sobota, 7 września 2024

Kolorowe papierki: zarządzanie strachem

 

 Uszyją maseczki wielokrotnego użytku dla wszystkich - Pobiedziska :  Pobiedziska

Rozmowy, rozmowy… Tym razem w realu, nie w sieci. Sieć najwyraźniej peszy i stygmatyzuje komentatorów. Nie ma chętnych do rozmowy, do wymieniania poglądów, wszystko, co zapisane zdaje się ludziom niebezpieczne. Być może tak jest naprawdę, nie powinienem się dziwić. W realu jest odważniej, pewnych tematów da się uniknąć, niektórych wątków można nie kontynuować. Na koniec jednak i tak dochodzi do sakramentalnego pytania: o co tu wszystko chodzi? Czy na pewno w kolorowych opakowaniach propagandowego przekazu nie kryje się część prawdy?

Mam na to jedną odpowiedź: przekaz dwuczłonowy, gdzie tyle samo prawdy ile kłamstwa jest per saldo kłamliwy w całości. Składniki wymieszano w sposób właściwy dla zawodowych manipulatorów. I jeśli piszę, że masowe spędy w celu szycia maseczek i tym samym roznoszenie tej maseczkowej zarazy rzeczywiście animują pewien element działania pro publico bono - to jednocześnie zacierają granice tego, co słuszne i pomocne, a tego, co fałszywe i służące odwróceniu uwagi. Odwróceniu od czego? Od aksamitnego wprowadzania zamordyzmu. Działa się jak nie przymierzając w wojsku: żołnierzom szykuje się tyle zajęć by nie mieli czasu myśleć i kombinować. Z tego to jak wiadomo tylko „kiełbie we łbie”. A dla  współczesnych manipulatorów najważniejszy święty to Święty Spokój. Resztę po cichu jakoś się wykona…

Współcześni władcy rządzą nami poprzez zarządzanie strachem. Poprzez umiejętne jego wzbudzanie, podsycanie gdy trzeba i likwidowanie gdy nie przynosi już efektów. Pandemie pojawiają się we współczesności cyklicznie. Świńska grypa, ptasia grypa, teraz SARS czy Covid. Przedtem byli terroryści, trochę później nachodźcy, jutro zapewne akcentowany będzie brak pracy, a więc brak szansy na normalne życie. To jest rozsiewanie strachu. Umiejętne manipulowanie ludzkimi emocjami. W tle w ludzkich duszach lub umysłach, jak kto woli, rodzi się zagrożenie poważniejsze: lęk. Inne słowo, nie da się zastąpić pojęciem „strach”. Bo lęk jest trwałym stanem duszy czy umysłu. Strach to uczucie przelotne. Pojawia się z jakimś zagrożeniem i znika, gdy zagrożenia już nie ma. Lęk tymczasem to permanentny brak pewności. Drąży nosiciela tak długo, póki nie pokona go całkowicie. Nie przekształci w posłusznego niewolnika, schorowanego starca bojącego się ostatniego zastrzyku. Kto dzisiaj produkuje i rozpowszechnia strachy i lęki? Władza. Rozsiewa te umysłowe wirus, patogeny, poprzez narzędzia propagandy. I steruje natężeniem zarazy. Tak, by osiągnąć cel finalny: zniewolenie zbiorowości. Z tym jest tylko taki problem, że nie wolno manipulatorom przesadzić z dozowaniem wstrzykiwanego ludziom preparatu.

W  teorii propagandy istnieje pojęcie efektu bumerangowego. Nachalnie i zbyt często powtarzane „numery” zamiast zachęcać do czegoś – odstręczają słuchaczy czy w ogóle publikę. Specjaliści wpadli WIEC NA POMYSŁ, BY TE SAME CELE OSIĄGAĆ W  NIECO BARDZIEJ SKOMPLIKOWANY SPOSÓB. Na przykład zamiast gadać – milczą na określone tematy. Często pozostawiając na wierzchu ich widoczny ślad. Co to daje? Na przykład narodziny tak zwanych teorii spiskowych. Jeśli  naiwne czy nieporadne – łatwo je „odstrzelić”. Oczywiście milczenie jest jak zamęt: rodzi dezorientację. I już nie wiadomo kogo i czego  słuchać, pojawia się pokusa oparcia własnego zdania o źródła oficjalne.  Te oczywiście są najbardziej kłamliwe. Niestety człowiek jest istotą stadną. Nie lubi tkwić w samotności, niewiedzy, zawierusze umysłowej. Więc zamiast oprzeć się na własnym, kłopotliwym w sformułowaniu zdaniu – chwyta się protezy dostarczonej przez centra myślowego uraczenia. I już jest nasz –krzyczą manipulatorzy – do wora z nim!

Atakując szycie kolorowych maseczek, to czyniłem wyraźnie i pokazywałem „dowódczynię” tych działań, pokazuję, jak łatwo wykorzystać ludzki zapał do czynienia może nie tyle zła, co podtrzymywania rozsianych uprzednio strachów. Czy tacy ludzie czynią co czynią świadomie i z pełną premedytacją? Ależ nie. Są na to po prostu za głupi. Prawdopodobnie ich umysłowa kombinatoryka nie ogarnia tych problemów. Ktoś z boku, podejrzewam że z Ełku, podszepnął im, że podobne uczynki mogą wykonawcom przynieść wymierną korzyść. Tanią popularność, związanie z prowodyrem  większych grup ludzkich, finansowe dowartościowanie. I to się właśnie dzieje. Określona kasa ma popłynąć do babskich stowarzyszeń. Nikt nie zbadał czy ma to sens, czy nie ma. Nikt nie analizował czy budżet centralny wesprze kretynki i kretynów, czy na przykład zespół zajmujący się oczekiwanymi przez otoczenie innowacjami. Jakimi? A przypomnijcie sobie ile było śmiechów gdy jeden z kandydatów na wójta gminy Świętajno zaproponował zakup maszyny do kruszenia kamieni. Mogło to nie tylko dać miejsca pracy, ale przede wszystkim ułatwić poprawę stanu lokalnych dróg. Kontr-kandydatka użyła wobec konkurenta tego samego sposobu, co wobec niżej podpisanego: ukryte intencje! Bo po co komu działanie na własną rękę – gdy można tę rękę wyciągnąć po wsparcie zewnętrzne. I kamieniami  oraz drogami niechaj martwi się państwo, nie jakiś tam wójt umierającej gminy. Kolorowym papierkiem było tu rzekome troszczenie się o finanse publiczne. Dzisiaj w oczekiwaniu na forsę z budżetu dla gospodyń wiejskich podobne lęki nie występują. Grażyna (tak cię dzisiaj nazwę, to żeński odpowiednik wyśmiewanego Janusza) – kupisz lewakom nowe kijki, kombinezon klowna, szczudła czy po prostu dasz im wszystko w gotówce?

M.Z.

Brak komentarzy: