popychaniu. To się dzieje zawsze, gdy w przestrzeni publicznej brakuje innego sposobu na odwrócenie uwagi ludzkiej od tego, czego rząd nie zrobił - choć powinien, czy obiecał. Nie wypełnił obietnic wyborczych, zabiera emerytury, zafundował nam rosnąca drożyznę, nie chce wyjaśnić kwestii smoleńskiej tragedii, prowadzi politykę zagraniczną, którą coraz więcej osób postrzega jako zwykłą zdradę narodową. Agenci wpływu mają to dezawuować, ośmieszać, kierować ludzką uwagę gdzie indziej, czynić zamęt i hałas. No taka już podstawowa ich rola: odwracanie pojęć, sianie zamętu umysłowego, wpływanie na stan świadomości zbiorowej. Agenta można użyć wszędzie, o każdej porze dnia i nocy – także do wrzutek, które od lat dzielą ludzi, ponieważ nigdy tak naprawdę nie zadbano o spokojną płaszczyznę rozmowy. Nawet jeśli pożytecznym idiotom wydaje się, że właśnie na tej płaszczyźnie opierają się wszystkimi czterema łapami…

Mam incydentalne zdanie i niczym nie podparte opinie? Nawet gdyby tak było – mówił bym o nich bez ogródek. Jest jednak inaczej. Oto na przykład fragment wypowiedzi profesora Zybertowicza:
„… Agent wpływu nie musi być nawet specjalnie wyszkolony, regularnie opłacany ani łącznikowany. Wystarczy, że raz na jakiś czas zapewni mu się np. atrakcyjne wykłady za granicą, nagrodę, załatwi się dobre stypendium, posadę dla jego dziecka w międzynarodowej firmie itd. W zamian on od środka podważa zdolność danego kraju do prawidłowego diagnozowania swoich interesów, np. starając się ośmieszać tych polityków, którzy jasno definiują interes państwa. Bez działań operacyjnych kontrwywiadu bardzo trudno jest udowodnić taką działalność - zwłaszcza zaś odróżnić prowadzonych agentów wpływu od "użytecznych idiotów". Ciekawą analogią jest spostrzeżenie ks. prof. Waldemara Chrostowskiego, który odnosząc się do stanu dialogu polsko-żydowskiego, ocenił, że głównym problemem nie są Żydzi, którzy dobrze pojmują racje swojego kraju i religii. Często problemem są Polacy pragnący przypodobać się Żydom. A w ostatnich miesiącach mamy do czynienia z całą zadziwiająco liczną "chmarą" Polaków, którzy w "biczowaniu" naszych rzekomych kawaleryjskich wad chcą się przypodobać albo Rosjanom, albo Unii, podtrzymując tezę o naszej rzekomej irracjonalnej rusofobii…”
Źródło: Nasz Dziennik, przedrukowane w: http://trzyskowronki.salon24.pl/271503,zybertowicz-w-nd-powaznie-rozwazam-hipoteze-zamachu

M.Z.

Brak komentarzy: