sobota, 1 grudnia 2007

Błądzenie mocarstw i mocarzy

Przedstawiciele (zostawmy na razie spory protokolarne - to nie ten czas) lokatorów z sąsiedniego związku lokatorskiego wysłali niedawno pismo do Biura Polityki Lokalowej z petycją o obniżenie obecnie obowiązujących czynszów w naszym domu - i umożliwienie lokatorom wykup zajmowanych mieszkań. Poniżej przywołuje odpowiedź, jaka niedawno nadeszła. Pod nią zamieszczam propozycje wątków, jakie moim zdaniem powinny znaleźć się w odpowiedzi podpisanej przez jak największą liczbę sąsiadów. Nie możemy odpowiedzieć bezpośrednio, nie do nas adresowana była imienna przesyłka. Moim zdaniem należy nam się ZEBRANIE OGÓLNE i "MIĘDZYRESORTOWE" wszystkich, którzy chcą tu normalnie mieszkać w nadchodzących latach. Mili Państwo: zaczyna dziać się BARDZO ŹLE! Zresztą poświęćcie chwilę i zobaczcie sami.

=============================
PISMO ADRESOWANE DO PP. MIKOŁAJEWSKIEGO I STACH:



Urząd Miasta Stołecznego Warszawy

Biuro Polityki Lokalowej
ul. Gmaletta 2,00-099 Warszawa, tel. (022) 827 51 33,695 79 75, faks (022) 827 06 62 sekretariatbpl@warszawa.um.gov.pl, www.um.warszawa.pl
Warszawa, dn/C 11.2007r. PL-UM-WLM-MZG-7145-78-A -07

Grupa Inicjatywna bloku
Abramowskiego 9
Pan Artur Mikołajewski
Abramowskiego 9 m. 11 02-667 Warszawa Pani
Anna Stach Abramowskiego 9 m. 36 02-667 Warszawa


W odpowiedzi na Państwa kolejne pismo z dnia 3 października 2007 roku dotyczące umożliwienia bezprzetargowej sprzedaży lokali mieszkalnych znajdujących się w budynkach wybudowanych po 1995r. i stanowiących 100 % własności Miasta, uprzejmie informuję, iż stanowisko w tej sprawie zostało Państwu przedstawione w piśmie Nr PL-UM-WLM-MZG-7145-78-2-07 z dnia 2 lipca 2007r. i nie uległo zmianie - w najbliższym czasie władze Miasta nie przewidują zmian w tym zakresie.
Państwa zarzut jakoby obecne stanowisko było niespójne w związku z pismem Nr PLI.7140/S-36/05/AK z dnia 28 lipca 2005r. w którym podkreślono, że rozważenie możliwości wykupu lokali na ul. Abramowskiego 9 jest uzależnione od złożenia wniosków przez wszystkich najemców mieszkań usytuowanych w tym budynku nie może znaleźć akceptacji ani też uzasadnienia. W przedmiotowym piśmie oraz w piśmie Nr PL.WLM/AK/7145/S-345-2/06 z dnia 26 czerwca 2006r. zaznaczono bowiem, że przeznaczenie do zbycia musi być poprzedzone analizą i celowością takich działań. Zatem w pismach tych nie sugerowano, że złożenie wniosków najemców spowoduje podjęcie działań w kierunku zmiany uchwały Nr XLI 11/1010/2004 Rady m. st. Warszawy z dnia 2 grudnia 2004 r. w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu miasta stołecznego Warszawy (ze zm.), lecz zasygnalizowano jedynie, że w takiej sytuacji zostanie to uwzględnione przy monitorowaniu funkcjonowania uchwały w jej obecnym kształcie.
Niezależnie od powyższego warto podkreślić, że sprzedaż lokali powyżej 80m2 z wysoką bonifikatą w niedawno wybudowanych budynkach naraża osoby podejmujące taką decyzję na zarzut niegospodarności mieniem publicznym.
W związku z powyższym ponownie przedstawiam jednoznaczne stanowisko - m. st. Warszawa nie planuje sprzedaży lokali w budynku przy ul. Abramowskiego 9.
Odnosząc się do kwestii wysokiego czynszu, pragnę zauważyć, że czynsz ten nie jest, jak Państwo sugerują, czynszem wolnorynkowym. Z informacji na stronie www.oferty.net wynika, że średni czynsz na rynku najmu w Dzielnicy Mokotów wynosi około 52 zł/m2. Zatem Państwa prośba o jego obniżenie z uwagi na nieadekwatność wysokości tego czynszu wydaje się nieracjonalna. Tylko w indywidualnych sytuacjach, z uwagi na treść art. 664 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. kodeks cywilny (Dz. U. z 1964r. nr 16, póz. 93 ze zm.), można rozważyć obniżkę czynszu, jednakże wynikać to musi z konkretnej sytuacji przewidzianej przepisami ww. ustawy. Wg dokumentów, które są w posiadaniu tut. Biura, zarządca nieruchomości, tj.: Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Mokotów (ZGN-Mokotów) w wielu przypadkach wykorzystał zapis przedmiotowej ustawy i czynsze, w uzasadnionych przypadkach, zostały obniżone.
Pragnę Państwa również poinformować, iż ZGN-Mokotów jest zobowiązany do podejmowania działań mających na celu przywrócenie odpowiedniego stanu technicznego przedmiotowego budynku. Informowaliśmy już o tym Państwa w piśmie z dnia 15 grudnia 2006r. o nr PLWUR/0717-7243/2006™.
Działania te przewidują w pierwszej kolejności usunięcie przyczyny, a następnie skutków istniejących usterek. W przypadku gdy przyczyna i wynikające z niej usterki znajdują się w lokalu, np.: przy miejscowym odparzeniu tynków lub glazury, wówczas Najemca zobowiązany jest, w ustalonym z właścicielem terminie, udostępnić lokal w celu dokonania naprawy. Uniemożliwienie wykonania tych prac w lokalach, gdzie można jednocześnie usunąć przyczyny i skutki, jest działaniem na szkodę właściciela budynku. W związku z tym informuję, że jeśli mimo podjętych przez Właściciela prób, mających na celu skuteczne usunięcie usterek w lokalu, z przyczyn zależnych od Najemcy nie dojdzie do udostępnienia lokalu, wówczas obniżona stawka czynszu zostanie przywrócona do pierwotnej wysokości. Taka bowiem postawa Najemcy będzie oznaczała, że rzecz najęta nie ma wad, które ograniczają jej przydatność do umówionego użytku, a w związku z tym najemca nie ma podstaw by żądać obniżenia czynszu.
Mając powyższe na uwadze uprzejmie proszę Najemców budynku przy ul. Abramowskiego 9 o współpracę i umożliwienie Zarządcy wykonanie robót, zaplanowanych na rok 2008, zmierzających do doprowadzenia budynku do należytego stanu technicznego. Wezwania do udostępnienia lokali mieszkalnych przed planowanymi pracami remontowymi wiążą się z kompleksową wyceną robót i zaplanowaniem remontu niniejszego budynku.
Z góry dziękuję za wyrozumiałość i współpracę.

Beata Wrotitka-Freudenheim

Do wiadomości:
• Burmistrz Dzielnicy Mokotów
• Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Mokotów

=============================

Powiem szczerze, ze zamurowało mnie po przeczytaniu powyższego pisma. Żyje już pewien czas na tym łez padole, różne prowadziłem wojny z urzędnikami – ale takiej arogancji i pewności siebie jeszcze nie spotkałem. Poniższe zapiski to tylko próba naszkicowanie kierunków odpowiedzi. Jednej z wielu możliwych. Jednak przyjrzyjcie się temu. Może warto pójść w tym kierunku?

Szanowna Pani!

We wstępnym fragmencie dotyczącym kwestii wykupu zajmowanych przez nas lokali pisze Pani, że stanowisko miasta zostało nam przedstawione, decyzja podjęta, koniec rozmowy. Iście to mocarstwowe podejście do sprawy. Równie mocno wyrażone, jak decyzje mocarstw światowych dotyczące podziału tegoż świata – na przykład w 1943 roku w Jałcie i w 1944 r. w Teheranie. Skutki tych decyzji ponosiliśmy my, Polacy, dobrych kilkadziesiąt lat. A jednak pewnego dnia coś się zmieniło. Świat Jałty i Teheranu przestał istnieć. Mocarstwa doszły do wniosku, że myliły się. Czy dopuszcza Pani do siebie myśl, że może się mylić również?

Passus dotyczący podpisów lokatorskich pod petycją dotyczącą wykupu zajmowanych lokali: twierdzi Pani, że nikt nikomu nie sugerował takiej możliwości. Mija się Pani z prawdą. Sugerowano nam taką możliwość. Inaczej skąd cała sprawa i owe podpisy? Samowolka lokatorska? Nie było czegoś takiego. Czemuż to Pani logika ma być lepsza od naszej zbiorowej logiki? A przede wszystkim pamięci?

Fragment dotyczący wysokich czynszów i Pani odniesienia się do nich: ponoć średni internetowy kurs metra kwadratowego na Mokotowie wynosi 52 zł/m.kw. Zapomniała Pani dodać wyjaśnienie czy powierzchni mieszkalnej, czy komercyjnej. Gdybym był na przykład białoruskim banitą zmuszonym do wynajmowania lokalu na wolnym rynku, właśnie na Mokotowie, pewnie nie miałbym prawa do dyskusji z Panią na temat poziomu cen w tej dzielnicy. I mając worek odłożonych dolarów prędzej czy później dokonał bym transakcji wynajmu. Byłbym do tego zmuszony. Ale też nie za te pieniądze, które usiłuje nam Pani wmówić w swoim piśmie. 52 zł to kwota wirtualna, wyssana z palca. Jako doświadczony urzędnik nie powinna Pani mylić koncertu życzeń prywatnych właścicieli-posesjonatów z obowiązkami samorządowej gminy wobec jej mieszkańców. Myślę, że stosowne zapisy prawne znajdzie Pani bez trudu. Najpewniej celowo, ale z całą pewnością świadomie pomija Pani znamienny fakt, że zanim Miasto cokolwiek w dość szalbierczej transakcji sprzed 7 i 8 lat nam wynajęło – wzięło od nas wszystko, co mieliśmy, co zostało wycenione na niemałe pieniądze, co oddaliśmy w stanie znacznie lepszym, niż nasze obecne, podobno komercyjne przestrzenie mieszkalne. Pisze Pani zatem nie do banitów, ale pełnoprawnych obywateli RP. Nie przyszliśmy do Pani, możnowładczyni tego świata z gołą ręką i znikąd. Powiem w tym miejscu wprost: ani Pani Demiurg, ani my dzicz bezpaństwowa kwalifikująca się do utopienia w Wiśle.

Kwestia udostępnienia lokali do szacunku usterkowego, a następnie remontów: Pani nas najwyraźniej straszy. Skoro jednak jesteśmy przy szczegółowych kwestiach – otóż lokatorzy nigdy nie opierali się wobec wejścia do ich domów (także chronionych przez odpowiednie przepisy prawne, o których raczy Pani milczeć) ekip oceniających niedoskonałości budowlane. Mieliśmy natomiast istotne zastrzeżenia wobec rzetelności tych ocen. Niestety czas pokazał, że to my mieliśmy rację, nie podlegli Pani taksatorzy. Po prostu wali się to, co wówczas wskazywaliśmy, a co nie zostało uznane. Odpada co pokazywaliśmy palcem – a nie to co w Państwa imaginacji było twarde jak skała. Czy zatem chce Pani naprawić coś, co tkwi w dokumentach sprzed lat w sposób również sprzed lat znany? Czy uwzględni Pani fakt, że pakiet usterek powiększył się - a w dokumentach przetargowych dla firm mających podjąć się ich usunięcia nadal stan z dawnej inspekcji?

Co się zaś tyczy remontów: proszę nam wskazać przepis prawny zmuszający lokatora do powierzenia całego swego majątku obcym ludziom. Proszę nam wskazać paragraf nakazujący obywatelowi spędzanie urlopu w terminie Państwu odpowiadającym lub ustalonym z jego sąsiadami. Proszę nam wskazać paragraf nakazujący wielu osobom starszym i niedołężnym do przestawiania tegoż dorobku tak, by panowie domorośli malarze mieli pełen dostęp do miejsc pracy. A czemu nazywam ich w ten sposób? Wyjaśnienie znajdzie Pani na każdej naszej klatce schodowej – niedołęstwo zawodowe i partactwo rzemieślnicze aż kłuje w oczy. Ci ludzie gotowi są Pałac Belwederski przerobić w slumsy w ciągu jednej sesji remontowej. Dowody czekają na Pani wizytę. Porzucone drabiny i kubły z zaschniętą farbą, parumetrowe dziury po spadających tynkach, niedokończone połacie pseudomalowania. Życzliwi ludzie, doprawdy tych u nas nie brakuje, wskażą Pani miejsca, gdzie na przykład na wewnętrznym podwórku tylko sztuczna murawa przykrywa prawdziwe bagnisko. Zapraszamy! Na wizję w tak zwanym realu - nie na lekturę optymistycznych sprawozdań naszych administratorów i zarządców.

A jednoczesne usuwanie przyczyn i skutków usterek występujących w naszym domu sugeruję powierzyć ocenie nie tylko swojej – niestety muszę w tym miejscu przypomnieć Pani opisy dokonań zimowych ludzi, którzy podczas trzaskających mrozów usiłowali osuszyć fundamenty. To my, a nie Pani byliśmy tego świadkami. To my, a nie Pani ponosimy konsekwencje tych wyczynów. Bo że okazały się nieskuteczne to pewnie już Pani wie...

Znaleźliśmy się zatem w punkcie, w którym trzeba sobie powiedzieć jasno: mamy świadomość, że powołuje się Pani na realnie istniejące przepisy prawne. Ale dlaczego czyni Pani z nich mieszankę typu „sałatka jarzynowa” – bo tak Pani wygodniej? Zatem w naszym przekonaniu interpretuje Pani prawo jednostronnie i zawsze z korzyścią dla siebie, nie lokatorów, nie prawdy. Pozwoli Pani zatem, że również zwrócimy się ku prawu – nas chroni ono w tym samym stopniu. Jeśli zajdzie taka konieczność zapytamy właściwych organów stojących na straży prawa jak to możliwe, by urzędnik państwowy tak kurczowo trzymał się arbitralnie interpretowanych zdarzeń, spośród których to najważniejsze, że miasto wynajęło nam nie to, co tkwi w podpisanych umowach. Jak to możliwe, że ekspertyzy, które sami Państwo zleciliście dowodnie pokazują, iż dom, w którym mieszkamy w niczym nie przypomina domu normalnie postawionego i administrowanego – a już z całą pewnością nie należy do kategorii komercyjnych czy „o podwyższonym standardzie”? W odpowiednim czasie powołamy się na odpowiednie przepisy. Dzisiaj zaczniemy od konstatacji, że Biuro Polityki Lokalowej nie służy zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem do zabierania obywatelom wszystkiego, co posiadali, a następnie przy pomocy sztucznie zawyżonych cen wydziedziczaniu ich z zajmowanych mieszkań. To nam Pani zasugerowała wprost. A figura retoryczna, w której zapowiada Pani, że niepokornym (na bazie wyżej tkwiących opisów) i tak podniesie Pani czynsz do stawki jednostronne narzuconej może okazać się formułą bardzo ryzykowną prawnie. Jak już okazało się wątpliwe prawnie przetrzymywanie przez kilka lat zespołu nie wynajętych lokali tego samego typu, co w domu na Abramowskiego 9 na Żoliborzu, ulica Marii Kazimiery. Miasto poniosło z tego tytułu parumilionową stratę. Czy prawdą jest, że BPL miał w tym swój udział? I czy dzisiejsze tak ostre stawianie sprawy czynszów w naszym domu nie ma aby na celu odwrócenie uwagi obywateli od tamtego właśnie problemu? Bo jeśli tak - to stwierdzenie, że kowal zawinił, lecz księgarza powiesili będzie jak najbardziej uzasadnione.

Propozycje i sugestie

Marek Zarębski

Brak komentarzy: