sobota, 30 kwietnia 2011

Prężenie firan

Sto lat temu istniała w moim mieście usługa o tej nazwie. Z reguły prężono gdzieś w okolicach magla, do dzisiaj żywię podświadome przekonanie, że Firana i Maglara to dwie siostry bliźniaczki. Dość wszakże żartów, czasy idą poważne..

Jak to zdecydowanie przede mną zauważył Stanisław Michalkiewicz: Wałęsa mocno zaniepokoił się beatyfikacją Jana Pawła II. Niestety w przypadku wypowiedzi Bolka Arcymistyfikatora wywieść to z jego bełkotu można jeno pośrednio – tu zainteresowanych odsyłam na blog Michalkiewicza, nie ma sensu powielać frazy oryginału. Politycy i politykierzy tymczasem wykonują czynności, które używają tuwimowskiej poetyki da się nazwać „praniem majtek przed balem w operze”. Blogerzy dają temu zdecydowany odpór. Taka na przykład Pasterka Circ (łagodna ksywa, reszta mniej, przestrzegam!) w jednym ze swoich tekstów ogłosiła metodą Bolka: „…: Komorowski,Tusk, durnowaci posłowie PO czy PIS, to tacy sami ludzie jak my i mają swoje zalety i wady, wzloty i upadki, tak samo jak my kochają i nienawidzą.. Nie są to orły i giganty moralne, ot, zwykli ludzie. Ich, jak i nasze dobre strony nie mają żadnych szans w tym systemie. Całe to zło, bez względu na kolory i opcje ma początek w szatanie i naszej słabości. Kto w tym uczestniczy, sprzedał duszę diabłu, bez względu na motywy…”

Skąd to „bolkowe” skojarzenie? Ano stąd, że pomniejszając znaczenie słów i czynów jednych, przypisując to wszystko diabłom rogatym mamy nadzieję na wywyższenie własnych enuncjacji i postaw. To znaczy Circ ma, mnie to dinda. W wypadku rzeczonej Pastereczki są takie, że właściwy ton rzeczom, ludziom, ptakom i słowom nadaje Ona. Demiurg w spódnicy – choć marsowa mina sugeruje raczej pejcz w ręku i skórzaną odzież. W każdym razie początkującym felietonistom sugeruję wpisanie tej mądrości do kajecika, można pisać wężykiem…

Czegóż zatem można się spodziewać w najbliższych godzinach? Prorok Generalny Geremek niestety już nie przemówi. Zawodowy katolik Mazowiecki może i zaczął – ale zanim dojdzie do połowy pewnie zaczną gasić światło. Typuje ożywienie się „lewizny”, w końcu od początku świata jej śmiertelnymi wrogami była własność, wolność i religia. Tak zostało do dzisiaj, choć inne tę nienawiść ubierają słowa. W Warszawie gotowe telebimy. Pewnie też specjalne oddziały „specjalistów od krzyża”, sformowane przy pozornie niewinnej straży miejskiej pod dowództwem Wdzięcznej Hanny. Będzie też obwoźny posterunek policji z równie obwoźnym pierdlem (widziałem taki pod pałacem namiestnikowskim!), kiełbaski z rożna i napoje chłodzące. Konni i motocyklowi policaje.

Słowem prężenie firan na pełen gwizdek. I jest mi smutno z tego powodu. Bo dzieje się rzecz ważniejsza i większa, niż cały ten sztuczny sztafaż...

M.Z.

Brak komentarzy: