Wielkie portale to mają do siebie, że zajmują się wielką polityką. Na skalę państwa, kontynentu, może i świata. Mój świat po wielokroć tu prezentowany był jedynie kroplą wody. Pisałem o niedoskonałościach tych urzędniczych gremiów, z którymi spotykamy się na co dzień, o ich bezczelności, arogancji i dbaniu wyłącznie o wykonywanie odgórnych poleceń, zresztą skarykaturowanych przez niekoniecznie doskonałe rozumki wiernych „pretorian”. Zawsze zdawało mi się, że w kraju, który przeżył niemiecką okupację i nie daje się do dzisiaj sowieckiej używanie argumentu „ja tylko wykonuję polecenia i rozkazy” jest czymś wstydliwym i niedopuszczalnym. Nic bardziej mylnego!
Pisząc spodziewam się krytyki. Do dzisiaj niespecjalnie się nią przejmuję, tylko w ciągu minionych jedenastu lat przemieszkiwania „tu i teraz” miałem okazję przekonać się, jak bardzo oczekiwania i złudzenia sąsiadów mijały się z realiami, jak okrutnie mylili się nawet ci, którym zdawało się, że z powodu stanowiska, wieku i doświadczenia pozjadali wszystkie rozumy. Nie spodziewam się z ich strony żadnego „przepraszam”, więcej, mam to w nosie. Uporajcie się sami ze swoimi zwidami… A jednak cieszę się, gdy w sieci czytam teksty STUPROCENTOWO potwierdzające MOJE DIAGNOZY I OPINIE. Dzisiaj przedruk jednego z takich zbiorów refleksji człowiek dojrzałego i mądrego. Tak, nie jestem sam – i sprawia mi to nieopisaną radość.
Punkt widzenia,
Jerzy A.Gołębiewski - Refleksje i komentarze dotyczące wydarzeń w Polsce, Europie i świecie
...każdego dnia...
…każdego dnia, kiedy sięgamy po jakąkolwiek gazetę, już od pierwszej, tytułowej strony, zderzamy się z opisami patologii toczącej nasze państwo i nasze społeczeństwo, z opisami przykładów demoralizacji tak zwanej klasy politycznej, demoralizacji władz, urzędów i instytucji, z dowodami całkowitej pogardy jaką w stosunku do obywateli wykazują ludzie wyniesieni w wyborach parlamentarnych do sejmu, senatu i wreszcie do realnej władzy wykonywanej z gmachów rządowych, wyniesieni w dobrej wierze przez miliony obywateli, którzy z naiwnością dziecka uwierzyli z propagandę wyborczą figurantów partyjnych…
…dlatego każdego dnia z niesmakiem przypominam sobie, jak każdy z tych wyniesionych do władzy wybrańców ludu, odbierając nominacje rządowe z rąk Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ślubował, że „(…) dobro Ojczyzny, oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem” [ Art. 151 Konstytucji RP ]. Niektórzy, zakłamanie dodawali jeszcze „Tak mi dopomóż Bóg!”. I niemal natychmiast zapominali i o ślubowaniu i o Panu Bogu, jak tylko zatrzasnęły się za nimi drzwi rządowej limuzyny…
…po drodze już rozmyślając, jak jeszcze można ten „głupi naród” pognębić, jak można jeszcze „przykręcić mu śrubę”, jakimi ustawami, jakimi zarządzeniami jawnymi i poufnymi, jakimi daninami, podatkami, jakim likwidowaniem ludzkich, normalnych w cywilizowanym świecie przywilejów, społeczeństwo „trzymać krótko przy pysku” w stałym stresie, stałym lęku o to, co przyniesie następny dzień: wyrzucenie z pracy, czy eksmisja z mieszkania na ulicę, brak kilkudziesięciu złotych na wykupienie lekarstwa, czy powiadomienie, że zabieg chirurgiczny finansowany ze społecznych przecież funduszy będzie możliwy dopiero w roku 2015, ale za kilka tysięcy złotych już na drugi dzień…
…otwieram gazetę, pierwszą z brzegu i czytam: „Uwaga! Zabierają emeryturę, jeśli nie płacisz abonamentu” ( Chodzi o tak zwany abonament radiowo-telewizyjny, który obecny premier warszawskiego rządu Platformy Obywatelskiej, pan Donald Tusk sam był łaskaw nazwać niesprawiedliwym haraczem i zobowiązał się do likwidacji tego haraczu). No, cóż, w Polsce i premier rządu może sobie bezkarnie robić „ z gęby cholewę”. Z tej samej gazety dowiaduję się o obiadowej segregacji w szkole; dzieci z biedniejszych rodzin otrzymują gorsze i byle jakie obiady, na plastikowych tackach, bo na lepsze obiady nie mają pieniędzy, zaś ich koledzy z zamożniejszych rodzin, płacący więcej dostają przy tym samym stole obiady nie tylko na porcelitowych talerzach, ale zupełnie inne, wielokrotnie lepsze. Od zarania rząd uczy dzieci, że artykuł 32, pkt. 2 Konstytucji RP mówiący o tym, że nikt nie może być w Polsce dyskryminowany, jest widocznie w tym celu, aby „młodzież - przyszłość Polski” zrozumiała, że w Polsce dyskryminowanie obywateli zaczyna się już w szkolnej stołówce i tym, co jest tam na talerzu. Dyskryminacja obywateli z powodu ubóstwa i biedy jest tragicznym faktem i dotyczy nie tylko dzieci, ale i emerytów, których nie stać na lekarstwa, dotyczy także chorych, którym polscy (!!!) lekarze wyznaczają terminy nawet zwykłych wizyty konsultacyjnych u kardiologa, za pół roku…
…i tak dochodzimy do punktu, w którym trzeba wyraźnie powiedzieć, że w Polsce, w ich własnym państwie, większość polskich obywateli jest permanentnie dyskryminowana na wszelkie możliwe sposoby. Z cynicznym przyzwoleniem podobno własnego, mającego demokratyczną legitymację, rządu. Zasadne jest pytanie kto pierwszy i kiedy rzuci w stronę tych, którzy rządzili przez ostatnie dwadzieścia lat i tych, którzy teraz rządzą Polską, jedno tylko słowo: „Oskarżam!”…
…za bezrobocie, za ubóstwo i biedę, za wykluczenie, za stałe obniżanie poziomu życia ogółu, za dezindustrializację Polski, za wyprzedaż majątku narodowego wypracowanego nie przez komunistów, ale przez marnie opłacanych polskich robotników i inżynierów, za zmuszanie polskiej młodzieży do emigracji zarobkowej, za apartamenty po 10 tysięcy złotych za metr kwadratowy, za śmieciowe umowy, za nędzę emerytów i za „szaleństwa „ tak zwanych „celebrytów” szastających milionami, tylko za brylowanie i klaskanie rządzącym. Kto pierwszy powie głośno „Oskarżam”…
…i kiedy?
…(20 września 2012, 6.35 AM)
* * * * *
Link do tekstu: http://jerzygolebiewski.nowyekran.pl/post/74563,kazdego-dnia
Przywołał: M.Z.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz