wtorek, 27 maja 2014

Z OSTATNIEJ CHWILI



Dzisiaj ok. godziny 14 odebrałem list polecony za potwierdzeniem odbioru z Urzędu Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy. Dokument nosi oznakowania: GP-SW.1511.121.2014.MCH CRSiW 543/2014 Niżej jego treść:

Uprzejmie informuję, że do Prezydenta m.st. Warszawy wpłynęła skarga z 16 maja 2014 r. Pana Marka Zarębskiego, pozostająca w związku ze sposobem administrowania nieruchomością przy ul. Abramowskiego 9 w Warszawie przez Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy.

      W związku z powyższym działając na podstawie art. 231 i art. 229 pkt.3 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks Postępowania Administracyjnego (t. Dz. U. z 2013 r., poz.267 oraz par.6 pkt 20 lit. b uchwały Nr XL VI/1422/2008 Rady m. st. Warszawy z dnia 18 grudnia 2008 r. w sprawie przekazania dzielnicom m.st. Warszawy do wykonywania niektórych zadań i kompetencji m.st Warszawy - przekazuję ww. skargę celem rozpatrzenia.

Podpisała z up. Prezydenta M.St. Warszawy Ewelina Kozak, Zastępca  Dyrektora Gabinetu Prezydenta (pieczęć i własnoręczny podpis)

Do wiadomości:
1. Pan Marek Zarębski
2.Pan Bogdan Olesiński, Burmistrz Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy

*  *  *  *  *  *  *

Rozumiem, że przedstawiony wyżej dokument ma związek z mailową skargą opisaną tutaj: http://mcastillon.blogspot.com/2014/05/16-maja-2014-okoo-godziny-8.html Jak Państwo pamiętacie w treści skargi wystosowanej do Centrum Komunikacji Społecznej przy Prezydencie Miasta Warszawy i personalnie do jego Dyrektora P. Jarosława Jóźwiaka znaczna część treści skargi dotyczy agencji ochrony Sat Guard, która miała paskudny zwyczaj niepłacenia swoim agentom. Rzecz polega jednak i na tym, iż jak to czynię od wielu lat podważyłem zasadność najmowania JAKICHKOLWIEK agencji ochrony do naszego domu. To, że ZGN Irysowa przed rozstrzygnięciem konkursu ofert nie zadał sobie trudu przejrzenia opinii dotyczących uczestników przetargu to jedna rzecz. Za sprawą tej niefrasobliwości zatrudniono ludzi, którzy pieniądze od ZGN-u owszem, brali – ale z płatnościami dla swoich pracowników mieli już spore trudności. Rzeczą drugą, o pierwszorzędnym znaczeniu, jest ta po co nam w ogóle drodzy ochroniarze. Czemu i komu służą, dlaczego mają jakoby strzec automatycznej centralki przeciwpożarowej – a w związku z tym dlaczego najpewniej z konta naszego domu odprowadzana jest na ich rzecz co miesiąc kwota przekraczająca 10 tysięcy złotych.

Z treści przywołanego wyżej pisma z Urzędu Prezydenta wynika jednak jasno i to, że Urząd skupił swoją uwagę na tym fragmencie skargi, który dotyczy pracy ZGN-u Irysowa i DOM-u Kolberga. Istotnie od wielu lat, tak w czasie formalnego reprezentowania interesów lokatorów Abramowskiego 9, jak i poza tym czasem, uważam, iż praca obu tych instytucji pozostawia co najmniej wiele do życzenia. Formułowałem konkretne zarzuty od lat, trudno byłoby wszystkie pomieścić w tej felietonowej formule, podobnych tekstów powstało co najmniej kilkadziesiąt. Dzisiaj PODTRZYMUJĘ każde napisane i opublikowane na tej stronie słowo poświęcone tym problemom. Zmieniły się co prawda nie tylko daty, pojawili się nowi ludzie obsługujący nasz dom – ale nie zmieniły się sposoby podejścia do problemów, postulatów i uzasadnionych żądań jego lokatorów. Powiadam wprost, nieco kolokwialnie: jesteśmy traktowani jak barany bez pojęcia o prawie, prawach lokatora i obywatela, obowiązkach obu stron kontraktu zawartego przed laty, wreszcie treściach tego kontraktu. Z nami się nie rozmawia - nam się OZNAJMIA wolę urzędu. 

 Płacimy komercyjne stawki czynszowe – ale nasz dom nie różni się niczym od domów, w których obowiązuje inna taryfa. Ba, w niektórych aspektach nasz dom jest zdecydowanie gorszy od swoich komunalnych, miejskich braci! Pękają sufity w poszczególnych mieszkaniach, odkleja się podłoga, spadają rzekomo naprawione kafelki, tynki w ciągach wspólnych, komunikacyjnych, nie ma stałej opieki (i pracy!) dozorcy. O żadnych planach związanych z miejscem, w którym przyszło nam żyć nie jesteśmy informowani, jakiekolwiek próby współuczestniczenia w decyzjach skutkujących coraz wyższymi opłatami czynszowymi zbywane są w sposób, którego nie mogę określić inaczej jak bałamutny i chamski. Dzisiaj nie ma nawet gdzie zaparkować samochodów należących do lokatorów, postulat uporania się z tą sprawą w jeden z sugerowanych sposobów został po prostu olany – a puste przestrzenie podziemnego garażu jak straszyły pustkami tak straszą. Może zresztą i lepiej: kto zgodzi się  na rozpustnie drogie parkowanie w nie do końca osuszonym basenie?

Prawdopodobnie zostanę poproszony o udzielenie wyjaśnień związanych z tą sprawą. To że powiem co mówię od lat to rzecz oczywista. Dzisiaj oficjalnie nie reprezentuję żadnej zbiorowości – będę zatem mówił w imieniu własnym. Jak i pisałem przez wszystkie te lata w imieniu własnym… Proszę jednak o zastanowienie się kto z Państwa moich Czytelników zechciałby uczestniczyć w tym spotkaniu z urzędnikami. Jako mój gość, pełnoprawny reprezentant własnej sprawy – ale też jako świadek całości i późniejszy sprawozdawca „jak było i o czym gadali”.

M.Z.

Brak komentarzy: