środa, 22 sierpnia 2012

Z suplementem. OSTATNIO…


…największym zainteresowaniem cieszy się mój tekst http://mcastillon.blogspot.com/2012/03/sa-sprawy.html z dnia 26 marca 2012 :

Są sprawy…
…które według niektórych obchodzić mnie nie powinny – a jednak obchodzą. W małym stopniu, bo małym – ale obchodzą jako kronikarza i obserwatora. Nie wspominam już o złośliwości, która aż się prosi wypowiedzieć w tym miejscu: nikomu nie dawałem żadnego prawa do dekretowania czym mam się interesować, a czym nie. Więc paszła mi won! No!


W Nowym Ekranie ukonstytuowała się Rada, teraz trwają wybory na prezydenta. Nikt nie mówi co na to właściciel portalu, ale widać nie jest to konieczne, by interesował się majątkiem stworzonym za własne pieniądze. No chyba że to po raz kolejny w tym kraju nie jego, a powierzone. Może przez starszych i mądrzejszych, może przez jakieś służby, nie wiadomo. Nie zawracam sobie tedy tym głowy. Na razie w wyborach „prezydenckich” prowadzi zdecydowanie bloger Carcajou. Za nim pozostali GPS65 (albo jakoś tak) i niejaki Spirito Libero. Teraz będzie o nich właśnie.

Miło mi, Panie Carcajou, z drobną wszakże uwagą: w ogóle nie rozmawialiśmy o cytowaniu kogokolwiek gdziekolwiek, prawnie oczywiście rzecz prosta, działam w domenie publicznej i nie zastrzeżonej, ale tak „po przyzwoitości” już mniej. A sformułowanie „miło mi” jest tu oczywiście wyłącznie grzecznościowe, niespecjalnie zabiegam o istnienie w Nowym Ekranie, ot, paru porządnych ludzi, tyleż porządnych autorów i cała masa dyletantów na etatach (bracia Pińscy) czy zwykłych napastliwych durniów (nie będę wymieniał, mam dość własnych wojen). Moja prognoza z papierowym wydaniem NE sprawdziła się, nie, to żadna satysfakcja, w istocie chciałem, by się udało. Ale udać nie mogło, z przyczyn, które Łazarzowi wyłożyłem, miał odpowiedzieć, ale jak widać zapomniał. Zresztą… Cóż mi po odpowiedziach z drugiej strony lustra… Starszy pan postawił właściwą diagnozę: młodość bez wiedzy, doświadczenia, chęci uczenia się i rozmawiania jest guzik warta. I nikogo to już dalej nie interesuje. Łazarz pięknie prezentuje się w sieciowych telewizjach, ilość damskich orgazmów w biegu wzrosła znakomicie, niestety to nie całkiem to samo, co gwarancja wykupywania na przykład 50 tysięcy egzemplarzy tygodnika. No a gdyby do sprawy dosiedli się jeszcze Pińscy… Horror!!

A propos Pańskiego prezydentowania: podzieliliście już tę zapałkę? I co wyszło? Nauczył się Pan mówić do mikrofonu i jasno formułować myśl wszelaką? Świetnie, cieszę się! Bo w istocie dobrze odczytał Pan moje przesłanie: chciałem lekko uszczypać, ale nie zgładzić. Mówię o Panu, nie innych.

Marek Zarębski


Fot. carcajou.salon24.pl
***********************************************
Jako obszerne PS.
Miałeś Pan, Panie Carcajou, ciekawe wejście z dwoma tekstami o wieku blogerów NE. Tak, trzeba było postawić pytanie: dlaczego w pewnym momencie poczęli odchodzić. Dwie fale, nie kłóćmy się o szczegóły, niechaj i tak będzie. W Pańskim tekście tak naprawdę nie ma autorskich tez, czy diagnoz. Koszmar zaczyna się w komentarzach. Przyznaję, że takiego pierniczenia nie czytałem od dawna! Nawet Łazarz nie za bardzo kuma tę czaczę. Nikt ale to nikt nie postawił tezy, że jeśli człowiek w moim wieku (63) tygodniami całymi dostrzega w działalności etatowców NE numery wyprodukowane jeszcze za komuny przez podwładnych płk. Kwiatkowskiego - to jego decyzja odejścia jest tylko kwestią czasu. Tłumaczyłem w wielu swoich felietonach, także na portalu Polacy.eu.org że fałszowanie i zakłócanie proporcji ważności podawanych w głównym miejscu informacji grozi zagładą medium. I co? I GÓWNO, Pińscy działają w najlepsze. Że co, że niby oni za młodzi na czynowników komuny? Nie pierniczcie, oponenci - w przenośni, a bywa, że i dosłownie mentalni pogrobowcy Stalina są gorsi od oryginału.

Tak, nie znam szczegółów dotyczących kulis powstania, konstytuowania się i działania Rzbiku czy jak tam to ciało nazywacie. Mówisz Pan, że miało być demokratycznie? No i wyszło jak zawsze - czyli burdelistycznie. Z niektórymi nie da się gadać czy być, żadna demokracja tego nie zaklajstruje. Pisałem zatem, że gościa pierdzącego głośno i uparcie na moim przyjęciu niedemokratycznie biorę za łeb i wypierniczam za drzwi. Faszyzm? Pan wie że nie. Pan pewnie działa podobnie.

A teraz zaczyna się kolejna fala cichnięcia, wkrótce będą i odejścia. Łokciami rozpycha się głupota w magisterskich biretach.

Pzdr.
M.Z.

Brak komentarzy: