czwartek, 20 listopada 2014

JAK WIDAĆ NIE TYLKO MOIM ZDANIEM...










BIBUŁA ŚRÓDMIEJSKA... Wydawnictwo sygnowane przez Warszawską Wspólnotę Samorządową Śródmieście. Hasło pod winietą:

DOŚĆ BUFETU CZAS NA SZWEDZKI STÓŁ!!!

Autorką tekstu jest P. Ewa Kościuch-Manandhar, przywołuję oryginał na własną odpowiedzialność, w krótkim czasie nie zdołałem uzyskać pisemnej zgody autorki na przedruk. Uznałem jednak, że zbliżający się termin drugiej tury wyborów warszawskich, możliwość dotarcia do jeszcze nie przekonanych jest po prostu dobrem większym. W tekście nie dokonano żadnych zmian.
--------------------------------------------------------



NAGA PRAWDA

Kto zyskuje, a kto traci na sprzedaży mieszkań komunalnych.
Dlaczego będziemy walczyć o przyspieszenie procedury wykupu
mieszkań?

Sprzedaż mieszkań komunalnych w Warszawie rozpoczęto w latach siedemdziesiątych XX wieku. W ostatnich latach np. 2008-2012 miasto sprzedawało ponad 2 tys. mieszkań rocznie. Obowiązywała wówczas uchwała sprzedaży z bonifikatą. Rocznie przychód miasta z tego tytułu wynosił ponad 70 mln. W 2012 roku weszła w życie nowa uchwała Rady Miasta z 15.12.2011, która znacznie ograniczyła bonifikatę na wykup mieszkań komunalnych, wielu wniosków o wykup złożonych w 2011 roku nie zrealizowano. W 2013 roku Miasto sprzedało zaledwie 18 mieszkań.

Chcemy doprowadzić do przywrócenia wykupu lokali komunalnych z poprzednią bonifikatą. Należy dokończyć proces wykupu mieszkań wybudowanych w PRL,
najemcom z wieloletnim stażem, rodzinom których krewni odbudowywali miasto. Trzeba głośno mówić o krzywdzie ludzkiej, bo tym którym często władza ludowa odebrała własność, po raz wtóry odmawia się prawa do skorzystania z ich praw nabytych (wykupu mieszkań).

Dla przykładu: Pan Albin – jego rodzinie odebrano dom. Sąd odmówił zwrotu budynku, nie pozwolono również na jego „wykup”. Dom został sprzedany za przysłowiową „złotówkę” komu innemu. Przeżył obóz hitlerowski
w Działdowie, żołnierz AK odznaczony przez prezydenta Kaczorowskiego, wykładowca Politechniki Warszawskiej - mieszka w jednopokojowym mieszkanku niedaleko Koszykowej – bez zgody na wykup!

Pani Elżbieta - po wojnie jej ojciec odbudował pół kamienicy przy Nowym Świecie, za własne pieniądze i własnymi rękoma. Miał obiecane przez urząd mieszkanie. Córce odmawia się wykupu.

Pani Kasia - od urodzenia mieszka w lokalu komunalnym, wychowuje samotnie
chorą, studiującą córkę, nadal spełnia kryteria uprawniające do mieszkania w lokalu komunalnym. To kobieta, która przezwyciężyła wiele przeciwności losu, oprócz jednej – nie dane jest jej wykupienie mieszkania. Mało tego, będzie eksmitowana!

Takich tragedii są setki! A co z przedwojennymi Warszawiakami pozbawionymi swoich mieszkań, które zostały przejęte przez kwaterunek? Co z lokatorami, którzy posiadali i nadal posiadają książeczki mieszkaniowe, które nie zostały nawet zrewaloryzowane? Brak wykupu pozbawia samotnych emerytów i rencistów możliwości skorzystania z dożywotniej renty, odwróconej hipoteki, a to prowadzi czasem do eksmisji nawet siedemdziesięciolatków. W zasobach miejskich znajduje się ok. 4 mln m² mieszkań, z czego średnio połowa zarządzana jest przez Wspólnoty Mieszkaniowe. Drugą połową administruje Miasto. Średni koszt zarządzania metrem mieszkania przez Wspólnotę Mieszkaniową wynosi 5,39zł. Miasto na ten sam cel wydaje 11,52 zł/m², czyli przeszło dwa razy drożej. Skąd wynika taka rozbieżność w kosztach? Taka rozbieżność w kosztach wynika z opłacania przerostów administracyjnych Miasta. Najemcy mieszkań komunalnych płacą Miastu średnio 7,32 zł/m - czyli ok. 2 zł/m2 więcej niż Miasto płaci wspólnotom za zarządzanie swoimi mieszkaniami. Łatwo policzyć, jakie pieniądze są marnotrawione przez Miasto. W uproszczeniu, roczne koszty zarządzania „miejską połową” wynoszą ok. 276 mln. zł. Wspólnoty zarządzają takim zasobem za 130mln.zł. Przychód Miasta z czynszów wynosi ok. 176 mln. zł. Następne 48mln. zł pozyskuje od lokatorów komunalnych z budynków zarządzanych przez Wspólnoty (2zl/m²), niestety, ok. 52 mln dokładamy my wszyscy. To nie koniec niegospodarności - w zasobach Miasta jest 291(14%) budynków w stanie awaryjnym, a we Wspólnotach Mieszkaniowych - 3 budynki (0,03%)! Miasto nie jest zobligowane do tworzenia funduszu remontowego tak jak Wspólnoty.

Wnioski: Miasto, sprzedając mieszkania, może pozbyć się wydatków na drogie zarządzanie i nie będzie ponosiło kosztów remontów, jednocześnie realizuje konstytucyjną politykę do „zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych obywateli, a w szczególności przeciwdziałania bezdomności, wspierania rozwoju budownictwa socjalnego oraz popierania działań obywateli zmierzających do uzyskania własnego mieszkania”. Należy też wspomnieć o przyszłych wpływach do budżetu miasta: jednorazowych ze sprzedaży i stałych - podatkowych.

Wartość społeczna wykupu jest nie do przecenienia. Po przyjęciu uchwały w 2011r część lokatorów, a także Stowarzyszenie „Warszawiak na Swoim” rozpoczęło batalię w WSA. Ich punkt widzenia podzielił Rzecznik Praw Obywatelskich dołączając do tego postępowania. WSA (I SA/Wa 60/13) przyznał rację mieszkańcom, wy-rok podtrzymał NSA (I OSK 298/14). I tak pierwszeństwo nabycia mieszkania komunalnego przysługuje najemcy lokalu na czas nieokreślony. Niezgodne z prawem były zapisy dyskryminujące niektórych najemców. Bonifikaty od ceny sprzedaży mieszkań, mogą być udzielane w drodze jednostkowej uchwały Rady m.st. Warszawy, odnoszącej się do konkretnego budynku, a nie w sposób generalny, obejmujący wszystkie budynki będące własnością miasta. Potrzebna jest nowa Uchwała!

„ Warszawiak na Swoim” zbiera podpisy pod Obywatelskim projektem Uchwały przywracającej możliwości wykupu mieszkań z bonifikatą. Pierwszy projekt
złożony w 2013r został odrzucony głosami radnych PO. Dlaczego Miasto nie chce dopuścić do sprzedaży mieszkań, pomimo jawnych korzyści? Prawda jest brutalna. Miasto chce sprywatyzować mieszkania! Tyle tylko, że woli powtórzyć schemat prywatyzacji SPECU. Sprzeda mieszkania na wolnym rynku, a pieniądze zainkasuje stołeczny Ratusz.

Wierzymy, że wybory samorządowe 2014 obalą hegemonię Platformy Obywatelskiej i uda się przywrócić racjonalne zasady sprzedaży mieszkań. 
--------------
Przywołał: M.Z.



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Protest pod PKW i zajęcie ich sali - a potem wyniesienie demonstrantów. No dobrze, zagłosujemy właściwie, ale jaka potem gwarancja, że to uczciwie policzą? Sasin jest mdły jak mydło, ten cały jego przekaz niespójny, widzisz to zresztą sam. Więc po co jakiekolwiek zmiany?

M.Z. pisze...

Bo brak zmiany to utrwalenie złego kursu. Bo bez zmian podwyżki zaduszą nas skuteczniej, niż jakiekolwiek inne działania siłowe. Tak bardzo chcesz do końca życia pracować na premie tych, których znasz z codziennej praktyki - i na apanaże tych, którzy zafundowali Ci tę pułapkę finansową, w jakiej pozostajesz? Zobacz, do tej pory głównym podnoszonym wobec mnie zarzutem było to, że mam zdanie ekstremalne i nikt go nie popiera. A jednak jest inaczej... A jednak w wielu wypadkach jestem znacznie łagodniejszy w opiniach, niż przywoływani ostatnio autorzy zewnętrzni. Zaś z gwarancjami czegokolwiek jest w Polsce jak wszędzie na świecie: gwarantowane jest tylko odejście na drugą stronę lustra. Reszta to nieustające próby zmiany tego, co mnie i tobie się nie podoba, co przeczy logice, co wywyższa jednych nad drugich. Nie pójdziesz na wybory, zostawisz Bufetową na stołku - od marca płacisz pewnie i 14 zł za metr kwadratowy, zawiadomią cię o tym w styczniu, tu banda pilnuje standardów, bez tego można by ich było oskarżyć o działania bezprawne. Naprawdę stać cię na to? Wiesz jaka radość zapanuje na Irysowej i Kolberga gdy nic się nie zmieni? No więc odpowiadając w Twojej konwencji powiem, że dla czystości wolałbym wziąć do ręki śliskie mydło, niż polewać ręce kwasem siarkowym. Resztę i tak wybierzesz sama/sam.