...także seksu nie żałuje. Co to jest? Dla ułatwienia dodam, że jest okrągłe. Wiecie Państwo? Tak, to jest Koło Gospodyń Wiejskich, a dowcip ma sto lat. Czemu akurat teraz przypomniał mi się? Z powodu jedynego w mijającym tygodniu komentarza do tekstów, nadesłanego nie na prywatnego maila, lecz adres blogowy. Exmedia: "nie pisze się 26 styczeń, lecz 26 stycznia". No toż wiem! Proszę jednak pretensję przeadresować do angielskojęzycznego właściciela tego systemu blogów. W ustawieniach formatu daty na 16 możliwości wszystkie są dla Polaków złe. "Murzyn - skup się teraz! Bo to ma być piłka do metalu!..."
Moją tezę o bezczelności celników popiera jak się okazuje coraz więcej publicystów, dają temu wyraz nader bezpośredni. Rada najłagodniejsza taka, by towarzystwo wziąć za mordę, wyrzucić z pracy i pozbawić praw emerytalnych za szkodzenie już nie tylko państwu, ale całej Unii. Zgadza się, wschodnia granica dawno przestała być prywatnym terenem łowieckim dla tej najbardziej nielubianej grupy zawodowej, w kolejce TIR-ów stoją też auta hiszpańskie, francuskie i niemieckie. Rada wtóra dosadniejsza: znieść w ogóle cła! Podoba mi się - a najbardziej zastosowanie praktyczne obu rad jednocześnie. Od przemytników i zbójów międzynarodowych mamy wszak Straż Graniczną. Poza tym naiwna wiara, że to całe skorumpowane do szpiku kości towarzystwo kogokolwiek przed czymkolwiek może uchronić jest zdecydowanym nieporozumieniem. Nie lepiej to powiedzieć wprost, że przed laty umundurowano kilku zbójników i zezwolono im łupić przejezdnych tylko i wyłącznie w imię partycypowania w łupach?
Przypuszczam również, iż w najbliższym czasie w programie TVN Turbo pojawi się cykl o meandrach pracy dzielnych celników. Obok filmików wysławiających pod niebiosa strażaków i drogówkę. Cykl celniczy winien zaczynać się od nieoficjalnego hymnu: "Zrewiduj mnie swą drżącą ręką - już cała drżę przed słodką męką..." Wyjdzie tanio, bo prawa autorskie do przedwojennego przeboju dawno wygasły... A naród nie powinien zapominać, że władza choć surowa to i wszechobecna, czy to w postaci fotoradaru, czy innej celniczej umiejętności. Jeśli zaś odpuści się tę sprawę - może nastąpić totalne zbiesienie się potencjalnie podejrzanych. I z kolei oni zmajstrują strajk graniczny. Na przykład polegający na tym, by w kierunku tej przeklętej linii nie udawać się pod żadnym pozorem. A jeśli już - to na golasa, z paszportem w zębach, ale bez skarpetek, w których można ukryć półlitrówkę. I majtek, które tyle już razy okazywały się prawdziwym rogiem obfitości.
Czuję od kilkudziesięciu godzin pewien niedosyt. Otóż konkurencja zdjęła ze strony tytułowej swej witryny ankietę na mój temat. Oczywiście pojawiły się dwie inne, niestety mniej jakby wstrząsające. Tak czy siak sen mi z oczu spędza teraz domyślanie się: no i co dalej? Czyżby nie wyszło wszystko zgodnie z zamierzeniami? Ale jeśli nawet tak się stało - to jakie wnioski karne? Jaki komentarz?
Marek Zarębski
Moją tezę o bezczelności celników popiera jak się okazuje coraz więcej publicystów, dają temu wyraz nader bezpośredni. Rada najłagodniejsza taka, by towarzystwo wziąć za mordę, wyrzucić z pracy i pozbawić praw emerytalnych za szkodzenie już nie tylko państwu, ale całej Unii. Zgadza się, wschodnia granica dawno przestała być prywatnym terenem łowieckim dla tej najbardziej nielubianej grupy zawodowej, w kolejce TIR-ów stoją też auta hiszpańskie, francuskie i niemieckie. Rada wtóra dosadniejsza: znieść w ogóle cła! Podoba mi się - a najbardziej zastosowanie praktyczne obu rad jednocześnie. Od przemytników i zbójów międzynarodowych mamy wszak Straż Graniczną. Poza tym naiwna wiara, że to całe skorumpowane do szpiku kości towarzystwo kogokolwiek przed czymkolwiek może uchronić jest zdecydowanym nieporozumieniem. Nie lepiej to powiedzieć wprost, że przed laty umundurowano kilku zbójników i zezwolono im łupić przejezdnych tylko i wyłącznie w imię partycypowania w łupach?
Przypuszczam również, iż w najbliższym czasie w programie TVN Turbo pojawi się cykl o meandrach pracy dzielnych celników. Obok filmików wysławiających pod niebiosa strażaków i drogówkę. Cykl celniczy winien zaczynać się od nieoficjalnego hymnu: "Zrewiduj mnie swą drżącą ręką - już cała drżę przed słodką męką..." Wyjdzie tanio, bo prawa autorskie do przedwojennego przeboju dawno wygasły... A naród nie powinien zapominać, że władza choć surowa to i wszechobecna, czy to w postaci fotoradaru, czy innej celniczej umiejętności. Jeśli zaś odpuści się tę sprawę - może nastąpić totalne zbiesienie się potencjalnie podejrzanych. I z kolei oni zmajstrują strajk graniczny. Na przykład polegający na tym, by w kierunku tej przeklętej linii nie udawać się pod żadnym pozorem. A jeśli już - to na golasa, z paszportem w zębach, ale bez skarpetek, w których można ukryć półlitrówkę. I majtek, które tyle już razy okazywały się prawdziwym rogiem obfitości.
Czuję od kilkudziesięciu godzin pewien niedosyt. Otóż konkurencja zdjęła ze strony tytułowej swej witryny ankietę na mój temat. Oczywiście pojawiły się dwie inne, niestety mniej jakby wstrząsające. Tak czy siak sen mi z oczu spędza teraz domyślanie się: no i co dalej? Czyżby nie wyszło wszystko zgodnie z zamierzeniami? Ale jeśli nawet tak się stało - to jakie wnioski karne? Jaki komentarz?
Marek Zarębski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz