A może powinienem rzecz całą zatytułować „Pora umierać”? Nie wiem. Po kolei jednak: chodzi o ostatnie, tak chwalone przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Nie no, dobra, były i pewne zastrzeżenia – ale dotyczyły spraw, na które wzruszam ramionami i tyle. Mnie bardziej chodzi o odbiorców, adresatów tego przekazu. Po raz kolejny to nie ja! Po raz kolejny to ludzie młodzi. Młodość – piękna rzecz, prawda? Zwłaszcza gdy minęła bezpowrotnie… Rozumiem, że specjaliści od propagandy podpowiedzieli Wielkiemu, iż bardziej kalkuluje się uwodzić młodych, niż starych, rysować przed młodymi jakieś iluzje czy zwidy nadziei. Pewnie tak. Ale nawet jeśli to prawda: to czym różni się adresowanie przekazu przez Jarosława od przekazu Donalda? Niczym. Z tym, że na pewno tych drugich oszukano. Więc od razu pojawia się pytanie: czy dadzą się zagłaskiwać jeszcze raz?
W polityce coraz częściej naturalne opozycje mądry – głupi, skuteczny – niezdarny, znający przedmiot – durnowaty w przedmiocie zastępuje się czymś, co poznałem przed laty jako syndrom taksówkarza. Za socjalizmu taksówek jak wiadomo było mało. Kupa ludzi na postoju, podjeżdża pusta gablota, wychyla się z niej jakiś łeb kudłaty, a jego właściciel krzyczy do stojących: tylko na Wolę! I oczywiście ani jednego chętnego. Nikt nie chce tej Woli. Nie inaczej dzisiaj z politykami: tylko do młodych! A młodzi mają przekaz w dupie, właśnie poszli na dyskotekę, albo uwodzą sąsiadkę, albo ćpają coś w podziemiach, albo piją wódkę z kolegami. W każdym razie w tej kolejce ich nie ma. No więc syndrom taksówkarza, panie Jarosławie… Tylko ja zostałem na posterunku, a lat mam jak widać zbyt wiele.
Krótko: doradzam zmienić doradców. Nie pierwszy raz to mówię – ale będę nadal mówił. Nadzieję, która Kaczyńskiego może ponieść do zwycięstwa należy DAĆ WSZYSTKIM. Starszym też. W końcu jak rozumiem, to nie obietnica gwałtu, podczas którego babcie też chcą się wpisać na listę. To raczej iluzja, szkic, rysunek normalnego życia. Czyżby obietnice dlatego dotyczyły młodych, że nawet niespełnione za dziesięć lat ulegną przedawnieniu i zapomnieniu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz