piątek, 4 maja 2012

Z pieśnią na ustach


W ogóle nie interesuję się zawodami, w których dwudziestu spoconych facetów biega za nadętym świńskim pęcherzem. W nosie mam nadchodzące Euro i głęboko pogardzam autorami marnotrawionych na najdroższe stadiony świata publicznych pieniędzy. Wiadomo, że szalbierstwo JUŻ ujawniło się w materii budowy szybkich połączeń kolejowych i drogowych. Zapewne wkrótce ujawni się więcej obszarów, w których miłośnicy „gały” zrobili nas w konia. Dzisiaj wszakże kilka uwag o hymnie - piosence, którą zmajstrowali dla nas z okazji tej hucpy. Podobno wkrótce tzw. Władza podpisze ukaz, na mocy którego wszyscy będziemy ją kochali po grób. Beze mnie.

Utworek jest jaki jest, prosty i zapewne melodyjny. Są też ludzie, dla których jest prymitywny i fałszywy. Tak, to ja. Cała ta narracja z jakimś nigdy nikomu nie znanym Kołem Gospodyń Wiejskich na kilometr śmierdzi kpiną szalonego wielbiciela szmoncesów i festiwali klezmerskich, organizują takie od lat w Krakowie. Jest w sumie obrzydliwa. Mógłbym tak długo pastwić się na gustami tego nieszczęśnika, który najpierw całość skonstruował, później doprowadził do promocji. Dzisiaj tłumaczy się jak wszyscy fałszerze wyborczy: tak zdecydował naród w plebiscycie SMS-owym. Akurat! Ciekawe są jednak głosy popierające wybór tej szmiry. Wszedłem na Nowy Ekran, a tam wyznania Docenta Zza Morza. Przytoczę fragmenty, ortografia nie jest pomyłką, tak „stało” w oryginale i tak pewnie pisuje Docent:


1. „…Nie mamy się czego wstydzić przed "Europą". Gości interesuje nasz audentyzm i prawda, a nie epigonizm i naśladowanie już przebrzmiałych trendów…
…Wybór tej piosenki na hit Biało-Czerwonych i hymn Euro 2012 wywołał typowe utyskiwania, z nieśmiertelnym „ależ co Europa sobie o nas pomyśli”?...”


2. Audentyzm i prawda są tym, czego inni szukają w nas – nikogo nie intreresują jakieś popłuczyny po tym, co wcześniej miał u siebie.

I co odpowiedzieć podobnemu modelowi? Że większość z nas tak zwany wstyd przed Europą ma głęboko w ogonkowej stronie – bo to głupstwa wmawiane Polakom przez michnikowszczyznę? Że przez lata, w których Docent starannie szlifował paryskie czy nowojorskie bruki, pilnie zmywał gary w meksykańskich garkuchniach albo też modyfikował historię polskiego narodu, zapominając jego języka – ten nie godził się na zaloty wobec niego w postaci Cepeliad i podobnego szajsu? Że te wszystkie bzdety, które „naukowiec zza morza” chce tu przedstawić jako PRAWDĘ I AUTENTYZM INTERESUJĄCE obce nacje (tak to się pisze, mniemam, że przed docenturą była i matura ale czy słusznie?) są prawdami wyssanymi z brudnego palucha?

Chyba, że jest jak w starym i brutalnym dowcipie. Co to jest: pierze, sprząta i gotuje, także dupy nie żałuje, dla ułatwienia dodajemy, że jest okrągłe? Tak, Docent – to właśnie Koło Gospodyń Wiejskich! W tym kierunku ciągniesz? Tak widzisz kraj swoich narodzin? Takiej się zeń spodziewasz muzyki?

W tej sytuacji nie wiem już czy współczuć, czy rozpocząć akcję zbiórki pieniędzy na jakieś poważne zastrzyki. Takie robione grubą igłą…

M.Z.

Foto: http://img1.demotywatoryfb.pl/uploads/201002/1266936291_by_portaledge_500.jpg

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jakbys wlazl głebiej w Ekran to zobaczysz tam, że jednak sporo ludzi popiera co tak glajszachtujesz. Więc może jest tak, że to oni mają rację, a nie ty? No a to sa porzadni blogerzy...

M.Z. pisze...

No i co z tego, że popiera? Rano maja mi ustalać smak jajecznicy? Od lat wypowiadam w tym miejscu swoje zdanie, nie zamierzam tego zmieniać i rozpocząć kształtowanie prywatnych opinii na podstawie głosowania i faktu, że popiera ich jakaś tam grupka blogerów, których akurat ja uważam bardziej za niedoważonych, niż "porządnych". Mogę? Jeśli tak - to piękne dzięki. Jeśli nie - to zwykłe dzięki za raczej niepotrzebną wizytę. "Koko spoko" to szajs i badziewie. I co: wyzwiesz mnie na pojedynek?

M.Z. pisze...

Jako dodatek: bez przerwy padają argumenty o rzekomej autentyczności tego bubla. Autorzy podobnych enuncjacji zdaje się nie bardzo wiedzą, co to w ogóle jest autentyczność. Parę rug, które dotarły do mnie na prywatnego maila dowodzą, że ludzie nie bardzo wiedzą jaki region reprezentują przedziwne stroje bab z zespołu. Talibki to jakieś? Cholera wie, bo ja nie. Mniejsza... I tak zdaje się autorzy zadymy osiągnęli zamierzony cel, gada się o małej dupereli i gada. Jakby na świecie i wokół nie było ciekawszych spraw. Zatem zamykam rozmowę w tym miejscu. Badziewie i kropka! Dalej sobie głowy tym nie zamierzam zawracać.