W poprzednim tekście napisałem, że istnieje teoria traktująca tzw. Okrągły Stół jako zmowę jednych agentów z drugimi. Riposta była natychmiastowa: "to ty gadzie plujesz na Braci?". Odpowiadam - w żadnym wypadku. W ogóle nie o nich mi chodzi. A spektakl okrągłostołowy zorganizowany był przez tę samą razwiedkę, która dzisiaj organizuje "wstrząsające" programy o tym, jak kto tańczy, jak kto śpiewa i ile ma kochanek lub kochanków. Według tych samych zasad fasadowych igrców dla gawiedzi. Czyli: "gwiazdy" na pierwszym planie, starannie zmontowane, w tle publika. No i oczywiście ktoś, kto tej publice pokazuje kiedy ma się cieszyć, a kiedy wyć z nieukontentowania. Fotki pokazujące z kim w Magdalence grzał gorzałę Michnik i spółka, aktorzy pierwszego planu, jakoś żadnego z Braci nie uwidaczniają. Tkwią bliźnięta gdzieś w tle, chciałoby się powiedzieć: jak służba zajmująca się stałym mrożeniem kolejnych flaszek. Z czego da się oczywiście wysnuć wniosek o ich marginalnej roli w przedstawieniu. Czy to dzisiaj dobrze, czy źle - niechaj każdy sobie sam ustala. A dla wielbicieli PO informacja: chyba właśnie zdjęto parasol ochronny znad Państwa pupili. Bo biorą w dupę równo od wszystkich wysokonakładowych gazet codziennych. Wystarczy poczytać...
Marek Zarębski
Marek Zarębski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz