piątek, 29 kwietnia 2011

ŚWIAT W KROPLI WODY?





Tak się porobiło ostatnimi czasy, że bardziej mi odpowiada obserwowanie mikro-świata, niż zajmowanie się wszechświatem i jego licznymi problemami. Przy tym mam pewność, że w szczególe jest tyle esencji, iż da się z niej, używając odpowiednich narzędzi, wywieść mnóstwo prawd sprawdzalnych również na szerszym forum swoistego uniwersum. Pod lupą można zobaczyć wszystko! Gdyby komuś wydało się to zbyt pokrętne: przypomnijcie sobie schemat swojej szkolnej klasy, dowolnej. Może być maturalna, może też każda inna. Czyż nie było tak, że o której byśmy nie mówili występuje w klasie Tuman? Najlepszy Uczeń? Najpiękniejsza? Idol Potańcówek? Co z tego wynika? Ano to tylko, że gdzie byście później nie uciekli, do jakiego kraju by was losy nie zagnały lub do jakiej firmy – Najpiękniejsza jest obecna! Najlepszy Uczeń również. Idol Potańcówek przekształcił się w Wesołego Birbanta. A srogi nauczyciel-wychowawca trzyma na biurku mosiężną tabliczkę „Prezes Zarządu” - albo jakoś tak… Ma być jak w gotyckiej katedrze: czymże jest mały człek-pracownik na tle strzelistej wieży władzy i majestatu właściciela takiej tabliczki?

Po prostu lupa i kropla to doskonałe narzędzie i pole badanie także rzeczy wielkich…

Wspominałem nie tak dawno o samorządach zawodowych. Dla jednego z nich nie pracuje już ponad rok, uspokoiły się emocje – ale nie zmieniła się ogólna opinia o tym co widziałem, czego byłem świadkiem. Nieco później okazało się, iż śledzenie dewiacji, które występują w innych samorządach zawodowych prowadzi do wniosku, że to jest choroba natury ogólnej. Że u lekarzy, adwokatów, architektów jest dokładnie tak samo. Kropla wody prowadziła do oceanu. Dewiacja na początku incydentalna okazała się ogólną. Wniosek jeden: natychmiast skasować te współczesne mafie! Tym bardziej szkodliwe, że działające w majestacie prawa… Ktoś przysłał mi maila: oczerniasz swoich, srasz we własne gniazdo, jesteś zdrajcą! Ależ mili – nie byłem wasz, nie mieliśmy wspólnych stalinowskich gniazd, nie ma mowy o zdradzie, jest mowa o dewiantach i oszustach nawet wobec współwyznawców.

Niestety człowiek jest mały. Może krzyczeć, może protestować – wykształcone narzędzia zagłuszania są silniejsze. Słuchacze szybko nudzą się – idzie pora kolejnych wolnych dni, będzie grill i piwo, cóż z tego, że na kolejnej konferencji kilka godzin nudy na sali obrad, potem da się w rurę, przyjdzie walec i wyrówna. Rano tupot mew o głowę pustą. Ale zaraz, chwila – przecież odwiedził nas Były Minister! Znaczy się żyjemy, jeszcze żyjemy!

Polacy… Może za stary jestem, może nie zmaltretowany do końca, może jest inna jakaś przyczyna – nie dogadam się z niektórymi. Z innymi nie chcę. Coraz większa was grupa. Wracam do mojej kropli. Może tam jest spokojniej?

M.Z.

Brak komentarzy: