poniedziałek, 16 maja 2011

I znowu o .... Maryni




Najbardziej zadziwiającą właściwością pisywania w sieci – a może pisywania w ogóle? – jest to, że autor nigdy nie jest pewien co zaciekawi łaskawych Czytelników. A ostatnio zaciekawiło ich moje rozważanie na temat paryskich mód uwodzenia i erotycznych zabaw z tegoż miasta. Korespondencja na podanego maila, ale z zastrzeżeniem, by nie publikować… No jakżebym mógł! Ale ponieważ pewna przemiła Czytelniczka zarzuca mi tam lekkie mijanie się z prawdą – chyba mam prawo do obrony? Przy czym chcę jak najmocniej zastrzec, że podstawowa myśl tamtego tekstu dotyczyła manipulacji w ogóle, nie wyłącznie erotycznej, paryskiej i kawiarnianej. Szczerze mówiąc guzik mnie pani Gretkowska i jej romans z Żuławskim obchodzi…

Poszło otóż o pary w wieku mieszanym. Napisałem tak : „…zaszczepianie nam na siłę wzorów paryskich, w których starszy facet i młoda (albo młodsza od „mistrza”), wchodząca w obieg panienka jest zjawiskiem znanym od wielu lat, to prawda, że ostatnio znów dość życzliwie odbieranym. A w ogóle wzorzec paryskiego seks-skandalu zawsze był biologicznie dosadny i tym się różnił od innych skandali, czym różnią się filmy instruktażowe dla początkujących ginekologów od filmów erotycznych…” I powiem wprost: PODTRZYMUJĘ TĘ TEZĘ! Nie jest bowiem prawdą, że w tej metropolii, tak bardzo oponentce się podobającej, liczy się tylko młodość. To znaczy – ona się liczy, ale zdecydowanie jako paliwo dla wieku nieco stateczniejszego. Tak – od lat! Dowód? Proszę bardzo: rok 1969, utwór muzyczny „Je t’aime moi non plus” Serge’a Gainsbourga i Jane Birkin. Nie będę opisywał, łatwo znaleźć w sieci, sugeruję dokładnie przesłuchać (na przykład na YouTube) mając przed oczyma tę właśnie parę z okładki płyty. Takie są realia, proszę Państwa. Niczego sobie nie zmyślałem. A że młodzi lubią też z młodymi? No lubią, przecież nie zaprzeczam. Tyle że to już inna bajka, ja się raczej w takich opowieściach nie specjalizuję.

Nieco rozbawiony
M.Z.

Brak komentarzy: