czwartek, 4 grudnia 2008

Nowi Czytelnicy

Pojawili się na mojej stronie nowi Czytelnicy. Skąd wiem? Wiem i już. Witam. Może zgodzicie się ze mną w tym co piszę – może nie zgodzicie. To jakby trochę nie mój problem. Moim problemem jest bowiem jak ubrać myśli w jak najskładniejsze zdanie. Pomyśleć jak do tego zdania przekonać nieprzekonanych. Pewnie, zawsze jest nieco pod górkę. Ale to praca do wykonania – więc wykonuję. Idzie teraz tym łatwiej, że nikt już nie podejmuje prób uciszenia piszącego, siłowej zmiany jego poglądów czy innych sztuczek, pozornie prawnie dopuszczalnych i europejskich, w istocie niczym nie różniących się od stalinowskiej cenzury czy ubeckiego zamordyzmu.

Nie, nie wchodzę w dyskusje o celowości pewnej gruzińskiej podróży i lodzie na mongolskim lotnisku. Przedstawiciele tej partii i partii rządzącej to w gruncie rzeczy dwie połówki tego samego jabłka. Zły i dobry policjant. Różnią się nieco metodami, ale przecież cel jeden: udowodnić siedzącemu pokornie klientowi, że jednak musi założyć metalowe obrączki i kilka następnych dni spędzić w mało przytulnej, za to okratowanej piwnicy. Oczywiście dla jego dobra, bezpieczeństwa i tak dalej… No więc o czym tu gadać? Pojechał to pojechał. Paru towarzyszących grubasów powiedziało co powiedziało. I wystarczy komentarzy.

Znacznie ciekawsze jest to, co lewaczki wyprawiają w nurcie podskórnym, na wielu internetowych forach, skąd pouczają maluczkich, że tego i tego nie należy, to i to trzeba, a o pewnych ich pryncypiach to w ogóle bez sensu gadać, należy wprowadzić i już. Przykro mi to mówić w tym miejscu, ale dla mnie każdy lewaczek jest przedstawicielem ideologii w sumie zbrodniczej. A ten, który dowodzi, że Polakom w dobie kryzysu najbardziej potrzebna jest podwyżka akcyzy na to czy tamto, oraz utrzymanie najwyższego VAT-u – jest tumanem i szkodnikiem, wszystko jedno jaką pozycję służbową w rządzie czy administracji zajmuje. Opisywałem niedawno doraźne sposoby radzenia sobie z kryzysem w Wielkiej Brytanii, gdzie socjalistyczny było nie było rząd Browna rozważa właśnie obniżenie VAT-u z poziomu 17,5 procenta do 15. Uświadomienie sobie tego faktu dowodzi, że w Polsce mamy do czynienia z najgorszą formą lewactwa pazernego. Wieczne gadanie o tym, że należy się kochać i szanować to taki dym w oczy, może paru indolentów myślowych da się oszukać…

Nie wiem co mam Państwu napisać przed Świętami. Pewnie moi przyjaciele uwierzą, że życzę im wszystkiego najlepszego. Ale bardziej postaram się to uczynić osobiście, niż na tej płaszczyźnie. Bo wielu innym w ogóle niczego nie życzę, to i tak akt pokory, przecież chciałoby się powiedzieć coś nieuprzejmego. Bo oto dzisiaj rano znów szef kiepskiej firmy budowlanej (jeśli nie umie się zachować standardów czystości i terminów kucia w betonie – to jest to kiepska firma) zwiózł swych podwładnych, najwyraźniej w celu dokonania jakiegoś nowego, heroicznego czynu budowlanego. Jeżeli unieruchomią nam windę, zepsują szyb tejże, naświnią na klatkach schodowych – to daję słowo, że tym razem ja wezwę Straż Miejską i pokażę temu gnojowi, który napisał na kartce przyklejonej do lustra windowego „gówno możecie…”, że jednak coś z tą samowolą budowlaną zrobić można, a nawet trzeba.

M.Z.

Brak komentarzy: