środa, 26 listopada 2008

Nie jestem autorem…

Tak napisałem wczoraj. Teraz chcę coś do tego dodać: otóż nie będąc autorem wywieszki w kabinie windy w całej rozciągłości POPIERAM jej treść i podpisuję się pod nią. Dlaczego? To proste. Dzisiejsza wizyta ekipy naprawiającej dźwigi osobowe dowiodła, że nad ekipami remontującymi mieszkania w naszej klatce schodowej NIKT i nigdy nie miał żadnej kontroli – a jeśli chce powiedzieć, że miał to łże jak pies. Wnętrze szybu gruntownie zasypane jest miałkim gruzem pochodzącym z tychże remontów (no chyba że Marsjanie gruz przywieźli nocą…) Uszkodzone zostały drzwi wejciowe do kabiny pasażerskiej, w skórę dostały prowadnice tejże kabiny, cała elektronika i drobne detale mechaniczne, sterujące przesuwem urządzeń wewnątrz szybu. Serwisanci nie potrafili podać nawet przybliżonych kosztów tej naprawy, będą jednak spore. Nikt nie może oszacować strat, jakie ponieśli lokatorzy górnych pięter nie mogąc wybrać się do pracy, lekarza, sklepu, czy choćby tylko na spacer (bo taka ich wola).

Gdyby zleceniodawca remontu lub ktokolwiek inny chciał tłumaczyć się, że nie ustaliłem ponad wszelką wątpliwość pochodzenia zanieczyszczeń w szybie windy oświadczam: osobiście widziałem jak robotnicy wsypywali gruz do kabiny, raz bezpośrednio na podłogę, następnym razem na cienką folię położoną na podłodze – co oczywiście guzik dało, folia wyciągana z ładunkiem na parterze natychmiast pękła i wszystko wysypało się gdzie popadnie. Zatem to, co tu pisze ma walor ŚWIADECTWA.

Za nadzór – a za brak nadzoru w szczególności – odpowiada inwestor, którego obowiązkiem jest uczynić to samodzielnie, albo poprzez wskazaną, a kompetentną osobę czy firmę. Pracownicy administracji, pośród których są także inżynierowie budowlani wiedzą to doskonale. Wiedzą, co im za zaniechanie wykonywania swych obowiązków grozi. Jesli zas inwestorem byl inny lokator - to jego odpowiedzialnosc obejmuje rowniez, choc inny na to jest paragraf.

I na koniec, bo pisanie o takich rzeczach doprowadza mnie do szewskiej pasji (ileż to durnoty, samozadowolenia i bezmyślności kręci się wokół…) sprawa dopisku do oryginalnego tekstu, który sfotografowałem i zamieściłem przy tekście poprzedniej notatki - pewien MUNDROL dopisał tam „tchórz”. Wielce „szanowny” autorze dopisku! Skoroś taki mądry, skoroś taki piekielnie odważny to po pierwsze ujawnij się sam. Po drugie zabierz wszystkie śmieci, brudy i huk elektrycznych młotków w soboty i niedziele do swojego oddzielonego od otoczenia domu – i tam trwajcie w wiecznej szczęśliwości, sam będziesz wiedział najlepiej do czego tych rzeczy można użyć i co sprawi ci przyjemność. Nas natomiast zostaw w jako takich cywilizowanych warunkach, to nasze prawo.

PS. Na konkurencyjnej stronie domu Abramowskiego 9 ukazal sie wpis lokatora "oburzonego" nieporzadkiem na sasiedniej posesji Instytutu Techniki Budowlanej. Prosze Czytelnikow o zestawienie obu tych informacji: zamieszczonej dwukrotnie przeze mnie na tej stronie, a traktujacej o skrajnej ludzkiej bezmyslnosci - i tamtej, dowodzacej jakoby wysokiego poczucia estetyki. Kolega "Lokator z naruszonym poczuciem ladu" zupelnie nie chce przy tym przyjac do wiadomoci, ze nie burdel za parkanem jest tym, z czym powinnismy wojowac - ale trucizny lotne, wydzielane przez kominy podczas spalania roznych materialow budowlanych w tymze Instytucie. Gdyby spalali zwiazki cyjanku, ale dbali o okoliczne krzewy i nowa farbe na plocie - to byloby wszystko OK, prawda?


Marek Zarębski (też lokator)

Brak komentarzy: