http://frasobliwy.nowyekran.pl/post/81296,mazurek-wiekszosc-dziennikarzy-to-kretyni
Mam na myśli ten tekst – a właściwie kryjący się pod linkiem tv-wywiad Latkowskiego
z Mazurkiem. Kto zechce sam obejrzy. I proszę się nie sugerować zewnętrzną
otoczką, raczej uznać ją za teatralne przebranie. Albo sytuację, w której
Mazurka bardzo bolało gardło…
Kilka spraw stamtąd wziętych
– a śmiem brać, ponieważ sam pisałem o tym wielokrotnie wcześniej, zatem
niczego nikomu tu nie kradnę. Od pieca jadąc: „większość dziennikarzy to
kretyni”… Oj, co prawda to prawda! Nadęci, zarozumiali, nie mający pojęcia o
tym co na zewnątrz lub obok, bywa że chwalący się dysleksją, która dawniej dla
dziennikarza była jak krótsza noga dla baletnicy. I tani, coraz tańsi, jakby
dla ilustracji stanu, w którym i mnie kiedyś wydawca oznajmił, że te dwa
tysiące na rękę to dał tylko przez nierozwagę. W końcu niczym się nie różnimy,
on też pisze raporty dla jakiejś rady nadzorczej, widać dobre, skoro nie usunęli
go już ćwierć wieku. Gdzieś na końcu tej drogi rozumowania kryje się autor
ogłoszenia, to sprawa sprzed kilku dni, który uznał, że dla kogo jak dla kogo,
ale dla niego to ludzie powinni pracować za darmo. A gdy pojawią się zyski z
reklam, oczywiście owe reklamy mają zdobyć sami dziennikarze, to wtedy być może
nastąpi jakiś podział. No więc sadzę, że ów pan zostanie wreszcie dotkliwie ukarany:
naobiecują mu złotych gór, potem nagadają się ze służbowego telefonu na
przykład z Brazylią (albo ukradną wszystkie spinacze) i tyle ich będzie widać. O reklamach możesz pan sobie
pomarzyć. Tę okolicę wyeksploatowano już dostatecznie głęboko. Zostały jeszcze
ze dwa mafijne „komisy” samochodowe, ale ci zapewne wolą ciszę od rozgłosu. W
tej samej okolicy szukano ostatnio „doświadczonych pracowników mediów”.
Konieczne warunki: biegła znajomość angielskiego, pełna dyspozycyjność, wykształcenie
średnie… Pewnie jeszcze rowy powinien umieć kopać.Paradne, prawda? A kogo można w ten sposób działając złowić do
zespołu? Tak, tak, ta pani z głębi sali ma rację – wyłącznie młodego kretyna.
Wracając do wywiadu z
Mazurkiem: i ja uważam, iż pomysł dwutygodnika bazującego na obserwacjach i
komentarzach blogerów jest rzeczą mądrą. Pozostaje tylko takie pytanie jak się tych
blogerów potraktuje. Jako darmowych dostarczycieli tekstów? To czarno widzę.
Jako ludzi, których teksty się redaguje, o których przed publikacją się rozmawia,
a za które po publikacji się płaci? To już lepiej – choć zapewne przyszły redaktor
naczelny nie ma realnego pojęcia jak uparci i zakochani w sobie (stały mój wątek
rozważań) potrafią być dostarczyciele treści sieciowych. Zwłaszcza ci, którzy w
tej sieci odnieśli jakiś względny sukces, a nigdy nie pracowali w klasycznej
redakcji. Tak czy siak – spróbować trzeba. I ktoś musi na to wszystko wyłożyć
pieniądze. Są chętni?
M.Z.
Fot. sedina.pl
2 komentarze:
Coś się Pan do diabła czepił tych reklam zbieranych przez dziennikarzy? Skądś się kasa przecież musi brać, nie?
Panie: jeśli nie masz Pan (Pani?) pojęcia co powinien robić dziennikarz i jak ma działać tytuł to się nie odzywaj w obcym i nieznanym sobie temacie! Do zbierania zamówień reklamowych służą inne wewnętrzne działy. Dziennikarz ma się zajmować prawdą i tylko prawdą! I dalsza rozmowa w tym temacie jest dla mnie zbędna. Do widzenia.
M.Z.
Prześlij komentarz