poniedziałek, 15 kwietnia 2013

LUDZIE LISTY PISZĄ...



...śledzisz co się wyprawia w „Polakach”? Pewno, jasno się na temat działań Muftiego wypowiedziałeś, poleciało kilka epitetów. I co? Zamilczano cię na śmierć, żydowska sztuczka, ale jak widać skuteczna. I koniec. Co dalej? Dlaczego nie ruszysz tyłka i nie zmajstrujesz podobnego portalu? Jestem w stanie znieść cenzurę w tym kształcie, w jakim ją przedstawiałeś i jak ją opisywałeś. Komentarze mogą wchodzić bez akceptacji, są na to sposoby i pewnie je znasz. Jak nie w tym systemie, to na WordPressie. Dlaczego mnóstwo mądrych ludzi typu W.reda jeszcze tam się tłucze? Co ich lub kto do tego durnia ciągnie? Wiesz – napisz, imiona i nazwiska, albo przynajmniej awatary…

List jest oczywiście dużo obszerniejszy, nie ze wszystkimi treściami tam wkomponowanymi zgadzam się, ale nie w tym rzecz.  Forma, że niby oto powinienem ujawniać i wskazywać - też mi nie pasuje. Różnimy się z moim korespondentem/korespondentką przede wszystkim w podejściu do widzenia ludzkich powinności. Dlatego niżej kilka uwag na ten temat. Zacznę jednak od tej uwagi, że list cytuję, bo jest moją własnością jako adresata, nie zawiera w przywołanym fragmencie niczego osobistego, czy intymnego – przeto postanowiłem skończyć z lansadami typu „tego mi nie wolno”. Wolno. Jeśli nie wiedziałeś/wiedziałaś – trzeba było nie pisać.

Otóż w pierwszym rzędzie nie zamierzam spędzać reszty życia przed komputerem. BO TO NIE JEST MOJA POWINNOŚĆ. Ani poświęcać sprawie więcej czasu, niż poświęcam. Tymczasem „zabawa” w portal to nie mniej, jak 12 godzin pracy dziennie. Z nocami włącznie. Wprost: nie mam na to ochoty. Lekkie odpuszczenie tego reżimu prowadzi do złych rzeczy, współczesny Nowy Ekran jest tu najlepszym przykładem. Ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra… Daruj przywołanie gomułkowskiego zawołania – ale dokładnie tak to jest. Właściciel „Polaków.eu” ma jakieś dodatkowe pieniądze na tę działalność, nie chcę tu niczego sugerować, ale posługując się przenośnią dzieci nie robią się same, samo tylko grzmi i się błyska. Ja nie mam takich możliwości. Zresztą nigdy szczerze mówiąc do nich nie dążyłem. Jak nie zależało mi na milionach wejść na skromnego bloga. Wystarczyło, że musiałem się sprężyć, by myśl wygładzić i ubrać ją w słowa, pospierać się z jedną czy trzema osobami i wpuścić w sieciowy przestwór jakąś kontrowersję. Widzisz więc, że to różnica skali, środków na jej realizację i psychicznego podejścia do sprawy.

Z Muftiego tymczasem spoza wygładzonej osłonki wyszło zwykłe bydlę. Czy sprawa to irytacji z powodu nieskuteczności włożonej w portal pracy, czy jakieś inne powody – nie mnie sądzić. W każdym razie w tej chwili podejrzewam osobnika o diaboliczne wręcz działania. Stwierdziłem pewnego dnia: widzę co jest, widzę jak to działa, nie podoba mi się, wychodzę z podłej knajpy. Pojawiły się nowe postaci, może lubią być kopane po dupie, może przynajmniej lubią obserwować gdy dotyka to innych, nie wiem i guzik mnie to interesuje. Już gdzieś napisałem, że stało się to dokładnie wtedy, gdy nieco żwawiej ruszyła sprawa tworzenia rzeczywistości poza-portalowej. A może tylko tak mi się zdaje… Któregoś też dnia zaproponowałem nauczenie paru osób paru umiejętności stricte dziennikarskich, ale wyszło, że powinienem to uczynić własnym kosztem, będzie szlachetniej. W nosie mam taką szlachetność, nie jadę z nikim w teren za własne pieniądze, bo ich nie mam – a składkowiczów jak się okazało też po prostu nie ma. Ludzie nie chcą, wyobraź sobie, nauczyć się pisania reportaży czy przynajmniej dobrych sprawozdań! Ostatnia kilkuosobowa wyprawa dokonała się we wrześniu ubiegłego roku nad Wiznę. W całości sfinansowała ją jedna z blogerek „Polaków”, Esperanza, i pewnie spalił bym się ze wstydu, gdyby nie to, że wszystko w sumie się udało, więc mój dług spłacony. To znaczy: wyznaczono mnie do napisania całości, co też uczyniłem i co się spodobało. Kiedyś w ten sposób zarabiałem na życie.

Mój blog raz zamiera, raz odżywa, pochłaniają mnie różne zewnętrzne wobec niego rzeczy. Przychodzą tu różni ludzie. Jedni szukają opinii motoryzacyjnych, inni kawałków wspominkowych, są i tacy, którzy przegrzebują wszystko, co napisałem przed laty na temat domu, w którym mieszkam. Dom to sprawa zamknięta, co z tego, że miałem rację, jeśli gdy był czas nikt w  nią nie chciał wierzyć, nikt nie chciał słuchać, a do rządów dusz doszli ci, którzy publikę doprowadzili gdzie mieli doprowadzić. Czyli do stanu totalnej bezbronności. Prywatnie zżera  mnie to złością – ale jest jak jest i do starej wody nie włazi się po raz trzeci. O samochodach jakoś nie chce mi się pisać, choć pewnie któregoś dnia to odżyje, do stworzenia jest jeszcze co najmniej dwadzieścia kawałków. Jak nie więcej…

Jeden z blogerów „Polaków”, jedyny, z którym utrzymuje jeszcze kontakt mailowy, napisał mi ostatnio, że to wszystko przez mój upierdliwy i porywczy charakter. Może i tak… Ale raz nie chcę zmieniać się na stare lata, dwa jeśli upierdliwością i porywczością jest niechęć do nadstawiania tyłka – to niechaj tak to już zostanie. Trochę szkoda, że nie będzie więcej wiosennych wypraw na Podlasie do pszczelarza, muszę pomyśleć czym to zastąpić, pewnie jakoś się da.

No, to mam nadzieję, że odpowiedziałem obszernie. Bo szczerze na pewno…

M.Z.

18 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A oni i tak podejrzewają cię o chęć rządzenia... Lub co najmniej dominowania.

M.Z. pisze...

No i co? Co z tego wynika, że ktoś "podejrzewa"? Wstyd dla mnie i sromota, czy nerwowe drgawki? Tak trudno się domyślić, że mam to w nosie? Co mi gitarę zawracasz przy śniadaniu? Wiesz jak wygląda opluty kawą monitor?

Anonimowy pisze...

Kim naprawde jest "Mufti"? Co tak naprawde o nim wiadomo? Czy ktoś zna jego przeszłość? Ot tak sobie "bawi sie" w polacy.eu.org?

M.Z. pisze...

Nie umiem odpowiedzieć na żadne z postawionych pytań. Zajmowałem się rzeczami, które nie wymagają takiej ochrony.

Anonimowy pisze...

Ostatnio Mufti nie jest już taką fiszą na portalu. Odkąd pojawił się desant z NE w osobie pana Szmidta, Mufti znacznie zmniejszył aktywność.
Jakieś wnioski?

M.Z. pisze...

Mój Boże: jeśli masz jakieś - sformułuj je. Jak widzisz natychmiast niemal wpuszczam wszystko, co moi Czytelnicy maja do powiedzenia.

M.Z. pisze...

I co, nie ma sformułowania? Tak myślałem. Czyli co: chciałeś/chciałaś podkręcić temperaturę wypowiedzi innych? Można i tak... Mamy zatem sytuację, w której jedni wabią, a następnie demontują, inni podgrzewają. PKP. Pięknie, Kuźba, Pięknie...

Anonimowy pisze...

Kto to cie tak podpuszcza?

Anonimowy pisze...

Dla wyjaśnienia:
Nie oczekuję aby ktoś formułował wnioski na piśmie. To było pytanie retoryczne.
Nie chcę nikogo podpuszczać a tylko zachęcam do myślenia i wyciągania wniosków.

M.Z. pisze...

Ad 15:31: A co ja uczyniłem pisząc ten tekst? Ubrałem w słowa co dało się ubrać, bo było na tyle uchwytne. Część myśli oczywiście pływa gdzieś w zupie imaginacji, domysłów, przypuszczeń, może i podejrzeń. Mam jak histeryczna stara ciotka pakować je do domeny publicznej? Bez dowodów? O, nie, nie ze mną te sztuki brunet(r)... Napisałem jasno: mnie się nie podobało, mnie głupawe uwagi nie odpowiadały, mnie nie bawiło formatowanie dokonywane przez kogoś, kto moim zdaniem nie ma do tego najmniejszych praw, trzasnąłem drzwiami i poszedłem sobie. Wracam nie do właściciela portalu, ale do ludzi, których moim zdaniem zbałamucił. Niektórych mi po prostu szkoda, znam i twierdzę, że to porządni ludzie. Dlaczego nie tupną nogą? Dlaczego ciągle wznawiane są tam jakieś państwowo-twórcze dyskusje służące właścicielowi do permanentnego wtrącania uwag typu" tym się zajmujcie, tym nie"? Przecież to jest moim zdaniem żyrowanie przemocy, akceptowanie tego pseudo-dydaktycznego smrodku a la Schopenhauer. Takie jest moje zdanie, taka opinia. Jeśli to ma być apodyktyczność - to gratuluję szczególnej spostrzegawczości tym, którzy tak mnie oceniają.

Anonimowy pisze...

"Wracam nie do właściciela portalu, ale do ludzi, których moim zdaniem zbałamucił. Niektórych mi po prostu szkoda, znam i twierdzę, że to porządni ludzie. Dlaczego nie tupną nogą?"
A to już temat dla psychologów, bo podejrzewam, że owi ludzie są już od portalu uzależnieni.Jednak każde uzależnienie można zwalczyć,czego im (i sobie ) życzę.

M.Z. pisze...

Tak, zdecydowanie to robota dla jakiegoś fachowca, nie wiem czy akurat psychologa, tych uważam za współczesnych szalbierzy, wiec niespecjalnie im ufam. Dzisiaj to jednocześnie dowód na to, jak sprytnie usytuowany człowiek może aż tak namieszać. Pożreć tyle czasu i ludzkiej energii, wygenerować tyle złości (myślę o cudzej złości, mnie ten dżentelmen już wisi i powiewa) czy jakichś innych niedobrych uczuć. W wielu felietonach z tego roku i z lat minionych przestrzegałem: nie wolno powierzać opieki nad portalami wyłącznie ludziom, którzy znają się na technice, a zawartość cudzej pracy to dla nich tylko "kontent", nie pot i łzy, nie jakieś wyłuskiwane refleksje i przemyślenia. I co? I nic, oczywiście nic, kto by tam "niszowców" słuchał... No dobra, chyba pora zamknąć już temat, właśnie łapię sie na tym, że i my, tu komentujący, wpadamy w pułapkę poświęcania tej sprawie masy czasu i energii. PZDR.

Anonimowy pisze...

Czekaj, czekaj, nie zamykaj, to wszystko jest dynamiczne i dzieje się stale. Rzuc okiem na rozmowę o protokołach mędrców syjonu. Co widzisz? Bo ja nachalna, prostacką żydowską robotę. Ten facet nie ma nic do powiedzenia ani W.redowi, ani zadnemu innemu dyskutantowi. A jednak gasi dialog, wtrąca się ni w pięć ni w dziesięć, udaje jakiegoś niezaleznego eksperta. Cos wiesz na temat jego wiedzy eksperckiej? No tak myślałem... Do szczegółów przechodząc: któryś z portali publicznie ogłosił, że koszty utrzymywania serwera to jakieś 1200 zł miesięcznie. Bez pracy ludzkiej i bez zakupu odpowiedniego sprzętu. To jak to wygląda w Polakach? Czy nie pora jasno powiedziec ludziom kto i po co to wszystko finansuje?

M.Z. pisze...

Nie bardzo wiem co mogę dodać do rzeczy, które już powiedziałem i napisałem. Przed wieloma miesiącami zaproszony zostałem imiennie na stronę przez niejakiego Spirito Libero. Skąd wzięto moje dane, mój adres - nie dociekałem. I nie z powodu próżności, że to niby "znanych" albo "dobrych" prędzej czy później odkryją - ale z powodu poruszania obszaru tematycznego, który nie wymagał jakiejś szczególnej ostrożności. Od wielu lat deklaruję: obserwuję świat w kropli wody. Zajmuję się detalem i pewnymi prawidłowościami na piętrze pojedynczego człowieka, czy najwyżej małej zbiorowości. W materii zabezpieczenia siebie samego: niczego nie ukrywałem, większość blogerów w Polakach doskonale zna mój życiorys zawodowy i wie, że jestem byłym dziennikarzem dzisiaj odstawionym na boczny tor nie z własnego wyboru. I dość pyskatym facetem, który zawsze powie co ma do powiedzenia. W wolnych krajach to standard, prawda? Żadna egzotyka, nic szczególnego... W każdym razie z tej płaszczyzny działania nie ma potrzeby zastanawiania się kto, po co i z jakiego ewentualnie ukrytego powodu zaprasza cię na forum. Na nim samym bardzo szybko okazało się, że zostałem jednak wyznaczony, podskórnie mianowany do zupełnie innych celów. To znaczy - tak to odczułem. Parę razy ktoś jakby mimochodem zwrócił mi uwagę, że zajmuję się nie podstawami, a duperelami, jakoś nie mogę zapalić się do szczegółowej analizy Cywilizacji Polskiej Wojtasa, wpuszczam teksty mało nośne politycznie i tak dalej. Wtedy po prostu tym się nie interesowałem, później w CP dostrzegłem mnóstwo pęknięć i niespójności, zaczęły się jakieś naciski, nieporozumienia, niby przyznawano mi rację, ale też obserwowano z coraz większego oddalenia, dystansu. Potrzebne to komu? Mnie nie, więc zrobiłem co zrobiłem, czyli kilka kroków do tyłu. Zaważył moment, w którym Mufti uznał, że można mnie już przygiąć do gleby wprost, bez białych rękawiczek, jakąś bezczelną i równie idiotyczną uwagą. Reakcje znasz, nie ma co jeszcze raz opisywać. Dzisiaj wkurzam się widząc co gość stosuje wobec innych, jak manipuluje, jak wrzuca do gotującej się zupy te same śmierdzące kawałki. Może jakaś teoria spiskowa jest to w stanie wyjaśnić, może nie, mam to w nosie, przestała odpowiadać mi tak poetyka sporów, jak wzajemnego zagłaskiwania się na śmierć. Kolejny portalik okazał się niewypałem, jeśli to hasbarska robota to znów z jednej strony udała się, z drugiej nie, bo przecież kogo tak naprawdę Mufti przygiął skutecznie? Poza obszarami, do których ma wstęp nadal toczy się życie takim, jakim ono tam jest, rozwalono tylko pozór jakim portalik się okazał. No tak, szkoda mi niektórych porządnych ludzi - ale przecież świata wbrew światu nie zbawię, prawda?
Pzdr.

Anonimowy pisze...

No a tu masz ciekawostkę z ostatniej chwili:
Mufti Turbanator, 2013.04.18 o 19:51
No, nie do przebolenia jest ten Mufti. Aj, waj!
"Bestia żyje pasożytniczo z nas" - to "nas", to o kogo chodzi? O Mynaród? O Prawdziwych Polaków? O proletariuszy wszystkich krajów?
A "Bestia" to dokładniej co? Biurokratyczne państwo? Wielki biznes? Tak zwany, równie poręczny co wszechżydzi, "System"?
"Bestia" dla wielu matką!

I co ty na to?

M.Z. pisze...

Co ja na to? Że Bestia właśnie się przedstawiła. Metodą, o której już wspominałem: pozornie naiwne, ale w istocie cwane (po menelsku cwane) pseudo-pytania, które rozbijają tok głównego tekstu. Więc co wy tam jeszcze u tego cwaniaka robicie? Miało być "Nie karmić Bestii", tak? To po co karmicie? Wynosić się - i to biegusiem! Równie durnowatych komentatorów spotkacie w Salonie24, Nowym Ekranie i tak dalej. A jedno Złe po waszym odejściu przynajmniej uschnie... Przecież on się żywi takimi sprzeciwami. Utwierdza sponsorów w sensie inwestowania w całość jakichś kwot pieniężnych.

Anonimowy pisze...

Relatywizowanie wszystkiego, jest bronia od której nasza kultura ginie.
Przykladów sa miliony - co by cie ruszylo?... Masz siostre czy dziewczyne? Zalózmy ze masz i ze ja kochasz. Popatrz teraz co sie dzieje z relatywizowaniem:
- idzie sobie kochana kobieta po parku i ktos jej krzywde robi
- relatywisci - szkodniki skomentuja: po co tam lazla? a spodnie miala obcisle!
- w sadzie beda szukac jak usprawiedliwic nieusprawiedliwialna agresje
- winny dostanie pomoc z urzedu i mnóstwo "uwzglednien"
A ona sama , skrzywdzona, osaczona i opuszczona. Krzywde wyrzadzona jej ktos naprawi? Nie.

No i tu, moi drodzy, musimy wrócic do zródel, do sedna, do serca: atak-kradziez-mord NIE SA WZGLEDNE-RELATYWNE. Sa BEZWZGLEDNIE do potepienia i wolaja o KRZYWDY NAPRAWE.

Zauwaz, ze jam slowa o Zydach nie pisnal w powyzszym... wiec inny tam-tam uslyszales chyba, moze ten slyszalny tylko uszami duszy twojej?

Co do "kiedy dojdziesz" to uczylem sie dlugo i mozolnie, mnie innych uczyc teraz, taka kolej wydarzen w zyciu ludzkim.

Zauwaz, jesli mozesz, ze je reaguje ostro TYLKO na puste-falszywe-przebiegle slowa ... wiele razy turbanowi przyznalem racje, podziekowalem, skomentowalem zyczliwie, dalem 5 i polecilem.
Ale... wiesz jak jest róznica miedzy zmija a wezem? Oba gady mozesz miec na rekach, zywic, bawic sie nimi i podziwiac, ale jeden z nich moze uderzyc smiertelnie a drugi nie.
Osoby takie tez sa, mile, uczynne, ciekawe... tyllko ze w DECYDUJACYM momencie, jedna osoba pomoze czy zamilczy a inna... wbije nóz w plecy czy pomoze przestepcy - sajanin na przyklad.
=====================================================
To napisał bloger Mati Rani. Słusznie czy niesłusznie? Poprosze o zdanie, opinie.

M.Z. pisze...

STO PROCENT RACJI!!! Scena "Polacy.eu" polaryzuje się coraz wyraźniej. Postaci dramatu zdejmują maski, wyszły na jaw niektóre prawdziwe paskudne oblicza. Mati Rani trafnie to wszystko ujął. Więc dlatego jeszcze raz: dziwię się, że jeszcze tam wchodzicie. Że karmicie Bestię, że ulegacie talmudycznym sztuczkom, że pozwalacie aby taki energetyczny wampir jeszcze znajdował pożywienie. Ludzie! Przegrupować się i odnaleźć gdzie indziej! Któryś z komentatorów napisał, że Mufti zmniejszył aktywność na swoim portalu. Nieprawda! Przesunął się tylko na pozycję czegoś na kształt Bicza Bożego. Lewa ręka wpuszcza Szmidta, prawa działa jak cep: kto niesforny tego w łeb!