niedziela, 11 grudnia 2011

Szansą naszą młodzież? List otwarty do Łażącego Łazarza



To bezpośrednie odniesienie do tekstu Tomasza Parola, Łażącego Łazarza z Nowego Ekranu. Główne przesłanie jest takie właśnie, jak tytuł tego felietonu. Przy czym już w tym miejscu muszę złamać konwencję, wniosek końcowy przedstawiając na początku. Otóż Panie Łazarzu-Tomaszu: GUZIK PRAWDA! Czyli taka sama prawda, jak okrzyk, że szansą naszą ŁYSI. Albo CHĘTNE BLONDYNKI. Albo co tam kto sobie wymyśli. Naszą szansą są LUDZIE ROZUMNI I UCZCIWI. Wszystko jedno jak bardzo chętni, łysi czy wiekowi.

Dlaczego właśnie tak? Ponieważ kwantyfikator „młodzież” jest po pierwsze niejasny, po drugie krótkotrwały, czasowy – a więc fałszywy. Za socjalizmu młody był młody mniej więcej do 35-40 roku życia – o ile rzecz jasna zapisał się gdzie trzeba i działał jak mu kazali. Właśnie pod szyldem młodości… Wyjątkiem było tu tylko Koło Młodych Poetów Związku Literatów Polskich, gdzie średnia wieku oscylowała koło 63 roku życia. Ponieważ jednak ówcześni „młodzi poeci” produkowali rzeczy, które nie nadawały się nawet do wyskrobania na ścianie szkolnego sracza – to ten wyjątek możemy pominąć.

No więc młodzi ludzie tamtej epoki jak by na nią nie patrzeć użyci zostali jak typowe mięso armatnie. Uczyniono z nich podnóżki cudzych karier. Niektórzy wyjechali, inni ugrzęźli na mieliznach, zapili się na śmierć – a wszyscy postarzeli i wypadli z obiegu modnej młodości. Oczywiście winna jest za to banda cynicznych manipulatorów. Niektórzy noszą miano zbawców dziennikarstwa polskiego (choć się jąkają, także umysłowo), ludzi honoru, ikon polskiej demokracji i licho wie czego jeszcze. To fałszywe etykietki. Prawdziwa bowiem brzmi jasno: OSZUŚCI I MISTYFIKATORZY. Albo ZDRAJCY. Zestawmy to wszystko jeszcze raz: młodzież została wykorzystana przez zdrajców i mistyfikatorów. Nie okazała się żadną samoistną wartością. W końcu metrykalnie przeminęła. Kropka.

Po roku 1989 likwidacja prawdziwej klasy robotniczej skoczyła się tym, że trzeba było poszukać jakiegoś substytutu. Zboczeńcy pojawili się nie tak od razu. W pierwszym odruchu sięgnięto po kolejne wydanie młodzieży. Pal sześć, że rzucono jej na żer wyższe uczelnie gotowania na gazie – bo nawet na tych państwowych pojawiło się zjawisko kiedyś nieznane, licencjat. Takie „cuś”, co najgorszym pozwalało udawać, że skończyli wyższą uczelnię, ale bez brania odpowiedzialności za stan ich mózgownicy. Jeden z naszych byłych namiestników na stanowisku prezydenta o mało co się nie pośliznął o ten licencjat. Tu wszakże chodzi o co innego: o stałe obniżanie rangi wyższego wykształcenia. Pojawiły się protezy: kwalifikacje korporacyjne, umiejętność pracy w zespole, wierność ideom Firmy. Pan to zna, Pan o tym wie, nie będę rozwijał. Młodych nie tylko ogłupiono – ale też podstawiono im w miejsce Wartości ich marne zamienniki. Nie ma Prawdy, nie ma Piękna, nie ma Sztuki. W końcu po co niewolnikom takie pojęcia?

A to wszystko podlano sosem leseferyzmu. Tak, to owo słynne „Róbta co chceta”. Kolejny jąkała, kolejny oszust, sporo ludzi twierdzi, że przy okazji niezłej klasy złodziej. Też przeminął, brzydko się starzeje i marchewkowe spodenki pasują mu już jak zającowi plecak. Zostawmy… Bo intencją tego akapitu jest pokazanie, że kolejny manewr wykonywany w podobny do poprzednich sposób musi być logicznie rzecz biorąc prowadzony przez tych samych dowódców. Zapewne zgodzi się Pan ze mną, jeśli powiem, że to wysokiej klasy manipulatorzy? Dobrze. Jedźmy więc dalej. Jak pokonać manipulatora? Metryką? Wdziękiem młodego ciała? Nie! Nie, proszę Pana: manipulatora da się pokonać WYŁĄCZNIE rozumem! A ten NIE JEST AUTOMATYCZNIE TOŻSAMY Z MŁODOŚCIĄ!

Wiec dlaczego do tej walki chce Pan wystawić armię nieprzygotowaną, źle wykształconą i niedoświadczoną? Jako prawnik winien Pan pamiętać Cyceronowe „…Czy jest coś bardziej przyjemnego niż starość otoczona młodością, która chce się czegoś nauczyć? …” Moim zdaniem to nie tylko przyjemne - to również właściwe, skuteczne, a więc pożądane.

M.Z.
----
PS. Otrzymałem od P. Tomasza-Łazarza odpowiedź. Po pierwsze dziękuję za reakcję. Oto jej treść:

"...Polecam polemikę do mojego tekstu
http://mcastillon.blogspot.com/2011/12/szansa-nasza-modziez-list-otwarty-do.html

Autorstwa Marka Zarębskiego.

Panie Marku, będę miał ciut więcej czasu niż na kilka komentarzy to z pewnością się do niej odniosę. Mam bowiem wrażenie, że nie zostałem należycie zrozumiany.

Łażący Łazarz..."

A dalej to już wypada mi tylko poczekać. Co też czynię. Pozostając z ukłonami i pozdrowieniami
M.Z.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A propos manipulacji i prania mózgów - to proces sterowany i trwa już od pewnego czasu. Głównym celem jest właśnie młodzież.

Wywiad z Allanem Watem

http://www.youtube.com/watch?v=fwZRJSvQCP4

M.Z. pisze...

Dzięki za komentarz! Polecasz Anonimie znakomity materiał - ciężki, ważący i bardzo ważny. Intencją moją nie było torpedowanie zamysłu Łazarza z 12 grudnia br - raczej wskazanie, że ludzie inteligentni, myślący trochę do przodu, widzący rzeczy i sprawy na bazie doświadczenia są materiałem stokroć istotniejszym, niż młodzież wybierana li tylko na podstawie metryki. Naprawdę uważam, że stadem, niechaj nawet najszlachetniejszym, nie powinien kierować baran, ale ktoś, kto wie co robi, dlaczego i dla kogo. Wtedy stado wyjdzie z opresji cało - i być może uzyska w ciągu następnych odcinków czasu szansę na doświadczenie. Z drugiej strony przywołany materiał filmowy pośrednio, a momentami wprost przestrzega przed rolą fałszywych ekspertów, ekspertów jako klasy, jako pewnego zawodu. Jak rozwiązać ten problem? Myślę, ba, wiem, ze są sposoby. Z pozdrowieniami!