niedziela, 27 listopada 2011

Portal Polacy.eu.org


Okazało się, że nadal działa moje prawo do logowania się tamże. Obiecuję, że wkrótce przestanę zeń korzystać, ostatnio wszedłem z pustej ciekawości, spodziewałem się otrzymać jedną konkretną prywatną wiadomość. Nic takiego się nie stało. Przekaz do mnie, inny przekaz, znalazł się natomiast w jednym z tekstów. Odpowiadam przeto tak:

- powody odejścia wyjaśniłem jak najlepiej umiałem. Widzę, że niektóre treści W OGÓLE NIE SĄ uwzględniane w ocenie tego co robię. W decyzji odejścia również nie. Zatem jeszcze raz i finalnie: jestem dla siebie równie ważny, jak Panowie Respondenci dla siebie samych. Kilka tygodni temu zmieniłem zdanie, dzisiaj go już nie zmienię – i sądy na mój temat nie mają tu nic do rzeczy. Brakowało Polakom.eu.org nadzoru właścicielskiego, nie żadnej cenzury. Nie podoba mi się powolny, ale stały przechył w stronę teoretyzowania rzeczy i spraw. Nie uczestniczyłem nigdy w zajęciach kółek różańcowych, nie działałem w KIK-u (okazało się później, że jakże słusznie!), nie interesują mnie opinie papieża Benedykta na temat kryzysu światowego – ponieważ dla mnie perspektywa rozmowy o tysiącleciach jest obecnie próżną stratą czasu, dzisiaj gniecie nas co innego, bardziej doraźnego.

- nie stosujcie proszę wobec mnie taniej erystyki o lesie i szyszkach, po prostu już się z wami nie zgadzam, już do was nie pasuję – i lepiej przyjmijcie to tak, niżbyśmy mieli wieść jałowe dysputy o detalach Maryni.

- tak, zdaję sobie sprawę Zenonie z ostracyzmu, jaki wobec mnie zastosujesz. To trochę smutne. Ale zepnę się w sobie – i spróbuję całość przeżyć. Dla jasności: NIGDY nie byłeś osobą przeze mnie atakowaną, wyżej ceniłem Twoją spontaniczność i szczerość, niż wysublimowany styl wypowiedzi. Prywatnie: trzeba trzech minut, by nie tykając treści i intencji poprawić styl. Nie zaryzykowałeś, Twój wybór, nic tu do dodania. Ale widzisz, jakby to powiedzieć: ja siebie też lubię. Myślę, że rozumiesz, prawda?

Zatem żegnajcie, zostaję w tym miejscu, gdzie właśnie mnie znaleźliście. I tutaj będziecie moimi gośćmi – jeśli zechcecie.

M.Z.

Źródło lustracji: paulina804.blog.onet.pl

PS - czyli właściwie odpowiedź na sugestie, które napłynęły nieoficjalną drogą, ot, choćby na prywatnego maila z prośbą o nie włączanie listów do rozmowy sieciowej. W porządku - nikogo i niczego nie cytuję. Chcę jednak powiedzieć, że wolność słowa jako tolerancja DLA WSZYSTKIEGO, co bliźni chce wybrzdąkać na forum ogólnym jest pojęciem mi nieznanym. I co gorsza opartym na stosowanym od wielu lat w Polsce zamieszaniu semantycznym - mnie chodzi o to, że tolerować to nie znaczy akceptować i podziwiać. I broń Boże nie komentować! Zatem nie postuluję, by moich oponentów zlinczować, pozbawić strun głosowych lub klawiatury. Postuluję natomiast, by sami sobie wyznaczyli jakieś zaciszne miejsce, w którym będą mogli bredzić do woli i bezkarnie. Ciekawi mnie tylko co uczynią, gdy przyjdę tam na chwilę i wyrażę swoją głęboką dezaprobatę?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mimo wszystko przyjmij życzenia Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
By przy Twoim stole nie brakło bliskich i gości.
Nowej nadziei dla siebie i najbliższych Ci osób


W.red

M.Z. pisze...

Dzięki, W.redzie! Moje życzenia już przesłałem na Twojego prywatnego maila, pewnie za chwilę je otrzymasz. Żałuję, że do tej pory nie mieliśmy okazji poznać się osobiście, mało brakowało - no ale jest jak jest. Sam zobaczył byś, że milion rzeczy jest prostszych, gdy widać miny i gesty. Zasada odejścia z Polaków jest taka, że nie zrywam kontaktów, które MOGĄ być utrzymane, bo na przykład jest taka wola stron. Zatem: polecam się. Z życzeniami NAJ jeszcze raz...