Wyjść z tekstami poza ten
tylko blog. To nie zarozumiałość, raczej przekonanie, że pewnym rzeczom i
sprawom trzeba dać możliwie największy wymiar i słyszalność. Co wrocławian czy
poznaniaków obchodzić może problem mojej administracji? Nic, to oczywiste. Ale
problem narastającego panoszenia się urzędników pośledniego szczebla?
Uparciuchów stawiających po raz szósty czy siódmy paskudną instalację zwaną
„tęczą”, za moje pieniądze, ale wbrew mojej woli?
Byłem już przed laty w
Salonie24, to dzisiaj obrzydliwe miejsce. Potem na NowymEkranie, Polakach.eu,
podjąłem próbę w 3Obiegu,Neonie, Ekspedycie.pl.
Nie wychodzi. Nic nie wychodzi. Gonią zewsząd swoimi sposobami, mają swoje
profile, przecież nigdy publicznie nie ujawnione, mają swoje małe polityki,
żandarmów i agentów. Raz lubią młodych, potem namawiają do pisania mądrych,
tępią ekstremalne poglądy, co w niczym nie przeszkadza tępiącym strzelać takimi
krańcowymi popisami, że mózg się lasuje… Przypomina się kolejka do taksówki za
socjalizmu: „dzisiaj tylko na Wolę i tylko łysi!”. Nie było odwołania od
wyroku. Włochaci i blondyni pojadą jutro. Oj, publicznie muszę przyznać, że z
Ekspedyta.pl zrezygnowałem sam, dobrowolnie i przed debiutem. Powód? CIRC.
Wściekła jak zwykle, stygmatyzująca, wszechwiedząca i wszechmądra. Podobno
„poukładana” lepiej od reszty Polaków, nie mylić z tymi od Muftiego z Polacy.eu.
Nie cierpię wściekłych starzejących się bab. Niszczyły świat od zawsze i
niszczą go dalej, coraz rzadziej spoza zasłony, dzisiaj już wprost i jak to się
mówi „na bezczela”. Przed laty w Salonie24 to była Voit, w Ekspedycie ichnia
Circ-Pastereczka. To już wolę bezpośrednie spotkanie nie z jej owieczkami, ale
samym wilkiem…
A w sieci strach. Najadą,
wejdą, zabiorą… Z której strony? Z każdej, od
północy, ze wschodu i zachodu, ci z południa też za coś pewnie wezmą
odwet. Rząd: nieudacznicy. Opozycja: jeszcze gorzej. Narodu nie da się uzbroić,
bo przecież wystrzelają się nawzajem. Ale tak zgodnie z prawdą: jeśli w
polityce i ruchach obcych wojsk jest tak fatalnie to jakie to ma znaczenie? Po
co ponownie stawiać te wszystkie tęcze na Placy Zbawiciela i maszkarony obok
Dworca Wileńskiego (Pomnik Śpiących w podzięce najeźdźcom)? Gdzieś pod spodem
lęgnie się więc myśl: a może to tylko taki dym w oczy, może chcą ukryć coś paskudnego,
jaką nową podwyżkę, nowe obciążenia? Zaraz pojawi się w skrzynce kolejny list
służbowy, a żaden nie jest dobrą wieścią, wszystkie zaciskają pętlę na szyi. „W
imieniu… i na podstawie… informuję o nowych stawkach”. Niech was cholera! Czy nie
wiecie, że siejecie wiatr i w końcu spowodujecie burzę? Wszyscy wyjedziecie na stanowiska
do Brukseli? Przecież nie. Komuś jeszcze będzie napluć w gębę, wymierzyć
siarczystego kopa w dupę, wszyscy winni nie znikną bez śladu.
Odgryzam się w tym miejscu
jakimś anonimom – a powinienem olać, wyrzucić głupi komentarz na zbitą mordę,
uspokoić wszystko. Ale to przecież też byłby taki właśnie jak rządowy - dym w
oczy. Wpuszczam więc. I obserwuję jak spada mi oglądalność, rzecz, o którą lata
całe nie dbałem, ale od kiedy poszła w górę zaczęło mi na niej zależeć. Śmieszne,
prawda? Dwa odcinki „Pańszczyźnianych” najchętniej czytane w Ameryce, kawałków
o dewastatorach wind czy murków nikt tam czytał nie będzie. Nadchodzą Święta
uważane za najbardziej optymistyczne. Dziś i jutro pogoda paskudna, polskie
wiosny przecież od lat odwołane, jest trochę smutno…
M.Z.
2 komentarze:
A najadą?
Moim zdaniem? NIE. Nasz wróg jest wewnętrzny. A to co się dzieje definiuję jako pełzającą wojnę domową.
Prześlij komentarz