piątek, 14 marca 2014

REWOLUCYJNE MARCE - CZYLI NOWY PREZENT OD HANKI



Stanisław Balcerac obecny miesiąc opisuje tak:
„…Marzec to taki rewolucyjny miesiąc. W marcu 1968 roku zagotowało się nagle w Polsce: z jednej strony zaczęto wykrzykiwać antyrosyjskie hasła, z drugiej strony, po wojnie izraelsko-arabskiej w 1967 roku, lud pracujący i myślący PRL podzielił się na zwolenników i przeciwników Izraela. Generał Moczar porównał działania armii izraelskiej do działań hitlerowców, a partyjni działacze krzyczeli o "syjonistycznej V kolumnie"….” Oryginał tutaj http://monsieurb.neon24.pl/post/107135,nowe-wydarzenia-marcowe

Na naszym małym podwórku owa prorocza wizja sprawdza się w stu procentach. Dokładnie 13 marca otrzymaliśmy Nowe Podwyżki Czynszów. Z dopiskiem w drugiej części zawiadomienia, że jak nam się nie podoba to możemy pod most. Tak po prostu: pod most i mordy w kubeł! Nie będzie żadnych zwrotów mieszkań wniesionych aportem do przetargu o objęcie tego bajzlu na Abramowskiego! Oczywiście zdecydowała Rada Miasta – ale pod zawiadomieniem jak zwykle podpisana jest Najgorliwsza Agnieszka Mazan, zastępczyni w bunkrze Władców na Kolberga. Gdyby powlekła  mnie przed sąd za naruszenie majestatu zapewne obrała by linię tłumaczenia, że jako wierny urzędnik wykonuje wyłącznie zlecenia zwierzchności, czyli tytułowej Hanki i jej kompanionów. Musiał bym wówczas odpowiedzieć, że w polskiej tradycji takie wolty umysłowe nie mają najlepszych notowań. Od Norymbergi.

Reszta opisu Stanisława Balceraca pasuje do sytuacji jak ulał. Od siebie dodam w specyfice naszego domu, że jeśli wylano by na zbitą mordę nadal nie płacącą swoim ludziom agencję ochrony Sat Guard (kosztuje nas 10.700 zł miesięcznie) – to nie tylko nie było by najnowszych podwyżek, ale być może dowiedzieli byśmy się o czymś tak niesamowitym, jak obniżka czynszów. No ale to zdaje się przekracza potencję naszych misiowych łebków w Ratuszu i na Kolberga…

M.Z.

niedziela, 9 marca 2014

GLADIATOR II


Oryginalny tekst ukazał się na mojej stronie we wrześniu ubiegłego roku (http://mcastillon.blogspot.com/2013/09/sieciowe-potyczki-gladiatorzy-wirtualne.html I nie taję, że wzbudził spore zainteresowanie. Sprawa erystycznych metod stosowanych wobec blogerów przez niejakiego Muftiego okazała się symptomatyczna dla wielu portali współcześnie orbitujących gdzieś tam w sieci. Dla nieszczęsnych „Polaków.eu.org” to była diagnoza najsłuszniejsza. Od września 2013 nie tylko nie zmieniło się NIC – to jeszcze doszły do kompletu nowe popisy właściciela. Mnie zdają się obrzydliwymi.

Wtedy pisałem tak:
„… W portalu Polacy.eu.org ukazuje się tekst właściciela: Mufti Turbanator, „O Polakach (eu.org)”. Rzecz o zakłóconym spotkaniu Zygmunta Baumana, dzisiaj rzekomego socjologa, kiedyś prominentnego członka sowiecko-polskiego aparatu przemocy. Tekst ilustruje zdjęcie wykonane już po tym, gdy policja siłą usunęła ze spotkania osoby protestujące przeciw temu osobnikowi. Pojawiają się komentarze, między innymi:

w.red, , 2013.09.01 o 17:49
To ja zacznę od końca. Na zamieszczonej fotce widzę raczej przedstawicieli starszego pokolenia i młodych jak na lekarstwo. A jeśli już są to zindoktrynowani lewactwem w takim samym stopniu jak starsi. … Co chcesz im zaproponować i do czego przekonać ?
To pokolenie zawziętych konsumentów domagających się ciągle więcej i więcej za friko.

W.red pisuje w tym miejscu od lat. Jest człowiekiem wyważonym i zdecydowanie spokojnym – stąd większość wpadających tu osób uznaje go za jeden z filarów portalu. A mimo to za swoją spokojną enuncjację „zarabia” tę oto odpowiedź:

Mufti Turbanator, 2013.09.01 o 19:04
Czy ja dobrze myślę, że na fotce to Nie-Polacy, w każdym razie Mniej Prawdziwi, więc nie ma się co nimi zajmować, lepiej się poklepywać po plecach, zrzędzić na żŻydów i pilnować poprawności portalu?
I od razu nam przybędzie, ho ho! Mynaród!

Dla Muftiego to typowe zachowanie, stosowane od paru miesięcy z uporem i zawsze wtedy, gdy nieudolnie usiłuje „zarządzać” pojawiającymi się treściami. Sposób, w jaki to czyni zdaje się sugerować, że istnieje jakaś precyzyjna instrukcja postępowania, nie przesądzam w tej chwili w której głowie zrodzona. I owa instrukcja każe posłużyć się w określonej sytuacji nie tylko jasno zdefiniowanym sposobem wykpienia przedmówcy, ale też wręcz użycia precyzyjnie opisanej sekwencji słów. Neologizm „żŻydzi” pojawia się pewnie po raz setny, „Mynaród” podobnie. Najciekawszy jest jednak kierunek, w którym autor tego komentarza zdaje się podążać. Oto bowiem odczytuję w jego słowach sugestię, że życzy on sobie, by w kierunku „przyszłości” maszerować karnie, zbiorowo i bez selekcji. To znaczy wspólnie z Baumanem i jego apologetami, zgromadzonymi we wrocławskiej Sali. Czy to może być odczytane jako bezczelność? Może. Nie tylko ja tak to widzę. Kilka dni później pojawia się bowiem i ten wpis:

MatiRani, 2013.09. o 00.32
WAŚĆ JAKO PIERWSZY! Gdybyś, turbanie jeden, nie kpił arogancko, głupio i prymitywnie z mądrych ludzi, to by nie myśleli o TWOIM portalu jako o kupie gnoju bez wystającej z niego wiosną róży… No i nie widzę poprawy, oj, nie widzę… A tu koniec lata i zimą będzie jeszcze gorzej.

M.Z.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *

Pod tamtym tekstem pokazały się następujące komentarze:


13 komentarzy:

Anonimowy pisze...
Tia, mam podobne zdanie... A jednak cały czas i taka wątpliwość, czy naprawdę post-komuszków (nie spierajmy się o zakres tego pojęcia) można i należy zostawić sobie samym. Mozesz cos o tym?
dychalokator pisze...
To miło, że nie ja jeden mam taką opinię o opisanych rzeczach, zdarzeniach i ludziach. A propos post-tych-tam: wmawianie komukolwiek, że taki osobnik niczym nie różni się od reszty jest... powiem spokojnie piramidalnym nadużyciem. Nie widzę najmniejszego powodu do skupiania jakichkolwiek wysiłków edukacyjnych czy naprawczych na tej grupie. To jest narośl, pasożyt! Nie wiem jak inni, ale ja ani z biedroniowcami, ani millerowcami nigdzie podążać nie zamierzam. Po cholerę Muftiemu te wszystkie kpiny z ludzi mających takie zdanie - nie wiem. Coś jest tu wyraźnie skrzywionego, chorego. Chcesz gościu reperować post-partyjny beton - reperuj. Ogłoś to jasno i publicznie, powiedz wprost, że odtąd Polacy.eu.org to teren zamknięty dla wytykania win tej bandy, niechaj to przynajmniej będzie jasne!
Anonimowy pisze...
Ostatnie zdanie, o co chodzi tymi gladiatorami? Nie pochrzaniło ci się coś?
dychalokator pisze...
Nie, nie pochrzaniło. Jeżeli gladiator to taki ktoś, kto do śmiertelnej zabawy został przymuszony lub najęty - to podobną rolę pełnią niemal wszyscy wymienieni w felietonie. Zapominając, że finał dla gladiatorów w przeważającej części był jeden. I to tragiczny. Współcześnie tłumaczył to jeden z dysydentów sowieckich, na You Tube można odszukać cykl wykładów niejakiego Bezmienowa. I jasno jest tam powiedziane, że mąciciele, gladiatorzy czy podwykonawcy na pasku kogoś zewnętrznego kończą w jednaki sposób. Zły dla nich sposób. Ruskim na ogół wierzyć nie należy - ale w tym wypadku praktyka ich działań potwierdza tezy Bezmienowa w stu procentach. Jaśniej już?
Anonimowy pisze...
Zdaje sie ze już dopracowałes się opinii dysydenta wyjatkowo zlośliwego, moze nawet upierdliwego, stopniowo eliminowany jestez z kolejnych kręgów towarzyskich. Czy to nie wymusza innego podejscia do ludzi, innego patrzenia na kolejno wymieniane postaci blogerow?
dychalokator pisze...
O rany, ale przemowa! No dobra, po raz ostatni odpowiem na maila, który niejako zmusza mnie do tłumaczenia decyzji, postaw i opinii tutaj wyrażanych. Najpierw może to, że wyeliminowany zostałem z kręgu towarzyskiego Polaków.eu już dawno.Roboczo p o opisie ostatniego Marszu Niepodległości 11 listopada ubiegłego roku. O Neonie24 i innych portalach tyle mam do powiedzenia, że nigdy nie tworzyłem z nimi żadnych kręgów, więc i o eliminacji nie może być mowy. Ale ważniejsze w tym wszystkim jest to, że gdzie bym nie był składałem propozycje poważnych negocjacji mających na celu podniesienie poziomu publikacji. A przez to i rangi co najmniej części portalu. To nie tylko praca nad samym tekstem, to również, a może przede wszystkim osobista rozmowa dotycząca profilu, jakości myślenia przed napisaniem czegoś i tak dalej. Po prostu to olano. W jednym miejscu wrzucając jakieś tematy zastępcze typu Cywilizacja Polska (od początku nie miałem ochoty tym się zajmować, autorowi doradzałem drobne modyfikacje, całość uważałem za ryzykowną rozprawkę publicystyczną, a nie za nową Biblię!) - w innych żeglując od razu na otwarty konflikt. Albo jak w nie istniejącym już Nowym Ekranie "stawiając na młodych". Znaczy się, pardon, na głupszych od starych, za to plastycznych. No jak taki nieznany Ktoś śmie Jaśnie Państwu cokolwiek doradzać! Jakie ma kwalifikacje, prawa i towarzyskie umocowania? Wszystkich należy kochać i szanować!

A moim zdaniem nie wszystkich! Nie wszystkie metody rozmawiania, obrazowania, pisania i odgryzania się. Na przykład nie metody Muftiego. To od niego zaczęło się moje stopniowe, a później zdecydowane wychodzenie z tego portalu. O tym piszę, nie będę się tu powtarzał, odsyłam do poprzednich tekstów temu poświęconych. Deprecjacja tego miejsca zaczęła się właśnie od decyzji i działań jego właściciela! Nie uniósł problemu zarządzania całością, a co gorsza stał się stroną konfliktu!
Tutaj wszystkie te problemy skupiły się jak w soczewce. Do pewnego momentu była jeszcze szansa na dogadanie się, niestety mieszkamy tak daleko od siebie, że planowanie wspólnych spotkań stało się niemal niemożliwe. Coś, do czego naiwnie namawiał Zenek, czyli coś, co by działało we wspólnocie myślenia, ale także poza siecią - po prostu nie miało siły się urodzić. No i klops, nie ma, nie istnieje...

Więc powiadasz, że mnie wykreślono? Uff, ulżyło mi. Wreszcie spadłem z jakiejś listy proskrypcyjnej! Prośba na przyszłość: daj już sobie spokój z nieudolnymi szantażykami emocjonalnymi związanymi z rzekomą moją wolą należenia do jakiejś grupy. Lubię rozmawiać (choć nie ze wszystkimi!), spierać się, proponować to lub owo - ale nie za wszelką cenę!
Anonimowy pisze...
Marsz Niepodległości... Po grzmota czepiałeś się tam ludzi? Nie lubisz ludzi?
dychalokator pisze...
Pijanych, aroganckich, używających polskiej flagi jako alibi do głośnych i nieparlamentarnych wrzasków - nie lubię. Poprzebieranych za cywili właścicieli spluw ukrytych pod milicyjną kurtką, tych wszystkich posterunkowych kurdupli delegowanych na Marsz tylko po to, by pokazać gawiedzi jaką mają władzę - nie lubię. Albo jeszcze gorzej. Strzelających do ludzi samiczek policyjnych też nie cenię. Ba, pogardzam nimi.

A o reszcie... No cóż, opisałem co widziałem i co utkwiło mi w pamięci. Wiem, niektórym to się nie podobało. Trudno.
Anonimowy pisze...
Wejdź z łaski swojej na ostatnie komentarze w Polakach.eu zobacz jak ludzie usiłują wygaszać konflikty. Nie możesz podobnie?
dychalokator pisze...
Mogę. Ale nie chcę. A już na pewno nie w tym duchu. Bo to by oznaczało, że sprawcy upiecze się po raz kolejny. Ile czasu trzeba będzie czekać na kolejny jego popis? Tydzień? Dwa? I znów "żŻydzi" i "Mynaród"? Do jakich wniosków dochodzi się widząc, ze gdzieś tam w przestrzeni czekają ludzie gotowi słać kolejne apele o wybaczanie, pojednanie i temu podobne rzeczy? Gdzie słowa przeprosin, przecież nie mnie, dysydenta - ale zaatakowanych? Komentuj co chcesz i jak chcesz - ale do pierdołowatości nie namówisz mnie NIGDY! Tkwię gdzieś z boku, nie zaczepiam pierwszy, nie generuję konfliktów bezpośrednio na portalu do mnie nie należącym. Ale nadal będę obserwował co chce i kogo chcę - i pisał o tym gdy uznam za stosowne
dychalokator pisze...
Dwa anonimowe, złośliwe komentarze świadomie usunięte. Chcecie robić klakę Muftiemu? Proszę bardzo. TYLKO GDZIE INDZIEJ, DOBRZE? Bo co jest do cholery: on działa jak najdoskonalej, ja zawsze źle? Tacy jesteście z nim szczęśliwi? To załóżcie jakąś sektę. Nie cierpię prymitywnego namawiania do jakiejś wyimaginowanej zgody za wszelką cenę. Nie napisałem tego po polsku? Czytać nie umiecie? To proszę tu więcej nie zaglądać!
Anonimowy pisze...
Chcą wyrzucić Mati Raniego. Widzisz?
dychalokator pisze...
O tej porze to ja już właściwie wybieram się jak to ktoś barwnie powiedział - "do krainy Morfiniusza". Ale widzę co się dzieje. I to jest horror! "Polacy" doszli do punktu, w którym:
A/ zwyciężają schopenhauerowskie sztuczki Muftiego. Wkrótce istniejące się nasilą - i pojawią nowe
B/ zbiorowy organizm postanowił popełnić samobójstwo

Nie znam Cię, nie widzę prawdziwych intencji tego zawiadomienia. A i tak powiem wprost: nie należy już w tej sytuacji przeszkadzać. Gdy ktoś koniecznie chce się uśmiercić - to i tak się uśmierci.
*  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  * 
Minęło kilka miesięcy. Pozornie sprawa przycichła. Wrócili dawno nie pisujący na stronę ludzie, weszły na tapetę inne tematy, generalnie stare problemy przykryte zostały przez inne, może i ważniejsze.

I przedwieczny wampir odżył! Wrócił do starych sztuczek. Dalej kręci, nagina, bredzi i usiłuje wszystkim wokół robić wodę z mózgów. Kto ciekawy niechaj przeczyta dyskusję zalinkowaną tutaj: http://polacy.eu.org/#/4637/putin-i-co-dalej-/%23c38920
Sugeruję oryginał z kilku powodów, najważniejszy ten, że nie chcę krzywić niczyich odczuć, dalej powielanie popisów Muftego nie jest w ogóle warte uderzeń w klawisze komputerowe.

Obrzydliwe jest to, że płaszczyzna erystycznego krętactwa nosi tytuł „Polacy”. Od strony twórcy portaliku tyle ma wspólnego z Polakami, że służy rozmywaniu pro-polskich nastrojów. Nawet jeśli niekoniecznie one zgrabnie sformułowane i do końca prawdziwe. No cóż, ludzie mają prawo mylić się w diagnozach i opiniach… Wiele miesięcy trwało uwiarygodnienie się właściciela w sieci, jeszcze dłużej stworzenie magnesu przyciągającego jednostki, które z różnych powodów albo nie mają możliwości, albo umiejętności pisania gdzie indziej. Prawie się udało.

I kwiatek na koniec: w którymś tekście czy komentarzu pada sformułowanie: trzeba tworzyć państwo podziemne. Tak, tak – krzyczy Mufti. Rozumiem, że chciałby wejść do tego gremium. Jako kto? Konrad Wallenrod?

M.Z.

piątek, 7 marca 2014

MacGregor PRZYWOŁUJE, JA CYTUJĘ MacGregora. WARTO!!

MacGregor

(MacGregor - moherowy J23 na angielskiej prowincji)

środa, 5 marca 2014

PODZIEMNE ŻYCIE



Ponieważ o Ukrainie i medialnych manipulacjach wokół rzeczy tam się dziejących napisano już tyle słów, że nie ma sensu do tego wracać – ja wracam do mojej kropli wody. Naszego małego domowego podwórka. Powodem tego stała się kolejna wizyta, jaką ceremonialnie złożyli nam przedstawiciele Obu Zjednoczonych Administracji. Z jednym z nich, dzisiaj odpowiadających za podziemne garaże, miałem okazję chwilę porozmawiać – i przyznaję, że była to spokojna rozmowa. Niestety jak to w życiu bywa urzędnik ten okazał się urzędnikiem bezradnym: nie on ustala wysokość czynszów garażowych, nie on wpływa na Radę Dzielnicy ustanawiającą stawki zaporowe, które w konsekwencji rodzą potężne straty dla wszystkich. On ma tylko wpadać tu i fotografować. A nawet lepiej: on będzie notował, fotografiami zajmie się inny, zaufany pracownik.

Rada Dzielnicy może się mylić? Jakże to tak, podważam mądrości ustalane przez demokratycznie wybrane władze lokalne? Ano podważam. I niżej udokumentuję dlaczego.

Jako mieszkaniec domu od lat trzynastu poczyniłem pewne obserwacje garażowe. Dzisiaj będzie więc o nich. Otóż przerąbane w wysokości opłaty i wyjątkowo upierdliwa procedura zawierania umów spowodowały, że moim zdaniem przez miniony czas wolnych w naszym domu było średnio 30 stanowisk garażowych. Nie ma i nie było chętnych na obowiązujące ceny – jak
nie  było chętnych na podpisywanie, także przez lokatorów, obligatoryjnych aktów notarialnych i wpłacaniu wysokich kaucji. Nie wiem czy dzisiaj coś się zmieniło, raczej wątpię – ale tu na wszelki wypadek dopisuję, że to wesołe bagienko nie jest warte aż tak dokładnego sprawdzania. Ludzie zagłosowali nogami. Po prostu nie przyszli i jak ten niedobry Portugalczyk Osculati ze starej piosenki B. Krafftówny – NIE UIŚCILI. Jak dla mnie to wystarczy.

Co by się działo gdyby trzynaście lat temu ktoś popukał się w mózgownicę i zaproponował LOKATOROM DOMU wynajęcie tych przestrzeni za powiedzmy sto złotych miesięcznie? Bez notariusza i takich tam ceregieli… Przeprowadźmy proste liczenie: 100 (złotych) x 12 (miesięcy w roku) x 13 (lat) x 30 (stanowisk). Wychodzi 468.000. CZTERYSTA SZEŚĆDZIESIAT OSIEM TYSIĘCY ZŁOTYCH! Tyle pieniędzy NIE DOTARŁO do administracji. A pewnie i więcej: przez lata 2001 – 2005 dół garażowy był niemal w stu procentach pusty.

Oj tam, oj tam, nic się nie stało, niespełna pół miliona, nie ma o co kopii  kruszyć, zwłaszcza że majestat „władzy” został zachowany… Jeśli tak myślicie, o mędrcy – to gratuluję, już wiadomo kogo nie wybrać w nadchodzących wyborach. Majestatu zaś nie macie od dawna. Lubię czyste sytuacje, zwłaszcza takie, jak specyficznie opisane przez W. Cejrowskiego jego wskazówką: WSZYSCY WON!

Co widzą Państwo na fotkach? Pustkę? Oj nie – to nie pustka, to arogancja „władców”. Uważni dopatrzą się pewnie niedoskonałości występujących na niektórych stanowiskach garażowych. Słusznie: tu na auto może spaść deszcz wapna z rozmywanego stropu, ówdzie płynne gówno z nieszczelnej rury
kanalizacyjnej. Podłoga garaży wiecznie wilgotna, latem też, po ścianach coś spływa, nie ma żadnych koszy na śmieci, zero gaśnic. Nie spełniło się marzenie poprzednio zajmującej się tym problemem damy: żaden przedsiębiorca nie wynajął bajora na magazyn. Kogo i po co straszyła Pani tą banialuką?

Na koniec śmiesznostka. Tak naprawdę rozrzutnego Dyzia - gdyby zechciał wynająć miejsce do parkowania - czeka niespodzianka. Zapłaci nie tylko za ileś tam metrów kwadratowych pod samochodem. Zapłaci również za „drogę dojazdową”. Nobel, proszę Państwa – tylko Nobel  im pozostał. Inne nagrody dawno już sobie przydzielili.
PS. Jeden z wizytujących urzędników oświadczył, że zna numer rejestracyjny mojego auta. Zapytałem przeto czy widzi je w garażu - bo jeśli nie to po co gada. Nie widział. Nie da się zobaczyć czegoś, czego nie ma. Po czym dodał: przecież ja tylko tak żartowałem... Ośmielony tą siurpryzą pozwolę sobie dodać na koniec: Pańskie autko "inspekcyjnie" blokujące wjazd do garażu na poziomie zero nie tylko widziałem, ale też naprawdę sfotografowałem. Zazdroszczę: ładna maszyna.

M.Z.
====================================================



Anonimowy pisze...
Nie mieszkam w Pańskim domu, wiec pewnie nie orientuję się w szczegółach: o co tu w ogóle chodzi z tymi wizytacjami garaży?
6 marca 2014 23:27

Usuń
Odpowiem i szczerze i dyplomatyczne, póki mogę, bo potem dyplomatycznie już nie będzie: chodzi o poszukiwanie nielegałów. Gdyby taki wjechał i korzystał z obfitości wolnego miejsca - zostanie sfotografowany i pokarany. Jak? Nie mam pojęcia co szykują takim ludziom. Może pisemne pogrożenie palcem? Może naganę z wpisaniem do akt? A może jaką inną siurpryzę. Na razie nic takiego nie miało miejsca. Z czego wnioski proszę już wyciągać samemu... Pytano mnie też osobiście co jest powodem tej nagłej aktywności kontrolnej. Mogę się tylko domyślać: oczywiście donos. Są już tacy, którzy twierdzą, że znają autora. Mają rację czy jej nie mają - a co mnie to wszystko oficjalnie obchodzi? Parkuję na zewnątrz, choć coraz mocniej przychylam się do zdania, że pewnego dnia trzeba będzie dół garaży zająć w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa. No chyba że ktoś połapie się wcześniej i zapewni lokatorom godziwe warunki parkowania przez cały dzień wzdłuż naszej uliczki. Mało to prawdopodobne, urzędnik, który przez lat trzynaście  olewa strzyżone owce (bo żadna go jeszcze nie ugryzła) ma już wyrobione stałe nawyki i tu raczej troski o moje dobro nie przewiduję. W tych naszych ukochanych urzędach pragmatyka działania jest tak skonstruowana, by nikt za nic  nie odpowiadał, nikt broń Boże nie poczuł się winny - chyba że jest nowy i można mu bezkarnie dać po grzbiecie. Dlaczego to właśnie nam doradza się występowanie z jakimiś pismami do Rady Dzielnicy – skoro winien to w trosce o stały przychód uczynić kierownik jednostki administracyjnej? Tej, która dzisiaj nie zarabia, bo przesoliła z cenami za usługi? Zamiast łazić i pstrykać fotki ktoś powinien po południu wybrać się do lokatorów i powiedzieć wprost „Słuchajcie, macie rację z  tymi cenami, od jutra przyjmujemy zapisy na konkretne stanowiska po stówie od głowy pełnoprawnego najemcy mieszkania, który chce zjeżdżać swym autem do podziemnego bałaganu”. Ale nie – lepiej pokombinować jak by tu kogoś naiwnego walnąć karą, podnieść czynsze wszystkim, przesunąć dom palcem po mapie do strefy dodatkowo płatnego klimatu śródziemnomorskiego. Rada Dzielnicy, wyjątkowo marne ciało zbiorowe, jest tu doskonałym alibi - ustala rzeczy, o których nie ma pojęcia, których nie zna, nie czuje, które czarowane są magicznym pojęciem wprowadzonym do pragmatyki samorządowego działania, to świństwo nazywa się „godziwym zyskiem”. To znaczy niby jakim? Nie, na to pytanie od tuzów dzielnicowych nikt odpowiedzi nie otrzyma. „Kręćcie śrubą ile wlezie, póki coś nie pękło działacie  prawidłowo”. Oczywiście wyznawców podobnej religii należy przegnać na cztery wiatry, zburzyć ten ich cholerny święty spokój i naprawdę powiedzieć za Cejrowskim „Wszyscy won!” Za sprawą działań tych ludzi umarła handlowa Puławska, tu więc nie chodzi wyłącznie o nasz dom.Umierają dawne bazarki, punkty handlowe  z zawyżonymi czynszami, poszczególne sklepy. Mokotów jest po prostu mordowany - powoli, ale systematycznie. W imię czego?

Dodałem do tekstu dodatkowe fotki. Pokazują co u nas się dzieje także na
zewnątrz domu, jak wyglądają elementy architektoniczne. Wewnątrz, od strony podziemia i zapewne fundamentów też lepiej nie jest. Trudno sfotografować nie zamykające się od trzynastu lat drzwi w mojej klatce schodowej, tu mimo istnienia domofonu każdy lump może łazić jak po swoim, ale specjalistów technicznych to nie interesuje, nie obchodzi, mają to w dupie (pardon, tego nie da się łagodniej określić!), nawet już nie odpowiadają na interwencje ochroniarzy z tą usterką związane. I to wszystko nadal określane jest mianem „domu komercyjnego o podwyższonym standardzie i czynszu”… Czy w tej sytuacji lokatorzy mają prawo bronić się? I czy muszą koniecznie kochać tę całą urzędniczą menażerię?

M.Z.

wtorek, 4 marca 2014

OBNAŻONA (GOŁA?) BABA NA EKRANIE - UWAGA PRZEDRUK!



Bazyliszek spojrzał w lustro....spali się ze wstydu czy nie ??


TVN wziął pod lupę rosyjską telewizję i niechcący obnażył mechanizm medialnej manipulacji, którą sam stosuje od lat
 Skończyło się fajnopolskie gadanie pod hasłem "nie róbmy polityki", bo jego autorzy zwyczajnie zaczęli robić w spodnie. Nie tylko oni dostrzegli, że z Putinem nie ma żartów. Zrozumiał to także medialny mainstream. TVN, przejęty relacjonowaniem imperialnych zapędów Rosji, nie zauważył, że przy okazji zdemaskował własną broń.

Na razie jeszcze nie padł żaden strzał. Trwa wojna informacji i dezinformacji. Wojna propagandy i kłamstwa. W rosyjskich mediach są bandyci z Majdanu i obrońcy z Rosji. Rosja nie atakuje, Rosja broni, a na rosyjskie wojska z utęsknieniem czekają krymskie kobiety i dzieci. tu nie ma żadnych granic - ani dla wojska, ani dla kłamstwa.
Tak Justyna Pochanke zapowiedziała materiał Krzysztofa Skórzyńskiego o medialnej manipulacji rosyjskich stacji telewizyjnych. Dokładnie tę samą pewność miała w głosie cztery miesiące temu.

Jest 11 listopada - Dzień Niepodległości i skrajnych emocji. Radosny marsz prezydencki i płonący marsz skrajnej prawicy - z kamieniami, z butelkami, z wybijanymi szybami, z płonącymi samochodami, z burdami na ulicach. Marsz, który tuż przed 17.00 został zatrzymany. Są i zatrzymani zadymiarze i ranni policjanci
- oświadczyła, otwierając program z udziałem Marka Jurka i Ryszarda Kalisza, pytaniem: "czemu niektórzy ten "dom wszystkich - Polskę" tak bardzo lubią podpalać...

Świętowanie niepodległości, gromadzące rzesze Polaków, co roku opowiadane jest w TVN przez pryzmat grupy zadymiarzy. Winą obarczany jest Jarosław Kaczyński i jego partia. Narracja ta nie uległa przeprogramowaniu nawet wtedy, gdy Prawo i Sprawiedliwość przeniosło główne obchody do Krakowa.

Wróćmy jednak na Ukrainę. Krzysztof Skórzyński z niezwykłą sprawnością obnażył mechanizm manipulacji. Warto obejrzeć cały materiał, detonujący, tę znaną nam skądinąd, propagandę:

Tyle widzowie pierwszego kanału rosyjskiej telewizji dowiedzieli się wczoraj o sytuacji na Krymie. Gdy była mowa o rosyjskiej armii, to tylko o generale, który przeszedł na rosyjską stronę, o owacjach, które otrzymał i o zagrożonych rzekomo mieszkańcach, których rzekomo zamierza bronić. A wątek reakcji na rosyjską obecność na Krymie ilustrowany był jedynie takimi zdjęciami.


Dalej Skórzyński przedstawia efekt całodziennego monitoringu trzech rosyjskich kanałów telewizyjnych, obszernie relacjonujących wydarzenia na Ukrainie. Co zobaczył? Prorosyjskie wiece, na których ludzie z ukraińskimi i rosyjskimi flagami bojkotowali nowe władze Ukrainy.

Relacja z prorosyjskiego wiecu w Ugańsku nie była nawet przez moment zestawiona z Kijowskim, prozachodnim Majdanem, który w wielu rosyjskich mediach jest przedstawiany jako zbiegowisko bandytów rzucających się na pokojowo nastawionych milicjantów, albo tak:

Faszyści przejęli władzę w Kijowie

Przestępcy ci, jak czeczeńscy ekstremiści, nie gardzą alkoholem i narkotykam…
 Następnie Skórzyński oddaje głos ekspertowi. Dr Jacek Kucharczyk z Instytutu Spraw Publicznych tak komentuje tego rodzaju politykę informacyjną:
Jest to retoryka bardzo przypominająca propagandę sowiecką, która specjalizowała się w tym, żeby tworzyć kompletnie oderwany od rzeczywistości obraz świata.
Potwierdza to kolejna scena wycięta z rosyjskich informacji, pokazująca jak funkcjonariusze Berkutu z honorami odbierają rosyjskie paszporty. Znamienne jest zdanie wypowiedziane przez człowieka nagradzającego "zasłużonych chłopców" z formacji, która jeszcze niedawno strzelała do cywilów w Kijowie:

Myślę, że ci chłopcy są godni najwyższego uznania. Przyjdzie czas, że Ukraina będzie z nich dumna, a dzisiaj jest z nich dumna Rosja.

Reporter Faktów zdolny był dostrzec także "szczyty propagandy" w materiale, w którym opisywano rzekomą falę masowej ucieczki Ukraińców do Rosji. Zamiast pustego przejścia ukraińsko-rosyjskiego, pokazano zatłoczone przejście ukraińsko-polskie, jako to pierwsze.

Na koniec Krzysztof Skórzyński przyznał jak wielką moc ma oddziaływanie medialnej propagandy. Ustami eksperta potwierdził, że w wyniku indoktrynacji medialnej, 80 proc. Rosjan popiera działania Putina w kwestii ukraińskiej. Skórzyński podkreśla, że część ukraińskich polityków zaapelowała nawet do operatorów kablówek, aby zablokowali emisję rosyjskich kanałów.

Nie ulega wątpliwości, że reporter TVN nie tylko ma świadomość potęgi narzędzia, którym dysponuje, nie tylko doskonale zna konstrukcję rzetelnej informacji, ale potrafi bezbłędnie wskazać przekłamanie i manipulację. Nie ma więc żadnego usprawiedliwienia dla nierzetelności swoich materiałów, w których tego typu zabiegów nie brakuje.

Analizę redaktora Skórzyńskiego proponuję zastosować do jego własnego materiału z 11 listopada 2010. Co zobaczymy? Na jednym biegunie podniosłe uroczystości narodowe z udziałem prezydenta Komorowskiego, a na drugim "faszystowskich ekstremistów", podpalających Polskę na marszu niepodległości.
Bronisław Komorowski jako ostoja pokoju, spokoju i jedności  contra politycy PiS, którzy "pojawili się na grobie Nieznanego Żołnierza dopiero PO, zamiast RAZEM z delegacją Sejmu". Dalsza część relacji pozarządowych uroczystości narodowych to już jedynie faszystowskie bojówki, które nie potrafiły uszanować narodowego święta. W materiale nie znajdziemy ani jednej migawki z prawdziwego marszu niepodległości, w którym szły rodziny, dzieci, ludzie starsi, osoby duchowne. Wszystko to przyćmili zadymiarze i grupy kontrmarszu "Faszyzm nie przejdzie".

- Chcemy zablokować Marsz faszystów, nazistów i nacjonalistów.

- W normalnym społeczeństwie nie ma miejsca na takie wartości, jak naród, krew czy rasa, a takie właśnie wyznaje ta grupa, która maszeruje.

Takimi argumentami Skórzyński uzasadniał agresywną działalność Antify i innych środowisk lewicowych. Warto obejrzeć całość, zwłaszcza w zestawieniu z wiadomościami, by zobaczyć jak "kompletnie oderwany od rzeczywistości obraz świata" stworzył redaktor, który dziś wytyka błędy prorządowym politrukom z Rosji.

Czy Krzysztof Skórzyński obejrzy swój materiał przez lupę sowieckiej propagandy? Czy przeanalizuje w ten sposób inne - własne i kolegów ze stacji - materiały o śledztwie smoleńskim, likwidacji WSI i wiele, wiele innych? Bazyliszek przejrzał się w lustrze. Czy skamienieje?
Pytanie jest oczywiście retoryczne, ale strach w majtki zaglądnął, może się w końcu zreflektuja choć bardzo w to wątpię tyle lat prania mózgów przez rednaczów, Lizów, Olejnikowych, POhankowych czy innych awtoritietow nie pozostało bez wpływu na osobowość. Ale nadzieja umiera ostatnia ,
Oryginał tutaj:
+  +  +
Przywołał: M.Z.