środa, 22 lutego 2012

Pożegnania


Kowalski zakłada swoją stronę. Wiśniewski przystępuje do ONR-u. Grabowski ma pomysł na ruch ogólnopolski. A Nowak odkrył drugie dno w tekście znanym od tysiąclecia. Czy to wszystko ważne? Zapewne dla twórców idei, dla ludzi, którzy wybrali określoną ścieżkę postępowania – tak. Dla mnie mniej. Nie wszędzie i nie u każdego odkrywam rzeczy warte mojego zainteresowania, pasji czy tylko pobieżnej uwagi. Bywa i tak, że poznając ludzi coś mnie niepokoi, nie potrafię tego określić – albo nie zgadza się pisemna twórczość z postacią, albo postać w realu okazuje się kimś innym, niż w mailach. Cofam się wtedy najpierw o krok. Potem zdecydowanie i całkiem. Tak mam. Nie zamierzam tego zmieniać. Są ludzie, wyjątkowo porządni ludzie, którzy powiadają, że mają w sobie podobny GPS. Tyle że parę razy już ich zawiódł. Mnie nie zawodzi. Więc kogo miałbym się słuchać? Wolę siebie.

Autor felietonów czy opowiastek, do takich się przecież zaliczam, żyje z obserwacji otoczenia, po części pasożytuje na cudzych filtracjach rzeczywistości. Dodaje do nich swoje widzenie świata, później lepi jakąś wyobrażoną postać z tej mgielnej tkaniny. I czasem twór własnej imaginacji odpowiada pierwowzorowi – częściej nie. Zdarzyło mi się to ostatnio kilka razy, zawsze na początku była jakaś praca sieciowa, jakieś wymiany myśli i wrażeń. Później konfrontacja – i czar pryskał. Czytam gości dalej. W myślach polemizuję z nimi – jeśli potrafię, w końcu nie znam się na wszystkim. Ale już nie odpowiadam na forach, już nie komentuję. I oczywiście nie szkodzę. Każdy dochodzi do prawdy, swojej prawdy tylko jedną ścieżką, którą ma przejść osobiście, bez pomocy.

Salon24 to zamierzchła przeszłość. Nowy Ekran niedawno pożegnany. „Polacy” też. I jakoś dzisiaj nie czuję potrzeby ani powrotów, ani poszukiwania innych piekielnych kręgów. Może dlatego, że zdiagnozowałem pośród byłych znajomych zbyt wielu kuglarzy i linoskoków? Tak, paru oszustów też, ale dzisiaj bez nazw, nazwisk i nicków, dzisiaj bezpiecznie. Tyle że urywam kontakt. Być może kiedyś staniecie się kanwą jakiejś opowiastki, być może odniosę się do jakiejś waszej myśli – w całości u mnie już was nie ma.

M.Z.

Lustr. nt.interia.pl

Brak komentarzy: