niedziela, 30 grudnia 2007

Zapomniane prawa

To, o którym myślę najpierw znane jest pod nazwą prawa Kopernika: zły pieniądz wypiera lepszy pieniądz. 1 stycznia 2008 służbę ochroniarską w naszym domu obejmuje inna firma, bodaj Uniwersum. Tak, specjaliści od zewnętrznych parkingów. Najpewniej wygrali przetarg, nic nam oczywiście o nim nie wiadomo, jak to swojego czasu eufemistycznie powiedziała lokatorom w swym piśmie Urszula Liwińska z Irysowej to w ogóle nie lokatorów sprawa, bo płaci Miasto. A Miasto to mityczny stwór, z którym żywi ludzie nie mają nic wspólnego, a my z Abramowskiego 9 to już w ogóle... Opisywałem dość dokładnie wady tego rozumowania, w tym miejscu mogę tylko dodać, że przyznaję temu współdziałaniu mózgowych połączeń znakomitej urzędniczki tytuł "Paździerza Roku 2007". Ważne jest jednak co innego: otóż przedstawiciele Uniwersum byli już w naszym domu. Chcieli namówić niektórych poprzednich pracowników ochrony do przejścia do ich firmy i pozostania na starym miejscu. Co to oznacza? Ano to, że nikomu nie chodzi o polepszenie czegokolwiek, co piętnowaliśmy w minionych miesiącach. Oznacza również to, że wygrali przetarg NIE MAJĄC LUDZI do wykonywania prac ochroniarskich. Fajne - prawda? Mieliśmy źle, będziemy mieli zapewne jeszcze gorzej. Jest więc niejaki "minusowy postęp". Starsi pamiętają zapewne dowcip o przemówieniach Gomułki Władysława. Utrzymywał on mianowicie, że przedwojenna Polska, krwiopijcza i kapitalistyczna, stała na skraju przepaści. Póki oczywiście nie przywiał wiatr swobody ze wschodniej strony i "zdrowy trzon narodu" pod przewodnictwem swej partii nie uczynił znaczącego kroku naprzód. Czy coś to Państwu przypomina?

Z wielkiej polityki: mało kto zauważył, że w przedświątecznej gorączce politycy zwycięskiej partii uchwalili budżet państwa na nadchodzący rok. Donald T. et consortes, czyli PO w całej okazałości wysiliło się jak diabli - przyjęli to, co opracowali "faszyści" z PiS-u. I jak się czują PO-wscy apologeci? Szczerze mówiąc mam to w nosie. Podwyżki cen prądu już zaanonsowane, benzyna ma zielone światło we wzlocie ku górze, a poświąteczne wyprzedaże dowodnie pokazują, jak byliśmy nabierani do 24 grudnia. Więc kiedy będzie lepiej? Odpowiedź stara jak świat: już było.

Z małej polityki: w sprawie brudu w kamienicy i przed nią nie ma z kim się porozumieć, wolne dni. Ciekawi mnie więc ile osób zajmie się wprowadzeniem na tron nowych ochroniarzy 31 grudnia. Standardem były dwa samochody i pięciu urzędników. Bizancjum, proszę Państwa, najważniejsze jest Bizancjum, ponieważ takich maluczkich jak my należy najpierw olśnić lub nastraszyć, dopiero potem poprosić o dowód osobisty i sprawić lanie!

Życzenia Noworoczne jeszcze będą. Trochę później.

Marek Zarębski

Brak komentarzy: