Dlaczego nie komentuję tego, co się po ogłoszeniu wyników
wyborów stało? Bo media tzw. mainstreamu po prostu zwariowały. Bo jest tego już
nie zalew, ale istny potop. TVN wieszczy klęskę finansową kraju - co to ma
nadejść już jutro. Jakiś ekonomista (podobno, bo dla mnie to zwykły cieć) Petru,
skądinąd wychowanek Balcerowicza (że też ta zmora jeszcze się rusza…) memła w
gębie trzysta miliardów nie zawracając sobie gitary tłumaczeniem skąd to
wziął i dlaczego. Media sieciowe jak WP albo zajmują się chwaleniem dzielnych
policjantów drogowych w pogoni za piratami, albo wróżą ile frank będzie
kosztował jutro, a litr benzyny pojutrze. Z tego wszystkiego wynika wprost, że
jedynym wyjściem z sytuacji jest natychmiastowe samobójstwo.
Bo żyć się tu już
nie da, zwłaszcza gdy znów "zapukają do drzwi o szóstej rano". Swoją drogą:
listonosz, który przynosi mi bezprawne wezwania radarowe albo informacje o
kolejnych podwyżkach czegoś, co podwyżkom nie powinno podlegać wpada do mojego
domu najwcześniej o trzeciej po południu. I to jest dopiero horror – bo jak nie
będę o tej porze siedział na tyłku pilnie czekając na śmieci to następnego dnia
wyposażony w awizo będę musiał przejść się na pocztę. Że też żadnemu durniowi
nie przyszło do głowy, iż jeśli już te wszystkie powinności mam opłacać – to
gdzieś do cholery muszę zarabiać. A listonosz może pracować na dwie zmiany (nie
na raz, można wybierać!), ze szczególnym uwzględnieniem tej drugiej, prawie wieczornej…
Anty-pisowcy czując się fatalnie, a nawet jeszcze gorzej wpadli
dalej na pomysł, iż najwyższa pora uruchomić śpiochów, którzy etykietowani byli
dotychczas jako „prawicowcy”. I runęły w publikę oszołomioną przynudzaniem w
prasie dwa tytuły książkowe: Lisieckiego i Migalskiego. Oryginałów tu nie
przywołuję by nie robić grafomanom reklamy. Powiem na koniec tego wątku tyle,
iż dostępne w sieci fragmenty „lisiecczyzny” chciałem na początku ochrzcić
mianem „powieści dla kucharek” – ale to nieprawda, podobnym świństwem nie
zajmują się nawet panny podkuchenne. Zatem aby to wszystko odkręcić i obśmiać
potrzeba wielu lat tytanicznej pracy - której te gnoje produkujące podobny
chłam po prostu nie są warte. Niestety prawda jest i taka, że bylejakość centralna,
choćby warszawska, popłynęła w teren.
Łeb mam pokryty
siwizną.
Nie zagłosuję na Dudę,
bo zbyt Cię kocham
Ojczyzno!...”
8 komentarzy:
Panie Marku - czy wie Pan, że jest czytany przez co najmniej kilka osób w tym "małym mazurskim miasteczku"?
Miałem nadzieję, że jestem czytany. Sprawia mi to mnóstwo frajdy. I pochlebia. Po to piszę, by być czytanym. Rozumiem jednak, że w tym komentarzu Pani/Pana zawarta jest też delikatna przestroga. Przed czym, jeśli mogę zapytać? Przed rzekomą wszechmocą tego pana? Nie istnieje coś takiego jak wszechmoc. Kiedyś obiecałam sobie tępić głupotę, kłamstwa i pomówienia. I to staram się czynić. Wierszyk w całości nadaje się do wydrapania gwoździem w latrynie wojskowej, nie do wkładania go na łamy publicznie dostępnego medium. I to tyle co mam dzisiaj do dodania.
A może ten rzeczywiście durnowaty (jak Pan pisze) wierszyk jest tylko osobistą wizją jego autora? Może nie ma to takiego znaczenia, jakie mu Pan przypisuje? I nie ma o co kopii kruszyć…
Szanowna/Szanowny! A jakie ja niby znaczenie przypisuje wierszykowi? Otóż moim zdaniem on nie ma znaczenia podobnie jak chłam nie przesądza o jakości. Każdemu wolno włączać się w kampanię wyborczą, artykułować własne zdanie, ba, nawet namawiać do określonego postępowania. Pod warunkiem pełnego zrozumienia pojęć prawdy, ironii, felietonowej przesady. Nie wolno zatem przywoływać bzdur dawno opisanych, nazwanych i wyjaśnionych. Nie wolno paść publiki kiepską, kłamliwą propagandą, dawno wykpionymi refrenami. A wierszyk (brr, wstydzę się tak to świństwo nazywać!) był takim właśnie stekiem bzdur, pomówień, kalek myślowych i grafomanii na pograniczu kiczu i wstydu. Pomiędzy zapałem, a przesadą jest ta cienka granica, której niektóre umysły po prostu nie pojmują. Może zatem nie powinny stawać naprzeciw zadań, które je przerastają? Czy ja powiem coś oryginalnego twierdząc, że na zaufanie pracuje się latami, a traci je w sekundę?
A moze on tylko zamieścił coś, co nie jest autorstwa szefa całości?
Cholera: co to za wykręcanie kota ogonem? Wyraźnie przecież napisałem, że za całość tego, co znajduje się w danym wydawnictwie periodycznym, za jedno czy papierowym, czy sieciowym - odpowiada redaktor naczelny. Bardzo ostro i kiepsko jakościowo wziął udział w przedwyborczym szale. Opublikował gniota, na którego szkoda mi już dalszych epitetów. Więc o co ci chodzi? Co chcesz usprawiedliwić w ten sposób?
Sam do siebie piszesz, że to się tak robi komentarz i natychmiast odpowiedź?
Odpimpol się, dobrze? Już to raz tłumaczyłem, powtórzę finalnie: komentarze czekają przed opublikowaniem na moderację. Otwieram skrzynkę, czytam, publikuję i staram się natychmiast odpowiedzieć. Cos jeszcze?
Prześlij komentarz