O ludziach, ludzkich i diabelskich sprawach - i wszystkim o czym chcę coś powiedzieć. M.Z. to Marek Zarębski. Strona zawiera treści ujęte w formę słowa pisanego. Wszelkie zatem pretensje przyjmuję również TYLKO W TEJ FORMIE!
piątek, 3 sierpnia 2012
GRANDA!!!
Jest sobie gdzieś tam taki ktoś, kto podpisuje się pod swoimi tekstami Paweł Tonderski. I ten ktoś raz w roku, dokładnie w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego poczuwa się do obowiązku powiedzenia paru słów na temat Powstania. To oczywiście jego prawo – choć koincydencja terminu i gwałtownie rodzącej się pasji do przemawiania o bezsensie Powstania wydaje się co najmniej dziwna. Ba, nawet zdumiewająca, ponieważ:
a) gość śpiewa jakby w ogóle nie miał pojęcia, że wpisuje się w chór działań antypatriotycznych, niepolskich i destrukcyjnych. Oczywiście wolno mu mówić i mieć własne zdanie na dowolny temat. Gdybyż tylko miał jeszcze jakieś elementarne wyczucie chwili… Niestety – włącza się do mainstreamowej orkiestry, o której wszystko można powiedzieć, ale nie to, że jest pro-polska
b) gość przywołuje teksty, które prócz tego, że są sformułowane przez jego politycznych idoli - nie mają żadnego sensu, żadnej logiki, są po prostu kupą banialuk i czystych kłamstw
Niżej postaram się dowieść dlaczego tak uważam. Podstawą jest tekst opublikowany tutaj: http://polacy.eu.org/2544/powstanie-warszawskie-zmarnowany-heroizm-/ Odwołuje się on do zamieszczonego jeszcze w październiku 1944 roku memoriału sporządzonego na potrzeby NSZ-owskiego pisma „Wielka Polska” i wydrukowanego tamże pod tytułem „Zmarnowany heroizm”. A tam w opisie skutków Powstania stoi jak byk i po pierwsze:
„…Ponieśliśmy olbrzymie straty w sile biologicznej narodu.
Przysporzyliśmy narodowi polskiemu nowe dziesiątki tysięcy kalek…”
Zatem pytam, panie NSZ-owski klakierze Pawle: my to znaczy kto? Ci, którzy do żołnierzy Państwa Polskiego strzelali, samo Państwo Polskie – czy wrogowie tego Państwa, ludobójcy, mordercy, gwałciciele w niemieckich mundurach lub pod niemiecką komendą? A może czający się na drugim brzegu, w pozornym bezruchu, NKWD-ziści? Tylko proszę mi nie odwracać kota ogonem i nie twierdzić, że „za wszystko ponoszą odpowiedzialność dowódcy”. Nie za wszystko. Nie będę się w tu w szczegółową dyskusję z Panem wdawał, tylko na portalu Nowy Ekran w okresie rocznicy Powstaniowej tylu blogerów tak Panu przetrzepało skórę, że nie ma sensu powielać tego lania w nieskończoność. Ciekawi łatwo to odnajdą. Tylu ludzi w różnym wieku, o różnym stanie wiedzy, doświadczenia i polemicznej sprawności dowiodło, iż stawianie tezy, że marsz na rzeź, jaka mieszkańców Warszawy czekała bez względu na to, czy Powstanie miało wybuchnąć czy nie miało - nigdy nie był bo i być nie mógł drugą częścią alternatywy, jaka niewypowiedziana kryje się za wszystkimi pańskimi tezami i wskazówkami. No ale cóż: Pan nie ma pojęcia co to jest TRAGEDIA w jej klasycznym ujęciu. Pan nie odróżnia politycznego sprytu na przykład Churchilla od politycznej matni oplatającej dowódców Polskiego Państwa Podziemnego. Śmiało zatem cytuje Pan dalej:
"...Obróciliśmy w gruzy stolicę Polski.
Zmarnowaliśmy wielowiekowy dobytek kulturalny.
Doprowadziliśmy do nędzy setki tysięcy ludzi..."
Tu przyznam nie bardzo mogę wyjść z podziwu nad dezynwolturą, z jaką Pan propagandową bzdurę i ewidentne kłamstwo powiela, twierdząc, że to jakaś polityczna racja poważnych osób, do których najwyraźniej sam Pan się zalicza. Aż chciałoby się gromko i publicznie zakrzyknąć: człowieku opamiętaj się, sytuacja w której komuś myślowa przestrzeń zawęża się do małej czarnej kropki na horyzoncie nie jest chwilą, w której można wydzierać się „Oto mój punkt widzenia!” Bo kto to mógł i powinien przewidzieć, że w martwym mieście wrogiem Niemców, regularnych żołnierzy, szwadronów śmierci Dirlewangera i zboczeńców z band Kamińskiego okażą się okienne framugi, mury i bramy? Jaka polityczna teoria takie coś zakłada? Jakie doświadczenia współczesnego świata, wyłączam z niego najazdy Hunów sprzed wieków, potwierdzają możliwość zaistnienia tego, co zaistniało, a czego umysł ludzki nie ogarnia? I znów: MY zaczęliśmy to wszystko? MY pocięliśmy nożami obrazy, strąciliśmy z piedestałów pomniki, spaliliśmy swoje pałace i wyrwaliśmy bruk z ulic? Taki Pańskim zdaniem nasz narodowy charakter, usposobienie i pasja?
Do czego zmierzam? Powiem wprost: do powiedzenia, że przywoływany tekst z 1944 roku JEST GÓWNO WART. Nie, nie pojadę dalej i nie powiem, że jego autorzy i propagatorzy podobnie. Nie pojadę ponieważ napisanie tego tylko:
„…Dostarczamy nieprzyjacielowi kilkuset tysięcy robotnika, którego Niemcy nie potrafili sami wyłowić…”
jest dowodem tak totalnego skretynienia, iż po prostu ręce opadają. I czemu tu się dziwić, gdy kilkadziesiąt lat po podobnej banialuce tysiące kilometrów dalej, w Kanadzie odzywa się jakiś profesor twierdzący, że wyłapanie tylu Żydów w okupowanej Polsce było możliwe wyłącznie przy pomocy chłopów, znakomitych fizjonomistów, pomagających czynnie oddziałom Niemców, którzy już jako naziści nie byli w stanie odróżnić Żyda od Eskimosa. Dla kanadyjskiego durnia jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, iż przez wiele lat pracował z jakimiś wyjątkowo wojowniczymi Indianami lubującymi się w walce przy pomocy zatrutych strzał. Zapewne jedna z nich do dzisiaj tkwi w zadzie idioty. Ale co was, NSZ-owców, ukłuło poniżej linii pasa, że do dzisiaj rozkładacie na czynniki pierwsze i fascynujecie się podobnymi, wyżej wytłuszczonymi bzdetami?
I jeszcze ten kwiatek:
„…Doprowadzamy do obozów jeńców wojennych kilkadziesiąt tysięcy oficerów i żołnierzy, którzy przetrwali pięć lat okupacji, a teraz do końca wojny będą straceni dla dalszego wysiłku zbrojnego Polski…”
Oczywiście zakładam, iż wie Pan, że żołnierze Powstania mieli status jeńców wojennych. Ale jeśliś Pan taki przewidujący i potrafiący operować modelami innych rozwiązań politycznych – to proszę mi odpowiedzieć na pytanie czy zna Pan jakikolwiek obóz NKWD, tak od Starobielska, Ostaszkowa, Katynia po Kołymę, gdzie Polakom taki status czynnie przysługiwał? Ułatwię Panu proces myślowy przywołując pewien wiersz. Po czym wprost i po chłopsku doradzę: proszę uważnie przeczytać i NIE ZAWRACAĆ WIĘCEJ LUDZIOM DUPY!!
"Czerwona zaraza" Józef Szczepański
Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłwszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.
Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu
zbydlęciałego pod twych rządów knutem
czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem
swego zalewu i haseł poszumu.
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
morderco krwawy tłumu naszych braci,
czekamy ciebie, nie żeby zapłacić,
lecz chlebem witać na rodzinnym progu.
Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco,
jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
i jak bezsilnie zaciskamy ręce
pomocy prosząc, podstępny oprawco.
Żebyś ty wiedział dziadów naszych kacie,
sybirskich więzień ponura legendo,
jak twoją dobroć wszyscy kląć tu będą,
wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia
Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli
nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej
skuwać w kajdany łaski twej przeklętej,
cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli.
Legła twa armia zwycięska, czerwona
u stóp łun jasnych płonącej Warszawy
i scierwią duszę syci bólem krwawym
garstki szaleńców, co na gruzach kona.
Miesiąc już mija od Powstania chwili,
łudzisz nas dział swoich łomotem,
wiedząc, jak znowu będzie strasznie potem
powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili.
Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,
dla naszych rannych - mamy ich tysiące,
i dzieci są tu i matki karmiące,
i po piwnicach zaraza się szerzy.
Czekamy ciebie - ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tym.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem,
naszej zagłady pod Warszawą czekasz.
Nic nam nie robisz - masz prawo wybierać,
możesz nam pomóc, możesz nas wybawić
lub czekać dalej i śmierci zostawić...
śmierć nie jest straszna, umiemy umierać.
Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska - zwycięska narodzi.
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić
czerwony władco rozbestwionej siły.
WKURZYŁ SIĘ – więc co wyżej napisał
Marek Zarębski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
A kto niby Tonderskiemu sprawił lanie? No bo ja jakoś nie widziałem - ale moze to przez nieuwage...
Nieuwaga musiała być sporych rozmiarów. Proszę odnaleźć wpisy Łażącego Łazarza dotyczące tej kwestii. I spojrzeć na przykład do tego tekstu http://lunarbird.nowyekran.pl/post/70072,idee-sa-kuloodporne-rzecz-o-powstaniu-warszawskim
Może się okazać, że tych rzekomo "narodowych" bredni nie tylko ja mam dość. Mnoży się ostatnio tyle wokół korwinopodobnych, że po prostu już się na wymioty zbiera...
oj człowieku. Piszesz jak ci z wyborczej, emocjonalnie, z epitetami, bez konkretu. Taki postmodernizm
Zmieniłem swoją reakcję. Ma być tak: wpadłeś jak rozumiem, by wymierzyć komuś kopa, tak? Sadzisz, że autor tego, co Ci się nie podoba zmieni się natychmiast i nieodwołanie, zacznie pisać tylko tak, by Ci się podobało i by zasłużyć na Twój aplauz. Konkretów nie widzisz u mnie, zaś ja mam widzieć u Ciebie. To mam zwięzłą propozycję: idź żartować sobie gdzie indziej. I nie wymyślaj mi więcej od cyngli z tej, no... pardon, ja nawet nie lubię wymieniać tej nazwy.
Prześlij komentarz