czwartek, 12 maja 2011

Jest sobie...

...w Nowym Ekranie człowiek, którego mam przyjemność zaliczać do wąskiego grona dobrych znajomych, Kamiuszek. No tak, ma swoje imię i nazwisko, na razie występuje jako Kamiuszek i niechaj tak zostanie... Jest Kamiuszek poetą. Lepszym od tysiąca pisujących tam ludzieńków, czułym na słowo, wiatr zmiany, zapach wieczoru. Nie mogę komentować pod kolejnymi wpisami, ponieważ wycofałem się z tej witryny. Ale przywołac chyba mam prawo. Przeczytajcie ostatni wiersz-wierszyk:

O żesz
Etiuda. Dla Molier.

O! Pani, rzekłaś, że ja ściemniam,
że nie ma żab, że to nie rechot
być może, racja, rzecz poniekąd
bezbrzeżnież warta rozpatrzenia.

Czy zdarzeń płaz dmuchane łoże
może rozpostrzeć ponad rzęsą,
żeby pacierze zwierzeń rzężąc
aż w stratosferze gasił zorze?

Może. Brzemienna żab lamentem
tak się wywrzeszcza żalu przestrzeń
że w to nie wierzę, wrzeszczeć szczerze
ciężko przez żęby zaciśnięte.

Szczęście! Jak szpilka złotopsotka
i balon mroku, Furk!... Oddychaj.
Pękł rozerwany w strzępki z cicha.
Łopianem chwieje cień rzekotka.

Cytował Kamiuszka
M.Z.

Brak komentarzy: