Nie tak dawno witaliśmy na naszych łamach nową Panią Administrator. Wspominałem też o nowej dozorczyni, a nawet postawiłem super-odważną tezę, że się w materii sprzątania poprawiło. I wyszedłem na durnia. Dzisiaj muszę odwołać twierdzenie o poprawie. Pozwolicie jednak drodzy Czytelnicy, że nie będę właził pod stół i szczekał. Istniejący na naszym terenie burdel to po prostu nie moje dzieło.
Chcę niniejszym wobec urzędników z ulicy Kolberga sformułować kilka pytań. Otóż pierwsze brzmi: czy to prawda, że regularnie opłacacie tę zbójecką firmę, która jakoby ma dbać o porządek w moim domu? I dalej: czy jeśli nasze pieniądze płyną do kieszeni oszusta nie czujecie się współodpowiedzialni za istniejący stan? Trzecie: jeśli jako osoby posiłkujące się w rozumowaniu prostą, dwuwartościową logiką uznamy, że ktoś biorąc za Waszym pośrednictwem nasze pieniądze oszukuje nas nie wykonując swoich obowiązków od WIELU miesięcy to możemy postawić tezę, że coś jest tu nie tak i krycie oszusta dokonuje się za czyjąś ingerencją? Następnie: jeśli uznamy, że odpowiedź na ostatnie pytanie jest twierdząca to mamy zawiadomić władze miasta, a następnie prokuraturę dzisiaj, czy za tydzień? Bo to proszę miłych Pań nie w kij dmuchał – ktoś robi nas w konia już od ponad roku. Jeśli miesięcznie kradnie około tysiąca złotych to nazbierało się tyle, że paragraf o przestępstwie znaczących rozmiarów został już wyczerpany w całości. Chcieliśmy do tej pory być poważni w łagodny sposób. Ale jak widać należy tupnąć nogą tak, żeby wreszcie komuś w buty poszło. Daję słowo: tupniemy.
Marek Zarębski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz