czwartek, 29 listopada 2012

Łazi i płacze... Po co?



Z Nowego Ekranu odszedł Jan Piński. Było by bez znaczenia, gdyby sztucznie nie przydano tej sprawie nadzwyczajnej wartości. Sam Łażący Łazarz ubolewa, że „nie ma kim robić w dziale wiadomości”. I dobrze: Piński był tak kiepski, że żal tę… no… wiecie którą… ściska. Gość bez wyczucia czasu, proporcji i wagi rzeczy. Jak dla mnie klasyczny PAP-owiec z czasów końca komuny. Albo rzekomo genialny grafik, który chwali się, że od lat montuje numery magazynów ani razu nie czytając treści tego, co wkłada choćby na pierwszą stronę. Znałem takich kilku, daję słowo, że to nie żadna tam fikcja.

Gdzie więc podzieje się dzielny Piński? Ano pójdzie na naczelnego do „Uważam rze”. Akurat w chwili, w której zdecydowały się wynieść stamtąd wszystkie tuzy dziennikarstwa polskiego. To znaczy: wszyscy, których mainstream i oni sami za takich uważają. Sławomir Cenckiewicz, Krzysztof Feusette, Cezary Gmyz, Piotr Gociek, Piotr Gontarczyk, Piotr Gursztyn, Jerzy Jachowicz, Igor Janke, Jacek i Michał Karnowscy, Waldemar Łysiak, Marek Magierowski, Robert Mazurek, Piotr Semka, Łukasz Warzecha, Bronisław Wildstein, Piotr Zaremba, Rafał Ziemkiewicz i Piotr Zychowicz. Bez wątpienia sprawna ekipa. Ale po pierwsze nie tak bardzo, by rzeki łez za nimi wylewać. Po drugie dla niżej podpisanego niejasne jest w którą to mianowicie stronę panowie ciągnęli informowanie czytelników, wszczynanie porządnych i ważnych dla Polski rozmów, czy jak najuczciwsze komentowanie rzeczy i zdarzeń. Pod tym względem mam spore zastrzeżenia właściwie do wszystkich wymienionych. I jak się nie zgadzam fundamentalnie z Coryllusem męczonym w poprzednim tekście, ot, choćby za brednie o wychowywaniu dzieci bez jakiejkolwiek kontroli (to wcześniejsze jego popisy), tak dzisiaj przyznać mu muszę rację za wielokrotnie wyrażaną dezaprobatę wobec Ziemkiewicza. Ja bym dodał do tego znacznie poważniejszą rzecz: taki na przykład Janke, także szef Salonu24, zupełnie niesłusznie wymieniany jest jednym tchem obok Łysiaka czy chociażby Mazurka. Za co to niby? Bo chyba nie za niezwykłą „opływowość” i pierwszoklaśne wazeliniarstwo, co?

A na miejscu Łazarza, który jak sam mówi nigdy dziennikarzem nie był, nie podnosił bym takiego wrzasku w sprawie wakatu po Pińskim. Z przyczyn już wyżej wymienionych – ale też z tego powodu, że chyba nie widzi jakich to ma u siebie SUPER-Pińskich. Oj, zagalopowałem się… To nieładnie znakomitych blogerów tak przezywać. Przepraszam. Ale rozejrzyj się Tomaszu P. wokół nieco uważniej. Znasz ich.

Że co? Że coś niby mylę i załatwiam jakąś prywatę? Bzdura! Napisałem wyraźnie, że Łazarz ma doskonałych blogerów u siebie – a ja jestem gdzie indziej. Dalej zaś praca na tym stanowisku nigdy mnie nie interesowała. Dobrej nocy!

M.Z.

Brak komentarzy: