czwartek, 14 lipca 2011

Znaki czasu


Bywa że rano słucham Trójki. To było kiedyś naprawdę dobre radio. Dzisiaj jak sądzę cienko przędzie, nie tylko za sprawą oficerów politycznych, wziętych na etaty osób prowadzących poranne dyskusje. Także za sprawą bzdetów, które wygadują zaproszeni goście. Nikt na to nie reaguje. Leci w eter na żywca, bez komentarza, bez riposty.

Dzisiaj krótka „gadułka” o ostatnim wyczynie instytucji badających co tylko da się zbadać. Albo co każą… Długość glizdy zabieranej na ryby, satysfakcję seksualną Polek w piątej minucie „po”, stopień miłości do koloru rudego i tak dalej. Zbadano stopień szczęśliwości Polaków. I oto okazało się, że Polacy są bardziej szczęśliwi dzisiaj, niż byli dajmy na to pięć lat temu. Oczywiście nie trzeba w tym gronie tłumaczyć jak diaboliczna jest to konstrukcja badawcza już w chwili startu – za rudego bijemy się piętami w zadki ze szczęścia, za kartofla było nam gorzej i czekaliśmy z niepokojem każdej porannej godziny szóstej. Ale dwóch zgromadzonych w studio facecików wie dobrze, ze choć badanie prostackie, to ich komentarz taki być nie powinien. I nawijają: zapewne ankietowanym chodzi o to, że dzisiaj znacznie większa liczba Polaków jest w stanie dożyć od pierwszego do pierwszego. Jakieś dwadzieścia pięć procent, kiedyś było gorzej…

Szósta rano w dawnym Leningradzie. Łomot do drzwi. Iwan Wasilewicz decyduje się otworzyć. Trzech uzbrojonych drabów, jeden wsadza nogę między drzwi i framugę pytając podstępnie: Kopytkow to wy? Nie – Iwan czuje jak strach odpływa, a jego miejsce zajmuje ciepła fala szczęścia. Kopytkow mieszka piętro wyżej…

W ten sposób będziemy badać szczęście Polaków? Jeżeli jeszcze nie dzisiaj – to może jutro? Trójko – zrób coś ze sobą. Niedługo padniesz na pysk jak padły inne radioszczekaczki. Nie szkoda ci chociaż historii?

M.Z.

Brak komentarzy: