sobota, 10 listopada 2012

Od pewnego czasu P. Małgorzata jest tak uprzejma, że nadsyła na ten adres swoje teksty. Jedne podobają mi się bardzo, inne tylko podobają - więc dla jasności obrazu dzisiaj przedruk ostatniego tekstowego transportu. Co o tym sądzicie? Tekst idzie bez najmniejszej ingerencji, wykreśliłem natomiast odnośniki do innych stron: pani Małgorzato, co polecam, to polecam, ja, M. Zarębski - dla reszty niestety słupem ogłoszeniowym być nie chcę. I dalej, w razie możliwego konfliktu: list nadesłany na prywatny adres należy do odbiorcy. Ufff! Tyle formalności. A w ogóle to życzliwie i głęboko się kłaniam.
 

Gdy płoną lasy
Szanowni Państwo!
     Wszyscy wiemy, że „nie czas żałować róż gdy płoną lasy”. „Rządowi” PO udało się wzniecić pożogę niszczącą polski przemysł (w tym prymusa - polskie stocznie), żeby niemiecki nie miał konkurencji. Udało się już prawie całkiem uzależnić zdrowie Polaków od kaprysów koncernów farmaceutycznych (mogą nas niedoleczać, albo truć) i tak można by wyliczać kolejne dziedziny życia, w których tracimy suwerenność. Zdawać by się mogło, że kultura jeszcze jakoś sobie radzi. Mamy przecież nadal polskie seriale, z czego nie wszystkie na zagranicznej licencji. Mamy nawet niezależne niszowe wydawnictwa i literaturę drugiego obiegu, jak za komuny! Tu różnica polega na tym, że za komuny dobry polski pisarz musiał tylko przebić się przez cenzurę lub „zrobić ją w konia”, reszta to już było z górki. Teraz pisać i wydawać każdy może, a to co pisze nie musi nawet być „drukowalne”. Schody zaczynają się przy sprzedaży. Zasłużonego dla „jedynie słusznej, ‘różowej’ sprawy” media wypromują. Pozostali nie mają czego szukać szczególnie u recenzentów spod skrótu GW.
    Można odnieść mylne wrażenie, że brak w Polsce talentów, dlatego musimy w takich ilościach tłumaczyć nie koniecznie wartościową współczesną literaturę obcą. Ogłaszając konkurs na opowiadanie kryminalne przekonałam się o wielkim potencjale twórczym rodaków, ale tylko tyle. Wypromowanie polskiego autora tylko dlatego, że potrafi pisać zajmująco i ma coś do powiedzenia, to za mało.
    Lasy już spłonęły, ale może można jeszcze uratować róże? Gdyby ktoś z Państwa chciał pod choinkę dać komuś książkę polskiego autora, to proszę zajrzeć do załącznika.
Do następnej soboty. Pozdrawiam
Małgorzata Todd
 
 
Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę p. t.
Czystka
 
Występują: Grasow czyli w skrócie Gras, Donuś, Wronisław, Konsultant.
 
Konsultant Dobra robota! Nawet w PRL-u nie byliście tak radykalni. 
Wronisław – Niby z czym?
Gras Nasz konsultant ma na myśli czystkę w „Rzeczpospolitej”.
Donuś – To kamień mi spadł z serca, bo już się obawiałem pogorszenia stosunków z Rosją.
Konsultant Nie potrzebnie. Nigdy nie opuszczamy przyjaciół w potrzebie, ani raz zajętych pozycji. A tak między nami to duraki ci wasi dziennikarze. Czego szukają? Przecież gołym okiem widać, że wszystko wypucowane na glans.
Gras Guza szukali, to znaleźli.
Konsultant Nu, charaszo. A teraz kolejne zadanie przed wami. Czy jesteście dobrze przygotowani na 11 listopada?
Wronisław – Zgodnie z zaleceniami. Damy odpór faszystom, tak jak w zeszłym roku.
Donuś – Już prokurator po umarzał wszystkie śledztwa wobec naszych bojówkarzy. Są silni, zwarci, gotowi do nowych zadań.
Wronisław A czy mógłbym się dowiedzieć o co chodziło z tymi zdjęciami puszczonymi do internetu?
Konsultant „Polityka miłości” uśpiła waszą czujność. Nawet zamiana ciał nie zrobiła większego wrażenia.
Wronisław Jak to? A powinna?
Gras Wronuś, znowu nic nie rozumiesz. Wróg jest potrzebny, tyle że powinien być bezsilny.
 
KURTYNA
 
p.s. Nadal czekam na aktorów chcących wystąpić w Teatrzyku.
 
 

Brak komentarzy: