poniedziałek, 1 października 2012

Manipulanci: dalej mamy was na oku!



17 września napisałem ten tekst: http://mcastillon.blogspot.com/2012/09/pisaem-w-tym-miejscu-juz-kilka-razy-o.html W sumie omawiam tam kilka sposobów na manipulowanie wielkimi zbiorowościami, poleca je niejaki Noam Chomsky. Dlaczego tylko tyle i w tej kolejności? Kolejność oryginalna, a ilość z wyrachowania – chciałem, by tekst był przeczytany, a duże formy męczą coraz większą grupę ludzi. To smutne, ale… Natychmiast ruszył do ataku bloger o nicku Mati Rani. Wysłał do mnie takie oto „dictum”:
„…Jak zwykle u Wacpoana, niejasne przeslanie. Konkretnie to co chce powiedziec? Ze Chomky pisze bzdety? Ehh... hola, hola...
Jak cos sie zgadza z rzeczywistoscia, to nie sa bzdety, tylko opis stanu rzeczy. Jak Protokoly... niby falszywka a pasuja jak ulal do rzeczywistosci,,, 27 września 2012 01:53…”

Oczywiście odgryzłem się. Wszystko jest pod oryginalnym tekstem, trochę też w następnych, kto ciekawy przeczyta sam. Zapomniałem tylko wspomnieć o takim drobiazgu, jak forma. Bo oto zwracać się do kogoś per „co chce powiedzieć” może zdewociały hodowca psów. Innych rozmów, jak ze zwierzami od dawna nie prowadzący… O czym to świadczy moim zdaniem? O pustce we łbie. Co zresztą potwierdzają dalsze działania jegomościa. Czy w związku z tym w ogóle powinienem mu tłumaczyć, że pomiędzy OPISEM RZECZYWISTOŚCI, a KREACJĄ RZECZYWISTOŚCI występuje fundamentalna różnica? Pewnie i nie - daremne żale, próżny trud... Niemniej pytanie wisi w powietrzu. By jednak ułatwić oponentowi zadanie - dzisiaj kolejne wskazówki „mistrza” Chomsky’ego. Wyraźniej widać kogo i do czego namawia.
================================================

FORMA APELI: JAK DO NIEDOROSTKÓW…
Proste – ale i trudne zarazem. Większość dorosłych, a politycy co najmniej chcą się do takich zaliczać, ma naturalne kłopoty z mówieniem do bliźnich jak do 12-latków. Zdecydowanie winni przełamać ten opór! Psychologiczna sztuczka polega tu bowiem na tym, że podobne przekazy zawierają w sobie niezwykle mocną sugestię, każąca odbiorcy tak właśnie się traktować: jako małolata odbierającego wyłącznie proste przekazy. Wskazana i pożądana jest też protekcjonalność – skoro jesteś bratku takim przygłupem, że nic sensowniejszego nie pojmiesz, to ja, polityk, zniżę się do twojego poziomu. Byleś tylko zrozumiał i przyjął do wiadomości! Proste, szczątkowe (a więc też kłamliwe!) opisy świata mają to do siebie, że łatwiej się je zapamiętuje. Niemal automatycznie wpisują się w podświadomość i zagnieżdżają tam na długo. Przykłady? Każdy zna ich mnóstwo. Mnie utkwił w pamięci pewien toast, który jakiś pijus wznosił po raz n-ty na przyjęciu pod śmietnikiem (nie, kolego MT, nie masz mnie, to nie uczestnictwo, ale słyszalność pijackich ryków z któregoś tam piętra!): po kilku „na zdrowie”, chluśniem bo uśniem” i tak dalej pojawiło się też „za wystrzelanie wszystkich kaczek!” Deklaracja polityczna? Ależ skądże! Bo jak niby coś politycznego może deklarować menel za chwilę walący się z nóg? On po prostu odtworzył to, co ktoś mu w tę jego połamaną, pijaną podświadomość trwale wpisał.

KRZYCZ, PŁACZ, WAL PIĘŚCIĄ W STÓŁ – NIE DOJDĄ DO ETAPU REFLEKSJI
Brzmi skomplikowanie? A jest proste jak drut. Przypomnijcie sobie Państwo wystylizowaną samoobronę posłanki Sawickiej: łapownika jakich mało, kobietona tyleż paskudnego, co zachłannego, nadto zdecydowanie puszczalskiego. A potem już tylko krokodyle łzy i niemy krzyk: jam znienacka poezją uwiedziona, ratunku!! I zero wyjaśnień gdzie mianowicie ta plastikowa torba ze stoma tysiącami… Uwierzyć „zniewolonej”, że gotówka pachnie tak pięknie, jak poezja Asnyka?

 NIE WYJAŚNIAJ, NIE INFORMUJ, NIE TŁUMACZ
Zwłaszcza dotyczy to metod manipulacji. Mają być nieświadomi, ot co! Nie mogą się połapać kto, kiedy i jak tym wszystkim steruje. Nie mają prawa odwołać się do żadnej tam wyniesionej ze szkoły czy ze studiów wiedzy – bo nie mają  prawa takiej wiedzy posiadać. Po co komu nauka historii – jeśli immanentną jej częścią jest ukazywanie mechanizmów władzy? Władza jest dla władców, dla wskazanych przez nich kręgów – nie dla motłochu. Spraw, aby społeczeństwo było niezdolne do zrozumienia technik oraz metod kontroli i zniewolenia. Czy trzeba tu dawac jakiekolwiek przykłady? Czy trzeba tłumaczyć, że pod tym względem rok 1989 nie był przełomem dla nikogo i niczego – bo jak sztuczki stosowano za komuny tak stosuje się je w niezmienionej formie i obecnie.

 DOBRZE JEST BYĆ LEMINGIEM! NIECH ŻYJE PRZECIĘTNOŚĆ!
W pewnym sensie najtrafniej ujął to mentalny kolega Chomsky’ego, też już przeze mnie wspominany Erich Fromm w swojej książce „Ucieczka od wolności”. Rzecz cała ujęta była oczywiście w formę pewnej krytyki – ale i tak wszystko sprowadzało się do pytania „Po co ci wolność, po co ci indywidualizm i wyjątkowość, grupa zapewnia ciepło i bezpieczeństwo, zwalnia od myślenia i podejmowania kłopotliwych decyzji, nie każe niczego wybierać”. W kabaretowej formie słyszeliśmy to na „Seksmisji”: „grupa myśli, grupa radzi, grupa nigdy cię nie zdradzi”. Albo jakoś podobnie, sens dokładnie ten sam. W grupie jest fajnie, grupa jest modna, po co masz się wygłupiać z jakimiś wątpliwościami…

A JEŚLI SIĘ NIE UDA? JESTEŚ SAM SOBIE WINNY!
Jeśli się nie uda, wszak nie wszystkim się udaje? Nie wszyscy równie ochoczo podnoszą do góry ręce… Cierp w milczeniu! Za mało się starałeś, byłeś bierny, miałeś te cholerne wieczne wątpliwości – więc kto jest temu winny jeśli nie ty sam? Depresyjka jakaś? No trudno bratku, musisz teraz uporać się z tym sam. Byle nie w jakichś nieodpowiedzialnych ruchach, lepiej idź do kąta i przemyśl sprawę choćby i tysiąc razy…
Moja opinia o podobnych wskazówkach? Ano właśnie taka: że to wskazówki, podany na tacy sposób działania, a nie żaden tam opis rzeczywistości. Tylko proszę nie gadać, że tkwi w tym wszystkim sprzeczność – opisane sposoby udoskonalono przez lata, dzisiaj manipulacyjne nauki posunęły się dalej. l są doskonalsze i skuteczniejsze. Więc o starych można już gadać. Kto by tam zresztą w takie wyłożone ex post bajki wierzył?

M.Z.
Ilustr:  TopolinskaMarionetki [w] mojageneracja.pl
=======================================
PS, ale ważne, odpowiadam P. Pawłowi Tonderskiemu: od wielu miesięcy nie piszę, ani nie należę do Nowego Ekranu. To miejsce jest jedynym, gdzie można mnie znaleźć. Do 28 września przedrukowywałem część swoich tekstów na WordPressie pod adresem ipolska24.pl. W sieci nie używam już żadnego nicka czy pseudonimu, choć nadal bardzo jestem przywiązany do dawnego Castillona. Adres wordpressowy przekazany został innej osobie, stosowny wpis jeszcze dzisiaj wisiał w tzw.zajawce. W Polakach.eu polecają mnie ci, którzy chcą polecać, nie wywieram presji i nie mamię jakimiś obietnicami. Nie musiałem mówić tego wszystkiego - ale chciałem więc powiedziałem.
m.z.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Marek, daj sobie spokój z tym idiotą Mati Rani. Nie zauważyłeś, że on się tym pasie? Że to jest zwykły trol, któremu zdaje się, że zabrałeś mu miejsce, na które miał ochotę? Chomsky wiele lat temu napisał zestaw wskazówek, które żydo-komuna wcieliła w życie, to do dzisiaj obowiązuje, to jest właśnie ta próba KREACJI realiów - ale koleżka MR nie chce widzieć tu żadnych rozmów, więc spiera sie ile wlezie, pewnie juz zapomnial nawet o co. Pzdr.

M.Z. pisze...

Wiesz Anonimie Miły (Miła?), ze od pewnego czasu zastanawiam się i ja: co powoduje wysyp takich ludzi na Polakach.eu? Dostali po dupie na innych forach? Stwierdzili, że na Polakach.eu będą brylować i oszałamiać na przykład wymienianiem zagranicznych nazw i tytułów? I że chwilowa dominacja jakiejś teorii, której autor niecierpliwi się, a owo zniecierpliwienie podchodzi mu miejscami "pod kokardkę" (za taką uznałem swojego czasu CP Wojtasa), jest dla nich idealną sytuacją do rządzenia czy prowokowania? Naprawdę nie wiem - ale że to się da jakoś ująć w spójną całość dzisiaj nie mam wątpliwości. Przelatywali przez Polaków szaleńcy, monarchiści, wybitni teoretycy i cynicy - dla wszystkich to było jakieś pole doświadczalne. Gdybyż na tym jeszcze poprzestawali... Ale nie! Ta cała barwna menażeria miała większe ambicje: wmówić coś komuś w brzuch. Zmusić, przygiąć i wskazać. U tego szalonego Mati R. postrzegam jeszcze inną cechę: wieloletnie najwyraźniej doświadczenie uczestnictwa w jakichś grupach, gdzie zdzielenie przeciwnika w łeb nie argumentem, ale sztachetą to była czynność może nie szlachetna, ale na pewno dowodząca niezwykłej sprawności. Skąd dalej ta furia w chwili, w której omawiam nie żadne tam własne zdanie, ale elementy manipulacji autora znanego jednak w świecie? Naruszyłem jakieś koszerne tabu?

Anonimowy pisze...

Łoj, chyba naruszyłeś i to poważnie. Będzie giewałt i poruszenie... Może nawet zastrzelbują cię cywilnie?

M.Z. pisze...

Pardon za opóźnienie - ale czasem mam też inne zajęcia poza komputerowymi... W sprawie "zastrzelbowania": mam to w nosie, nie można tego akurat zrobić dwa razy, a już zrobiono. Teorie, które przywołuję są bez wątpienia nośne, młodzi zwłaszcza ludzie chętnie je kiedyś kupowali sięgając do książek niedostępnych na polskim rynku wydawniczym. To także była metoda manipulowania: działać tak, by wchodzili do saka sami i jeszcze uważali, że sprzeciwiają się "władzy ludowej". A owa "waadza" niby czegoś tam nie mówiąc, czy mówiąc do specjalnie wybranych - manipulowała całą resztą ile wlezie. Opowiadałem kiedyś w kilku nawet tekstach, że ulubioną metodą odwracania uwagi była metoda "na łódź podwodną". Zawsze występowały tam trzy elementy: jakiś pierwiastek skandynawski, potężny sojusznik i stan zagrożenia. Pojawiały się notki: niezidentyfikowana łódź podwodna pojawiła się u wybrzeży Szwecji, eksperci nie potrafią określić stopnia zagrożenia postrzeganego przez NATO" Co masz dzisiaj? Ano to samo: polski okręt podwodny Sokół uczestniczy w manewrach na Bałtyku. Szwedzki podwodny automat ma za zadanie uratować załogę uwięzioną w kadłubie jednostki zatopionej w Zatoce Gdańskiej. Manewry obserwują specjaliści z NATO". I co? I idzie jakieś przesilenie?
Pozdro
M.Z.