sobota, 4 czerwca 2011

Szlachta zawodu


Sporo ostatnio było o zależnościach dziennikarzy od wydawców, właściwie odkąd pamiętam pomiędzy tymi stronami toczy się stała wojna i nic nie wskazuje na jej rychłe zakończenie. Ale ta wojna toczy się również pomiędzy dziennikarzami zatrudnionymi w różnych miejscach. Jednym z nich są agencje prasowe – i pracujący tam dziennikarze agencyjni. Zawsze twierdzili wobec innych kolegów, że jeśli Prawda to tylko oni, jeśli Fakt, to wyłącznie im się trafia. Słowem: szlachta zawodu. Jak powiadają Włosi – si non e vero e ben trovato. Jeśli nie jest prawdziwe – jest dobrze zrobione. Ja kładę akcent na ostatnie słowo „zrobione” Otóż twierdzę, że manipulacji można dopuszczać się właśnie tam, w agencjach, gdzie rzekomo wszystko jest prawdziwe, a okazuje się zrobione. PAP-owcy kłamią i manipulują! Ile wlezie! Operując faktem potrafią tak go przedstawić, że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Ich pomysłowość nie zna granic, niestety najczęściej z tego trudu nic nie wynika. Stąd dalej moja niezmiernie niska ocena tego zajęcia. I jeszcze niższa uprawiających go ludzi.

Przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia świat prasowy PRL-u Bis obiegła wstrząsająca wiadomość, zamieszczam wyłącznie fragment wstępny.

Dziennikarz w stroju zająca siał popłoch w parlamencie
Służby prasowe parlamentu Ukrainy wpadły w popłoch na widok dziennikarza przebranego w pluszowy strój zająca - doniosła niezależna gazeta internetowa "Ukrainska Prawda". Ostatecznie dziennikarz został w budynku i nawet robił wywiady z politykami.
PAP | dodane 2010-12-21 (13:05)


Jak zdobyć tanim kosztem Lwów? Proszę bardzo – kilka bel pluszu, jakieś strusie pióra, jakieś uszy i wąsy. A potem tylko kawałek drogi do przejścia. Takie zające jak na zdjęciu mogą iść przodem. Armia wroga zgłupieje i pogubi karabiny.

Jeden z tych genialnych dziennikarzy agencyjnych jeszcze niedawno puszył się na Salonie24. Po czym dostał takiego pierdolca, że nawrzucał Jankemu i zniknął. Nie to bym Jankego bronił, nie ma kogo. Ale czy to nie jest wyjście dla reszty kolegów tego byłego pracownika agencji? Zniknąć, po prostu zniknąć...

M.Z.

1 komentarz:

molier pisze...

to właśnie w niemieckich wydawnictwach był pomysł kupowania tekstów od agencji.
Jest to tanio i praktycznie.
Outsourcing usług dziennikarskich.
Taki pomysł widzę spotyka się z dobrym przyjęciem przez wydawców. Był też taki, żeby catewyuotsourcingować biuro reklamy, ale nie wyszedł, bo tu jednak sa żywe pieniądze i nie ma głupich, żeby to dać na zewnątrz. Jakoś ich nie przekonała obniżka kosztów zatrudnienia.