… wytworami umysłów z gruntu
lewicowych, żeby nie powiedzieć lewackich. I popełniłem kilka felietonów, w
których mniej czy bardziej udatnie starałem się wytknąć nie tyle wady takiego
rozumowania, co wskazać na skutki wcielania lewackich zasad w życie. Niestety
próby takie nie tylko były podejmowane, ale najpełniej przyjęły się w tworach
powszechnie zwanych dzisiaj korporacjami.
To na początku – bo później okazało się, że stosują je z mniejszym czy większym powodzeniem także instytucje mylnie utożsamiane z władzą absolutną - na przykład administracje, a nawet niektóre lokalne samorządy. Do czego to doprowadziło? W skrajnych przypadkach, ostatnio miałem z takimi do czynienia, do kompletnego amoku, w którym urzędnik odpisuje mi, iż pieniądze pobrane ode mnie pod przymusem nie mają żadnego związku ze mną, czyli ofiarą - ergo ofiara ma siedzieć cicho i nie piszczeć.
Korporacja działająca w obszarze dowolnej produkcji czy zarządzania cudzym dobrem coraz częściej postrzegana jest jako twór charakteryzujący się skłonnościami zwykłego przydrożnego zbója. Dla którego takie pojęcia, jak „twoje”, „moje”, „wspólne” po prostu nie istnieją – wszystko jest „jego”, problem polega tylko na tym jak najprościej i zgodnie z tworzonym ad hoc prawem cudze dobro zawłaszczyć i zagospodarować. Twór wieloosobowy podobnie jak psychopatyczna jednostka, którą konstrukcyjnie przypomina, działa bez oglądania się na boki i zasady - bo klasyczny zbój wyjmował w celu „przeniesienia praw własności” pistolet zza pazuchy i dalej sprawa była prosta. Dobrze gdy tylko wziął - bo przecież mógł jeszcze zabić... Dzisiejszy „janosik” potrzebuje do tego stosownego przepisu, ustawy opracowywanej przez „kolegów”, rzecz o tyle bez znaczenia, że we współczesnym „państwie prawa” prawo tworzy kto wcześniej w bandzie rano wstanie i wie co komu ma służyć. I to według tych stworów jest alibi uzasadniającym to, co czynią...
Para-korporacja zaprogramowana jest na wyzyskiwanie innych dla własnej korzyści. To jedyny legalny zakres jej działania, zabarykadowany licznymi przepisami rangi co najwyżej gównianej, jakimiś powielaczowymi zasadami znanymi nielicznym. A jednak i tę granicę usiłuje się przesunąć… Stąd w wielu wypowiedziach współczesnych korporatokratów i urzędników pojawia się pojęcie „godziwego zysku”, uzyskiwanego na przykład ze sprzedaży mieszkań czy wynajmu miejsc parkingowych, wybudowanych przecież za publiczne pieniądze. I to jest mistrzostwo świata: pośród innych przedsiębiorców, inwestorów czy właścicieli nadal obowiązuje świadomość, że zysk w ich działaniach pojawia się albo i nie, na pewno zaś nie da się odgórnie zadekretować jako „godziwy”, czytaj duży i bardzo satysfakcjonujący.
Jesteśmy zatem dla naszych samorodnych Dymitrów Samozwańców nie tyle istotami ludzkimi co z a s o b a m i ludzkimi. Dla ślepych moralnie wyżej wymienionych organizacji ludzie są narzędziami służącymi do generowania jak największego zysku. „…A owo narzędzie można traktować właśnie tak, jak się traktuję kawałek metalu - używa się go tyle, na ile ma się ochotę i wyrzuca się je, jeśli się go nie chce" - mówi Noam Chomski. I mimo, że postrzegam go jako lewaka i szkodnika – tym razem zdarzyło mu się powiedzieć prawdę. Zwłaszcza gdy w tym duchu da się dopowiedzieć: „…Korporacja jest przecież rozmyślnie obdarzona charakterem psychopaty: troszczy się wyłącznie o własny interes, jest niezdolna do troski o innych, amoralna i pozbawiona sumienia - jednym słowem nieludzka, a jej celem jest sprawić, by istoty ludzkie, z którymi ma do czynienia, czyli ty i ja, również stały się nieludzkie.[...]ideałem były by jednostki całkowicie wyzbyte wzajemnych więzi, nie dbające o nikogo innego[...]których wyobrażenie o samych sobie, ich poczucie wartości, sprowadzałoby się do kwestii, jak dużo wykreowanych przez reklamy potrzeb zdołam zaspokoić? …”
M.Z.
7 komentarzy:
No dobra - ale jakie wyjście? Coś mi się zdaje, że odnośnie domu, w którym mieszkasz niewielu podziela te opinie...
I tu się bardzo mylisz! Jest dokładnie odwrotnie: bardzo wiele osób ma jeszcze ostrzej sformułowane zdanie. Problem polega na tym, że można czuć coś, ale nie potrafić tego "czucia" sformułować. Ostatnio i to się jednak zmienia, rozmawiam z mnóstwem bardzo zbornych ludzi, doskonale precyzują swoje opinie, wiedzą o co konkretnie im chodzi i jak to zmienić. Dodam też - to nie są desperaci gotowi na każdy krok, byleby tylko odmienić swoją kiepską sytuację prawną, czy formalną. Ludzie naprawdę mają dość panoszenia się tych pseudo-korporacyjnych zasad. Potrzeba tylko czasu, żeby bańka pękła. Racją jest natomiast to, że rozbito przed laty jedność, że pozwoliliśmy nie na odpowiedzi grupowe, ale rozproszone, jednostkowe. Na szczęście dawni liderzy tej opcji postępowania odeszli w niepamięć. Nie liczą się dzisiaj, nikt by ich już nie posłuchał, wątpię, by nawet przyszedł na jakieś próby ożywienia skonsolidowanej zbiorowości. Co będzie dalej? Zobaczymy. Ja w każdym razie jestem dobrej myśli.
A jednak wysypało się z worka, chwalisz lewaków. No dobra, dzięki temu lepiej wiadomo kto jest kto...
To jest tak bezczelny i nieprawdziwy komentarz, że mogę powiedzieć tylko krótko "Pocałuj mnie w dupę"! Manipulancie albo manipulantko - dwa i dwa jest cztery niezależnie od tego, kto tak twierdzi i kiedy. Rozumiesz? Czy też twój naszpikowany bezmyślnymi etykietkami rozum tego nie ogarnia? Nie dociera do łba fakt, że nawet kompletnie zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje prawdziwą godzinę? Nie przyłaź tu więcej, nie zajmuję się edukacją opóźnionych w rozwoju, nie mam do nich cierpliwości, nie życzę sobie ich towarzystwa i mam już za mało czasu, by go idiotom poświęcać.
Co konkretnie zarzucasz Chomskiemu? Sporo jego pozycji przeczytalem i tylko mu wyrzucam wyrozumialosc do CCCP - co juz jest nieaktulane, odlecialo z królikami i trylionami dolarów majatku narodowego krajów Demoludu przejetego przez KORPORATOKRACJE.
Watek o osobowosci Korppracji i destruktywnej roli dla Ludzkosci opisuje ta kasiazka:
Gangs of America
_______________________________
The Rise of Corporate Power and the
Disabling of Democracy
T e d N a c e
Macko MatiRani
Macieju: najdokładniej wszystko tłumaczy ten fragment z leadu "...I popełniłem kilka felietonów, w których mniej czy bardziej udatnie starałem się wytknąć nie tyle wady takiego rozumowania, co wskazać na skutki wcielania lewackich zasad w życie..."
I tyle...
Pozdrawiam!
No daj linka cobym nie umarl gupi... poczytam.
( Pour ne pas mourrir bête )
Nie jest latwo dialogowac na Twoim blogu - trudno odszukac gdzie sie cos komentowalo.
pozdrówka
Macko
Prześlij komentarz