Szanowni, Mili: to nie
jest żadna prowokacja, choć faktycznie zająłem się kiedyś problemem zadka dla
artysty, a zwłaszcza artystki. Którym to postaciom obu płci a to talentu nie
staje, a to młodość zbyt szybko przemija – a nie każdego Monika Stokrotka jak
Olbrychskiego zmusza do gadania przed kamerą o rzeczach, o których nie mają
pojęcia. Muszą wiec biedaki i biedaczki coś czynić, by świat o nich nie
zapomniał, jakąś rólkę w serialu przydzielił i na ten kieliszek chleba
powszedniego pozwolił uciułać parę groszy.
Panny przemijające zakładają tedy coraz obciślejsze suknie, dekolty jadą w dół z przodu i z tyłu - co zdaje się równoważyć już tylko jazda rozcięć na udach. Te bowiem nieznaną siłą gonione prą śmiało do góry. Panom śnią sie płomienne przemowy.
Panny przemijające zakładają tedy coraz obciślejsze suknie, dekolty jadą w dół z przodu i z tyłu - co zdaje się równoważyć już tylko jazda rozcięć na udach. Te bowiem nieznaną siłą gonione prą śmiało do góry. Panom śnią sie płomienne przemowy.
I co niby z tego wszystkiego wynika? Ano jak z mgły wyłania się coś, co
jednych cieszy niezmiernie, innym zgryzoty przydaje – jaśnieć poczyna dupa jako
taka. U pań dosłownie, z trzeszczącego w szwach materiału wyłoniona - u panów
ze słów wypowiadanych. Ale to zdaje się nie mieć większego znaczenia… Dupa jaka
jest każdy widzi, czyż nie tak?
W tym mniej więcej duchu skomentowałem
jeden z wpisów Pawła Tonderskiego (dobry wpis!) na Polakach.eu. Nie pisuję tam już
co prawda, ale też nie mam żadnych złych wobec gremium uczuć, stąd czasem daję
głos paszczą i klawiaturą jako komentator. Mam nadzieję, że będzie mi to tym
razem darowane, bo ostatnio we wpisach dotyczących Marszu Niepodległości zdaje
się kilku osobom mocno podpadłem…
Ad rem – jak pozostali
dyskutanci w przedmiocie uważam, iż teksty wypowiadane przez Olbrychskiego, to
całe jego zadęcie i tworzenie „nowych zasad działania i postępowania” jest
guzik warte. Pogadał, pogadał – i można to spokojnie o kant tytułowej dupy
roztłuc. Skoro jakiej innej przeszkody, zgrabnej i kuszącej użyć w celu
tłuczenia się nie da… Oczywiście są ważniejsze rzeczy na tym łez padole. Tak
się jednak składa, że głos w tłum poszedł, powagi tu utrzymać się nie da
nijakiej, można przeto zająć się ironizowaniem i wykpiwaniem banialuk w jakiej
lżejszej formie. Bo co niby linoskok ma do powiedzenia w przedmiocie moralnych
zasad? To samo pewnie co niejaki Hołdys w materii ekonomiki państwa. Kiedy
malował sobie brodę symetrycznie to był konserwatystą, kiedy w poprzek to
lewakiem? Raz miał rację, a raz nie miał? Bzdury, wiadomo, że bzdury. Nadęty szarpidrut
i tyle! Stawianie na takich kończy się podobnie, jak w wypadku Kukiza Pawła –
który jak wiadomo samowolnie stanął na czele ruchu zwolenników jednomandatowych
okręgów wyborczych, po czym bezczelnie zrobił w konia wszystkich swych
współwyznawców, wypisał się z komitetu organizacji Marszu, zwalając przy tym
winę na Jana Kobylańskiego. Że niby za bardzo on dla Kukiza antysemicki i w
ogóle be, więc razem nie mogą… No po prostu kiepski wpływ zorzy polarnej na
miesiączkę u pingwinów!
Poważnie wziąć tego
wszystkiego się po prostu nie da, ironia to jedyne narzędzie właściwe do użycia
przy omawianiu podobnych problemów. To i pojechałem ironicznie. A propos: świat
i z takich składa się dywagacji. Z reguły też kiedy stają naprzeciw siebie ludzie
z jednej strony zbyt poważni, z drugiej pozbawieni tego waloru urody – ci pierwsi
nie wiedzą w końcu jak się zachować, ci drudzy zanoszą się śmiechem. Miałem już
tak przy okazji analizy „wartości patriotycznej” pieśni, jaką kibice przed Euro
2012 mieli przyjąć za swój niemal hymn. Propozycje były dwie, obie do bani, ale
jedna, Koko Spoko, to w ogóle do podwójnej bani. Jedna z blogerek Nowego Ekranu
usiłowała rozstrzygnąć to w ten sposób, iż opowiedziała się za Koko z powodów… państwowotwórczo-religijnych.
Oświadczyła mianowicie, że Koko jest lepsze, ponieważ w tle teledysku specjalnie
nakręconego na tę okazję występują… nie, nie żadne tam gołe baby, gdzie tam! Święte
obrazy, proszę Państwa! To mieli kibice przyjąć i pokochać od dziecka.
No to jak się bronić jeśli
nie ironią i kpiną?
M.Z.
Ilustr: demotywatory.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz