czwartek, 29 listopada 2012

MAZUREK PRAWDĘ CI POWIE...



 http://frasobliwy.nowyekran.pl/post/81296,mazurek-wiekszosc-dziennikarzy-to-kretyni Mam na myśli ten tekst – a właściwie kryjący się pod linkiem tv-wywiad Latkowskiego z Mazurkiem. Kto zechce sam obejrzy. I proszę się nie sugerować zewnętrzną otoczką, raczej uznać ją za teatralne przebranie. Albo sytuację, w której Mazurka bardzo bolało gardło…

Kilka spraw stamtąd wziętych – a śmiem brać, ponieważ sam pisałem o tym wielokrotnie wcześniej, zatem niczego nikomu tu nie kradnę. Od pieca jadąc: „większość dziennikarzy to kretyni”… Oj, co prawda to prawda! Nadęci, zarozumiali, nie mający pojęcia o tym co na zewnątrz lub obok, bywa że chwalący się dysleksją, która dawniej dla dziennikarza była jak krótsza noga dla baletnicy. I tani, coraz tańsi, jakby dla ilustracji stanu, w którym i mnie kiedyś wydawca oznajmił, że te dwa tysiące na rękę to dał tylko przez nierozwagę. W końcu niczym się nie różnimy, on też pisze raporty dla jakiejś rady nadzorczej, widać dobre, skoro nie usunęli go już ćwierć wieku. Gdzieś na końcu tej drogi rozumowania kryje się autor ogłoszenia, to sprawa sprzed kilku dni, który uznał, że dla kogo jak dla kogo, ale dla niego to ludzie powinni pracować za darmo. A gdy pojawią się zyski z reklam, oczywiście owe reklamy mają zdobyć sami dziennikarze, to wtedy być może nastąpi jakiś podział. No więc sadzę, że ów pan zostanie wreszcie dotkliwie ukarany: naobiecują mu złotych gór, potem nagadają się ze służbowego telefonu na przykład z Brazylią (albo ukradną wszystkie spinacze) i tyle ich będzie widać. O reklamach możesz pan sobie pomarzyć. Tę okolicę wyeksploatowano już dostatecznie głęboko. Zostały jeszcze ze dwa mafijne „komisy” samochodowe, ale ci zapewne wolą ciszę od rozgłosu. W tej samej okolicy szukano ostatnio „doświadczonych pracowników mediów”. Konieczne warunki: biegła znajomość angielskiego, pełna dyspozycyjność, wykształcenie średnie…  Pewnie jeszcze rowy powinien umieć kopać.Paradne, prawda? A kogo można w ten sposób działając złowić do zespołu? Tak, tak, ta pani z głębi sali ma rację – wyłącznie młodego kretyna.

Wracając do wywiadu z Mazurkiem: i ja uważam, iż pomysł dwutygodnika bazującego na obserwacjach i komentarzach blogerów jest rzeczą mądrą. Pozostaje tylko takie pytanie jak się tych blogerów potraktuje. Jako darmowych dostarczycieli tekstów? To czarno widzę. Jako ludzi, których teksty się redaguje, o których przed publikacją się rozmawia, a za które po publikacji się płaci? To już lepiej – choć zapewne przyszły redaktor naczelny nie ma realnego pojęcia jak uparci i zakochani w sobie (stały mój wątek rozważań) potrafią być dostarczyciele treści sieciowych. Zwłaszcza ci, którzy w tej sieci odnieśli jakiś względny sukces, a nigdy nie pracowali w klasycznej redakcji. Tak czy siak – spróbować trzeba. I ktoś musi na to wszystko wyłożyć pieniądze. Są chętni?

M.Z.

Fot.  sedina.pl

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Coś się Pan do diabła czepił tych reklam zbieranych przez dziennikarzy? Skądś się kasa przecież musi brać, nie?

M.Z. pisze...

Panie: jeśli nie masz Pan (Pani?) pojęcia co powinien robić dziennikarz i jak ma działać tytuł to się nie odzywaj w obcym i nieznanym sobie temacie! Do zbierania zamówień reklamowych służą inne wewnętrzne działy. Dziennikarz ma się zajmować prawdą i tylko prawdą! I dalsza rozmowa w tym temacie jest dla mnie zbędna. Do widzenia.
M.Z.