środa, 1 lutego 2012

Czasem mam wrażenie…


Nie tak dawno opisywałem metody manipulacji młodymi ludźmi z czasów komuny. Manipulowano za pomocą dostępu do muzyki (limitowanego dostępu!), wrzucaniem jakichś idiotycznych apeli o ogłaszanie nie swoich (bo rodziców!) domostw strefami bezatomowymi, czy przebieraniem się latem za „rodowitych Indian”. Więc zaistniał Marek Niedźwiecki ze swoją Lista Przebojów, ale zaistniała też młoda Olejnik ze swoją chorą dzisiaj głową. Było tego mnóstwo – a wszystko polegało na jednym. Żeby tylko nie zajmowali się politykowaniem! Żeby tylko nie przyszło im do głowy kpienie z nieporadnych władców! Mam wrażenie, że to wszystko wróciło w nowszej formie. I jest obok nas, nie chcemy tylko tego widzieć, bo widzenie skłania do myślenia, a myślenie męczy.

ACTA… I protesty tak szerokie, że znaczna część komentatorów poczyna zadawać bardzo usprawiedliwione pytanie: kto za tym stoi? Od razu powiem, że ja nie wiem. Kto i czy w ogóle. Bo jest gdzieś taki punkt krytyczny, po przekroczeniu którego buntują się także ci, których do tej pory o bunt nikt nie podejrzewał. Młodzież zdawała się spacyfikowana. Dzisiaj wrzeszczy, że kto nie podskakuje, ten za złą ustawą. Oczywiście pojawiły się komentarze, iż podobne zachowania nie tak wiele miesięcy temu animował na Krakowskim Przedmieściu niejaki Taras, wynajęty ćwierćgłup rozpędzający obrońców krzyża – zatem coś tu nie tak. I trzeba uważać. Też sądzę, że coś tu nie tak, skoro na podobnych manifestacjach pojawia się inna „gwiazda”, czyli Palikmiot z wyznawcami. Sądzę jednak, że tym razem to próba przejęcia czegoś, co w tym kmiocim łebku nie zalęgło się jako pierwsze, najpierw. Więc trzeba zagospodarować, czytaj przejąć. Kupił, nie kupił, potargować można, a już pokazać się - trzeba. No i działa...

Ale pojedźmy też dalej. Od wielu miesięcy spotykam się z przestrogami, że jeśli cokolwiek staje się w podejrzany sposób masowe - to można domniemywać, iż tzw. władza chce tym przykryć rzeczy daleko ważniejsze. Oj, powie ktoś, ta władza naprawdę aż tak wiele nie może. Aż tak wiele, to znaczy ile? Sądzę, że akurat podskoki jest w stanie wytworzyć. Ale nawet gdyby nie – to jest w stanie je sprowokować. Więc nie patrzmy na to, czym nas tak obficie częstują, nie patrzmy na te niezrozumiałe kwity wyrzucone na stół – zajmijmy się raczej spodnią tego stołu stroną. Bo coś tam jest ukryte. Czegoś nie chcą nam pokazać.

Dzisiaj fragmenty programu którejś stacji telewizyjnej: podwyżki czynszów w lokalach kwaterunkowych. No bo panoszą się te kwaterunkowe gołodupce, nie chcą płacić, a przecież muszą, za co pierwsi sekretarze będą jeździć na narty w Dolomity? W ciągu trzech minionych miesięcy kolejna wrzutka na ten sam temat, wetknięta gdzieś tak w połowie „poważniejszych” newsów. A jest akurat solidny atak mrozów, nikt na ulicę tak zaraz nie wyjdzie, ba, nawet z sąsiadami przed windą nie pogada. Może jakoś się więc przyzwyczają do myśli, że trzeba będzie pod most, że wykwaterowanie przez bandę rosłych gestapowców to nic wielkiego, innym już się to zdarzyło. Metoda salami: po plasterku, delikatnie, ale konsekwentnie. Kto weźmie opuszczone lokale? Nowa jerozolimska szlachta chcąca tu zjechać, bo z Iranem nie tak prosto, jak się na początku zdawało?

A może zbyt mało wiem i nie podejrzewam skąd nadciągnie Wielkie Zło? Może tak być. Nie wiem wszystkiego. Coś nam jednak niedługo grozi. Czuję przez skórę. Że to nie argument? A czy ja tu chcę kogoś do czegoś namówić lub przekonać?

M.Z.

PS. Dzisiaj ciąg dalszy "zabawy" w straszenie ludzi podwyżkami czynszów w mieszkaniach komunalnych. Na trzech przypadkowo włączonych podczas jazdy samochodem stacjach radiowych jedno i to samo: "SPECJALIŚCI" twierdzą, iż stawka bazowa za metr kwadratowy powierzchni mieszkalnej winna wynosić minimum 15 zł. Żadnemu nie przyjdzie do głowy, że zgodnie z konstytucją podstawowym obowiązkiem gminy jest dbanie o właściwe warunki mieszkaniowe dla swych mieszkańców. Nie grabienie ich - ale dbanie o nich. Jeżeli zimowy namiot pod mostem jest czymś takim - to chyba trzeba będzie "specjalistów" wywiesić za okno dla otrzeźwienia. Niektórych sugeruję już tam zostawić do wiosny...

Brak komentarzy: