poniedziałek, 6 stycznia 2014

O BYCIU "MIEJSCOWYM"



Dzisiaj krótko o fragmencie przywołanym w poprzednich wpisach – pisaniu o tym, co dzieje się wokół, tuż obok, w mojej dzielnicy czy moim mieście. Pierwotną intencją podobnych apeli jest to, by powstało coś na kształt legionu opisywaczy rzeczy, na których autorzy się znają, które nie są im obojętne, które dokonują się w zasięgu ręki. Wtedy w zakresie dziennikarstwa obywatelskiego może powstać coś unikalnego i szczerego.

Bo z zawodowcami osadzonymi w terenie i piszącymi o rzeczach, które w tym terenie się dzieją bywało różnie. W dużych redakcjach, pracowałem w kilku, chętnie tworzono działy zamiejscowe – i nie zamykano ich wkrótce po otwarciu tylko dlatego, że jak się wówczas powiadało „taka była polityczna potrzeba”. „Świat Młodych” miał na przykład swoją filię w Katowicach, w czasach gierkowskich tak wypadało i nikt tu o nic kopii nie kruszył. Specyfiką jednak żurnalistów tam osadzonych były dwie cechy: ogólnie słaba jakość nadsyłanych tekstów i paniczne unikanie miejscowych tematów trudnych. Póki pracowałem jako szeregowiec właściwie nie dotyczyło mnie to w żaden sposób. Po przejściu jednak do sekretariatu merytorycznego i zdobyciu pierwszych szlifów redaktora sytuacja zmieniła się. Trzeba było w nadsyłane korespondencje wkładać naprawdę dużo wysiłku, by w ogóle uczynić je czytelnymi i logicznymi. Ale gdy przychodziła potrzeba ruszenia sprawy godnej opisania, czy już nie daj Boże skrytykowania tak, by nikt procesu sądowego nikomu nie wytoczył – jechał w teren zawodowiec z centrali. Bo miejscowym nie wypadało, nie mogli dotrzeć do materiałów, bo natychmiast chorowali – i tak dalej.

W dziennikarstwie obywatelskim nikt nikomu za nic nie płaci – i to jest Siła! Wiem, że to brzmi nieco śmiesznie: czynić z ubóstwa niemal zaszczyt. Ale tak jest naprawdę. Ani miejscowy ani przyjezdny za cykl publikowanych w sieci swoich spostrzeżeń nie  bierze od nikogo pieniędzy, zatem wolny jest również od sił miejscowego nacisku. Nikt go z żadnego etatu nie zwolni, nie wezwie do służbowego tłumaczenia się dlaczego z wójta zrobił idiotę (choć był idiotą!), a już z jego sekretarza  nie. Potencjalna odpowiedzialność karna oczywiście istnieje, idiota jak uczy doświadczenie jest też z reguły mściwym pieniaczem – i nawet mu do łba nie przyjdzie, że najskuteczniejszą linią obrony przed na przykład pomówieniem jest zamieszczenie w ramach prawa prasowego odpowiedniej riposty. Prościej na koszt gminy ruszyć miejscowego prawnika, niż miejscowego dziennikarza. Co moim zdaniem dobrze świadczy o zawodzie tych drugich – jeszcze się jak prawnicy nie ześwinili, choć na pewno zarabiają pewnie setną część tego, co poniektórzy „mecenasi”…

Jak to ma się do opisywanych przeze  mnie portali? Te dawniej wielkie grzęzną coraz bardziej, 3Obieg i Neon24 mają w sumie parę razy mniej wejść, niż dawny Nowy Ekran. W Polakach.eu zator płucny: Wojtas właśnie zadusił ich nawałą swoich przemyśleń, reakcji mało, a jak tak dalej pójdzie to będzie jeszcze mniej. Szkoda… A mówiłem kiedyś: wystrzegać się zamordystów jak ognia! Nikt nie posłuchał. Zajęci są wszak zbawianiem świata…

M.Z.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wojtas dusi nie tylko te portal, który wymieniasz - choć rzeczywiście w Polakach.eu bezradność reszty tam pisujących widoczna jest najbardziej. Zobacz co się wyprawia na Neonie. A do przeciwników tego pana można zaliczyć naprawdę liczących się blogerów. Ciekawych czasow dozylismy, co nie?

M.Z. pisze...

Czy ja wiem czy one takie ciekawe... Dla mnie w omawianym zakresie raczej nużące. Skąd biorą się niemałe środki na propagowanie takich ludzi - nie wiem, teorii tu mnóstwo, a większość z nich coś tam wspomina o służbach. Na razie jesteśmy na etapie rozsnuwania przez nich sieci: publika czyta wskazane źródła, poci się co niemiara, miota w błędnych wskazówkach... I nie ma już czasu na nic innego. Opór Mind Service i Rebeliantki z Neonu w naturalny sposób osłabł, nie dziwię się, w końcu ile czasu można poświęcać jakiemuś idiotyzmowi, lata kalendarzowe nam się zmieniają, życie wokół przewala - a ten stale o tej dupie Maryni. Prawdziwy problem polega na tym, ze ten niewydarzony gość pomiędzy stekiem bzdur porusza też sprawy ważne. Na razie skutecznie publikę do nich zniechęcając. Może o to właśnie chodziło?

Anonimowy pisze...

Klasyczna metoda rozbijacka, moim zdaniem. Po co wpuszczac agentów w niekoniecznie rozpoznane srodowisko - jesli można to środowisko stworzyć samemu, rządzic nim, a nastepnie manipulować. Od carskiej Ochrany po nie-bycie WSI. I tak umieraja portale, cała energia w gwizdek, a potem zniechecenie...

M.Z. pisze...

Co racja to racja... Problem z agenturą jest ten, że próżno szukać u złapanego nawet na gorącym uczynku legitymacji służbowej. Wiele razy już o tym pisałem w różnych tekstach: jaka w takim razie rola właścicieli portali? Bo że w jakimś celu tę swoją kasę wywalają - nie ma chyba wątpliwości... I zawsze okazywało się, że to, co dla mnie było jasne jak słońce innym zdawało się co najmniej dyskusyjne. Tak, ma tu swoje znaczenie i słabość intelektualna blogerów, ich nieumiejętność "wysłowienia się", czy podjęcia jasnej decyzji: tu i tu więcej się nie pokażę, nie ma sensu, szkodzi mi to. Ludzie przyzwyczajają się do łażenia stale tymi samymi ścieżkami, nie chce im się zakładać indywidualnych stron (jak moja), sądzą mylnie, że cudza fala wyniesie ich wyżej, niż sami mogli by to uczynić. I mamy co mamy. Czy to magia nicka pod tekstem, czasem i nazwiska? Nie wiem. Bez wątpienia przynależność "gdzieś" w powszechnym odczuciu nobilituje. Stary żyd Fromm dobrze to opisał w swojej "Ucieczce od wolności"...

M.Z. pisze...

Kilka godzin temu jeden z blogerów, zdecydowanie nie lubianych przez pretorian Neonu24, opublikował tekst związany z wynikami oglądalności portalu. Oryginał znajduje się tutaj:
http://ranger.neon24.pl/post/104354,neon24-pl-widziany-na-alexa-com

I zaraz potem rozpoczęła się „dyskusja”. Oto dwa wybrane jej fragmenty (z trzech istniejących w ogóle podczas pisania tego tekstu):

@
Nie robi się statystyk dla tak małych zbiorów.
Po Twoim poprzednim wpisie w tym samym temacie, sprawdzam jak po
ekscesach na SG układa się oglądalność. Uważam że trzeba nieco
"spajntszopować" ten optymistyczny obrazek Alexy ;-))) Strzałeczka
wali się na pysk. Tematy uciekają , stalkerzy wciągają nas w durne dyskusje,
robią sobie klikalność.
cyborg 07.01.2014 12:24:36

@cyborg 12:24:36
To czego tu jeszcze szukasz ?
SpiritoLibero 07.01.2014 12:44:54

Spirito L. to – od razu wyjaśnię – medialna osłona K. Wojtasa. Jak określić takie zachowanie? Myślę, że każdy wie. Oto współczesna twarz „służb tajnych i dwupłciowych”. Moje gratulacje, S.L. – jaśniej nie można było…