poniedziałek, 12 grudnia 2011

Coryllus, prostym tekstem - o co Tobie biega?



„…I powiem wam coś jeszcze na koniec – nie idźcie na ten marsz. I choć przez chwilę uwierzcie w to, że Ziemia jest płaska…” (http://coryllus.nowyekran.pl/post/43770,prawica-i-plaska-ziemia)

Co proponujesz wzamian? W tekście obronę swojej własności… Kolego miły – a kto w tym nadwiślańskim kraju ma jakąkolwiek pewną własność? Ty? Obyś nigdy nie był zdziwiony. Tak zwani „spadkobiercy” pojawiają się w dość literacki sposób: o świcie i znienacka. Urzędy czy sądy zadziwiająco szybko rozstrzygają roszczenia, a potem zapominają zawiadomić zainteresowanego o terminie odwołania. Za dwa tygodnie przyjeżdża spychacz – i prysły zmysły. Czy wtedy zorganizujesz marsz, czy raczej pikietę?


Tak, to oczywiście najczarniejszy scenariusz – i jestem ostatnim, który by Ci tego życzył. Ponieważ jednak swoje już przeżyłem, tego i owego doświadczyłem – bądź pewien, że nie opowiadam marsjańskich bajek, ale rzeczy, które konkretnym ludziom zdarzyły się realnie. W tym miejscu chciałbym wszakże zwrócić Twoją uwagę na inny problem: niczego rozsądnego nie proponując (bo ta obrona własności rozsądna nie jest – nie masz w tej materii nic do gadania) wpisujesz się w zespół, którego jawnym celem jest ubezwłasnowolnienie, uśpienie grup ludzkich. Przyjmij bowiem do wiadomości, że istnieje coś takiego, jak zbiór postaci pilnie pracujący nad wpojeniem w grupy przekonania, że wobec kaprysów władzy, jej tajnych i jawnych planów jesteśmy całkowicie bezradni. Czeka nas wyłącznie szok i trwoga – tak oni chcą byśmy to widzieli. Jak na prawdziwym froncie: wielogodzinne bezsensowne bombardowanie, inwazja huku i hałasu, prawdziwa śmierć, wreszcie frontalny atak, po którym pojawi się fałszywy lider pokonanych i powie „Już dość! Nie zabijajcie nas dalej, sami sobie przykręcimy tę śrubę, sami sobie pozakładamy obroże!” W końcu po co władza zakupiła najnowsze urządzenia do ogłuszania i oślepiania? W końcu po co zaproponowała podwyżki nie nauczycielom, nie przedszkolankom, ale resortom siłowym? Po co od lat jawnie i z ukrycia stosuje te wszystkie manipulacje socjotechniczne? Po to, byś siedział w domu i łudził się, że jesteś w stanie cokolwiek obronić? Nie jesteś.

Dzisiaj używasz typowo inteligenckich zabiegów, by osiągnąć swój cel, by przekonać Czytelników, iż masz rację – mają siedzieć na dupskach i nie manifestować. Załóżmy na chwilę, że to właściwa racja i że Cię usłuchają. Wiesz co będzie dalej? Wkrótce otrzymasz jakieś zaproszenie, jakąś propozycję: możesz mówić, nikt nie ogranicza wątków Twoich wystąpień, ale przyjmij, że masz tkwić w systemie. Możesz się nawet ostro spierać z oponentami, możesz im wymyślać, mieszać z błotem, produkować wrogów taśmowo i seriami. Bylebyś tylko nie potrafił skutecznie i owocnie skomunikować się z kimkolwiek. Tak długo, jak długo będziesz „dzilawągiem” – będzie Ci się powodziło nienajgorzej. Kiedy zaczniesz mieć wpływ nie tylko na kilka podkochujących się w Tobie Pań – wszystko urwie się, skończy. Odwołają zaproszenia, nie kupią niczego, nie pozwolą się wypowiedzieć. Po prostu wyeliminują Cię z życia publicznego…

Tylko co Drogi Panie z tą resztą, która potencjalnie może Ci uwierzyć i zamiast na Plac Konstytucji pójdzie na piwo na Starym Mieście? Powiem Ci: pewnego dnia ocknie się i stanie Twoimi najzagorzalszymi wrogami. Niektórzy będą chcieli skopać Ci zadek. Na pewno o to Ci chodzi?

M.Z.

Brak komentarzy: