poniedziałek, 14 listopada 2011

Marsz z pewnego oddalenia


Zatrzymano ponad 200 osób. Skazano po przyznaniu się do winy 3 osoby, kary niewielkie, co przy rozgrzaniu odpowiednich instancji mówi samo za siebie. Pozostali oskarżeni nie przyznają się do winy, to kilkanaście osób. Więc zgodnie w polskim prawem póki im nie udowodniono czegoś są NIEWINNI. Zakładając oszczędnie (tylko zakładając!) że w Marszu uczestniczyło 30 tysięcy osób (moim zdaniem ponad 40 tysięcy!) – 99,8 procenta maszerujących zmienioną trasą, bez opieki opancerzonych psów, za to w towarzystwie wielu prowokatorów BYŁO DLA MIASTA GRUPĄ ABSOLUTNIE BEZPIECZNĄ!! Co warszawski Ratusz na to? Zemści się za własną nieudolność podwyżką czynszów, czy opłat za przejazdy? Lepiej uzbroi strażników miejskich? Może… Problem polega wszakże na tym, że i u nich strach walczy o lepsze z pazernością. Więc pewnie ufundują nieudacznikom kilka dodatkowych fotoradarów…

Oto pierwszy powód, dla którego władze Warszawy winny czuć się źle. To znaczy: odpowiadają ZA TO, CO SIĘ STAŁO. Fatalnie winni czuć się również policyjni dowódcy – ich działania prowokacyjne na terenie stolicy i poza nią spaliły na panewce. Ile kosztowała jazda tajniaków za autokarami na przykład do Opola albo Lublina? I po jaką jasną cholerę w okolicach północy pilnowano uczestników jak przesyłki ze złotem? Spodziewano się, że zawładną uśpionymi wsiami, czy że ukradną batoniki ze stacji benzynowych, na których się zatrzymywano?

Jeżeli tak – to kury wam szczać prowadzać, panowie policyjni generałowie! Zmarnowaliście mnóstwo publicznego grosza. Mam nadzieję, że ktoś was za to rozliczy. Dzisiaj straszycie ludzi tym, że użyjecie również fotografii opublikowanych w Internecie. Pięknie, bardzo pięknie! Ale czy zdajecie sobie sprawę z tego, że tak gadając będziecie musieli pozamykać „swoich” i że zarazem ujawniliście resztki tej agentury, jaką posiadacie? I że cała ta praca prowadzona potężnym kosztem pod hasłem „Polub ludową milicję” nadaje się dzisiaj do wzięcia za uszy i rozbicia o kant doopy?

Oczywiście wiem, że osobiście niewiele mogę, że to nie ja będę rozliczał, nie ja piętnował formalnie. Ale wiem też, że każdy z was ma swojego śmiertelnego wroga – a ten tylko czeka, aż wam się noga powinie. Co właśnie się stało…

Rząd, opozycja… Jakże jasno dzisiaj widać kto, po co i z kim gra w jednej drużynie. Czym to swoim zwyczajem przykryjecie?

Problem internetowych koniunkturalistów: separować, olewać, nie czytać. Dość już pogadanek o tym, jak przechytrzyć lewacką prasę i parszywe telewizje. Dość gadania, że niby to nie wolno stwarzać okazji do prowokacji – agenciaki jeśli będą chciały to sprowokują cygańskie wesele, nie wiecie o tym? A jeśli nie trafią przypadkiem na takie – to sami je zmajstrują. Po czym sami się połapią, spałują, sfilmują, pozamykają na parę chwil i napiszą wstrząsający raport: wykrywalność wzrosła o 100 procent! Tymczasem Polak ma prawo legalnie wyjść na ulicę, bo to są jego święta, jego ulice i jego Ojczyzna!

Fot. Mufti Turbanator

Brak komentarzy: