czwartek, 17 kwietnia 2014

A PRZECIEŻ CHCIAŁEM...



Wyjść z tekstami poza ten tylko blog. To nie zarozumiałość, raczej przekonanie, że pewnym rzeczom i sprawom trzeba dać możliwie największy wymiar i słyszalność. Co wrocławian czy poznaniaków obchodzić może problem mojej administracji? Nic, to oczywiste. Ale problem narastającego panoszenia się urzędników pośledniego szczebla? Uparciuchów stawiających po raz szósty czy siódmy paskudną instalację zwaną „tęczą”, za moje pieniądze, ale wbrew mojej woli?

Byłem już przed laty w Salonie24, to dzisiaj obrzydliwe miejsce. Potem na NowymEkranie, Polakach.eu, podjąłem próbę w 3Obiegu,Neonie,  Ekspedycie.pl. Nie wychodzi. Nic nie wychodzi. Gonią zewsząd swoimi sposobami, mają swoje profile, przecież nigdy publicznie nie ujawnione, mają swoje małe polityki, żandarmów i agentów. Raz lubią młodych, potem namawiają do pisania mądrych, tępią ekstremalne poglądy, co w niczym nie przeszkadza tępiącym strzelać takimi krańcowymi popisami, że mózg się lasuje… Przypomina się kolejka do taksówki za socjalizmu: „dzisiaj tylko na Wolę i tylko łysi!”. Nie było odwołania od wyroku. Włochaci i blondyni pojadą jutro. Oj, publicznie muszę przyznać, że z Ekspedyta.pl zrezygnowałem sam, dobrowolnie i przed debiutem. Powód? CIRC. Wściekła jak zwykle, stygmatyzująca, wszechwiedząca i wszechmądra. Podobno „poukładana” lepiej od reszty Polaków, nie mylić z tymi od Muftiego z Polacy.eu. Nie cierpię wściekłych starzejących się bab. Niszczyły świat od zawsze i niszczą go dalej, coraz rzadziej spoza zasłony, dzisiaj już wprost i jak to się mówi „na bezczela”. Przed laty w Salonie24 to była Voit, w Ekspedycie ichnia Circ-Pastereczka. To już wolę bezpośrednie spotkanie nie z jej owieczkami, ale samym wilkiem…

A w sieci strach. Najadą, wejdą, zabiorą… Z której strony? Z każdej, od  północy, ze wschodu i zachodu, ci z południa też za coś pewnie wezmą odwet. Rząd: nieudacznicy. Opozycja: jeszcze gorzej. Narodu nie da się uzbroić, bo przecież wystrzelają się nawzajem. Ale tak zgodnie z prawdą: jeśli w polityce i ruchach obcych wojsk jest tak fatalnie to jakie to ma znaczenie? Po co ponownie stawiać te wszystkie tęcze na Placy Zbawiciela i maszkarony obok Dworca Wileńskiego (Pomnik Śpiących w podzięce najeźdźcom)? Gdzieś pod spodem lęgnie się więc myśl: a może to tylko taki dym w oczy, może chcą ukryć coś paskudnego, jaką nową podwyżkę, nowe obciążenia? Zaraz pojawi się w skrzynce kolejny list służbowy, a żaden nie jest dobrą wieścią, wszystkie zaciskają pętlę na szyi. „W imieniu… i na podstawie… informuję o nowych stawkach”. Niech was cholera! Czy nie wiecie, że siejecie wiatr i w końcu spowodujecie burzę? Wszyscy wyjedziecie na stanowiska do Brukseli? Przecież nie. Komuś jeszcze będzie napluć w gębę, wymierzyć siarczystego kopa w dupę, wszyscy winni nie znikną bez śladu.

Odgryzam się w tym miejscu jakimś anonimom – a powinienem olać, wyrzucić głupi komentarz na zbitą mordę, uspokoić wszystko. Ale to przecież też byłby taki właśnie jak rządowy - dym w oczy. Wpuszczam więc. I obserwuję jak spada mi oglądalność, rzecz, o którą lata całe nie dbałem, ale od kiedy poszła w górę zaczęło mi na niej zależeć. Śmieszne, prawda? Dwa odcinki „Pańszczyźnianych” najchętniej czytane w Ameryce, kawałków o dewastatorach wind czy murków nikt tam czytał nie będzie. Nadchodzą Święta uważane za najbardziej optymistyczne. Dziś i jutro pogoda paskudna, polskie wiosny przecież od lat odwołane, jest trochę smutno…

M.Z.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A najadą?

M.Z. pisze...

Moim zdaniem? NIE. Nasz wróg jest wewnętrzny. A to co się dzieje definiuję jako pełzającą wojnę domową.