Wiele miesięcy temu napisałem, że facet, który nieporadnie nazwał produkt swoich przemyśleń mianem Cywilizacji Polskiej nie gwarantował moim zdaniem stosownej rzetelności w podejściu do problemu. Podtrzymuję! Gdy w portaliku Polacy.eu.org (tam się to wszystko urodziło) sprawa po wstępnych grzmotach powoli zamierała - w innych, zdecydowanie większych i bardziej żywych portalach autor CP dorobił się kilku określeń, z których „kuchenny filozof” (nie, nie mój!) okazało się najłagodniejszym.
Niewielu pewnie pamięta, że pierwsze „wyplucie” teorii CP skończyło się w formie dyskusyjnej na deklaracji autora polegającej w skrócie na tym, że nie chodzi o żadną tam polskość, ale o uniwersalny panslawizm. Burza, awantura, kilka miesięcy spokoju i przyczajenia. A później po reaktywacji szczątków Nowego Ekranu (Neon24) nowe natarcie: już w postaci kompletnej zakładki nazwanej Polska Racja Stanu. Zarządza nią nie kto inny, jak Krzysztof Wojtas. Tak, tak, ten od Cywilizacji Polskiej…
Autor, który na wstępie swoich rozważań przyjmuje wobec Czytelników postawę apostoła, który wprost twierdzi, że można przyjąć go gościnnie wyłącznie na jego warunkach – nigdy odrzucić – naraża się co najmniej na spore ryzyko. W związku z tym opiniując kolejny jego krok, gdzieś tam, już nie pamiętam czy nie tutaj, napisałem, że jestem w stanie znieść każdą teorię poddaną publicznemu oglądowi, ale żadnej nie będę czcił jak nowej Biblii. Zwłaszcza że oważ napisana jest cokolwiek po sztubacku, zawiera istotne błędy natury filozoficznej i interpretacyjnej, zaś na codzień jako propozycja publicystyczna jest po prosty słaba. Furia w odpowiedzi i towarzyski ostracyzm. OK., mało mnie takie fochy interesują, a już zupełnie nie bolą. Chcesz bratku brylować na parkiecie i nie przyjmujesz do wiadomości, żeś kulawy – twój problem. Portalik Polacy.eu.org (tam się to wszystko zaczęło) nieco spuchł z powodu ostrej dyskusji pod kolejnymi odsłonami dramatu, później przyjął do wiadomości odejście Wojtasa, potem wpakował na swoje łamy teoretyków masonerii i libertarianizmu. Dzisiaj to wszystko jest już nie do zniesienia.
A tymczasem na mieście inne były już treście… Po rozpadzie Nowego Ekranu na 3Obieg i Neon24 uchodźcy z Polaków.eu w tym drugim jakimś cudem wymościli sobie zupełnie mocną pozycję. Co najmniej jeden z nich dogadał się z Ryszardem Oparą, właścicielem Neonu – i tak powstała zakładka Polska Racja Stanu. Dowództwo zakładki objął… Krzysztof Wojtas. I jak to ma w zwyczaju spisał listę własnych praw, obligatoryjnych dla autorów chcących się w ogóle wypowiadać. Pewnie „prawa Wojtasa” nie należą do szczególnie bolesnych w stosowaniu – na pewno jednak przeczą zasadom stosowanym dotychczas w portalach stricte politycznych. Otóż po pierwsze dyskutantom nie wolno skrywać się pod pseudonimami, tu Wojtas dzierży pełnię władzy. Po drugie rzecz jasna tak mają śpiewać, jak dyrygent każe…
Czy chcącym dzieje się coś złego? I tak i nie. Na prostej zasadzie: chce ktoś być kopany, częstowany bzdetami wynikającym z totalnego niezrozumienia podstaw filozofii, chce czytywać produkty napisane chropawym, a często nieznanego pochodzenia językiem – jego problem i ból. Na dłuższą metę może się jednak okazać, że z Wojtasem jest jak zdaniem Michalkiewicza z Wałęsą: kto go słucha sam sobie szkodzi…
Poważnie: szkodzi! Proszę przeczytać to oto wprowadzenie:
„…W zasadzie jako następna miała być inna notka. Jednak być może właściwszym będzie przedstawienie programu dochodzenia do PRS na "kilka kroków" w przód. To pozwoli przygotować się czytającym i dyskutantom do przyjęcia tych treści…”
Nie komentuję. Tyle jednak powiem, że nie wiem „co poeta miał na myśli”. Od wizjonerów można spodziewać się precyzji wywodu. Tutaj go po prostu nie ma. To jest model przemawiania do małych, nieco opóźnionych w rozwoju dzieci. Dalej jest równie ciekawie:
„…Jak pisałem - żadnego utajniania. Wszystko na
widoku i wszystko poddane ocenie. Także krytycznej.
Także, jeśli wola i chęć, do przedstawienia
alternatywnych rozwiązań, a być może i idei…”
Tu już nie bardzo potrafię
powstrzymać się od komentarza. Krotko i od końca zaczynając: po co mi zakładka
Wojtasa gdybym miał ochotę przedstawić własną spójną wizję polskiej racji
stanu? Skąd ta bezbrzeżna arogancja autora niezbyt ciepło i szeroko przyjętej
propozycji Cywilizacji Polskiej – z której to arogancji wynika wprost, że tylko
on jest w stanie temat poprowadzić lub co najmniej opanować? I na koniec: czego
dotyczy passus o utajnianiu? Co tu do cholery może lub nie może być utajniane, panie W.?
Po co mi te wszystkie
opisy działania ludzi… powiem „specyficznych”, bo nie chciałbym popadać w
zbytnią dosłowność? Ano po to, by dokładniej niż w poprzednich tekstach (a
zajmowałem się tym niemało…) pokazać w jaki sposób odwraca się ludzką uwagę od
rzeczy bieżących, zmusza respondentów do prac, których w rozsądnym towarzystwie
nigdy wykonywać by nie musieli, w jaki sposób kanalizować, a następnie blokować
rozmowy. Powiada oto „zarządca” tematu, że istnieje „…potrzeba znalezienia
odniesień głębszych, filozoficznych dla tej idei…” – ale sam niczego podobnego
nie czyni. Czemu ma służyć deklaracja, że „…Nie ma jednej filozofii -
przynajmniej w realiach rzeczywistości. Są różne ujęcia, które w długotrwałym
procesie wytworzyły różne systemy filozoficzne. Z kolei te systemy , poprzez
odmienne ukształtowanie rozumienia wartości, spowodowały powstanie odmienności
cywilizacyjnych…” To jest figura ad absurdum – czyli po ludzku sprowadzanie
wątku rozmowy do roztrząsania co było pierwsze, jajo czy kura.
Wojtas działa tym razem
wspólnie z grupą osłonową, Spirito Libero to tylko jej wierzchołek. Samo
śledzenie kto, co i kiedy – to zajęcie praktycznie uniemożliwiające jakąkolwiek inną robotę. Przeciwnicy
Myślicieli irytują się tedy – i jest to właściwie jedyna słuszna postawa. Padają
mocne słowa, odbywają się jakieś słowne pojedynki, śmieszne, ponieważ nawet
celnie trafiony pierwsze co czyni to wstaje i oznajmia urbi et orbi, że właśnie
zwyciężył Ciemność. On, znawca Ksiąg Wszelakich, wszystkich encyklik,
komentator Konecznego i właściwy interpretator jego pokrętnych i niejasnych myśli...
W mniejszych portalikach, powiem wprost, że dysponujących kadrą o bardziej
ograniczonych umiejętnościach intelektualnych, zapada „wyniosłe milczenie”. Od
czasu do czasu przerywane enuncjacją Zwolennika Masonerii, który wojtasowy tekst rodem z
zakładki PRS wycenia na pięć gwiazdek. Nie za jakość, której prawdopodobnie
sam nie jest w stanie zmierzyć – ale „za podjęcie tematu”. Ciekawych, CHOLERA,
czasów dożyliśmy…
M.Z.
4 komentarze:
Proszę Pana, co Pan chce od języka Wojtasa? Słowa jak słowa, niektóre skomplikowane, inne mniej - ale ich użycie wymusza przedmiot wykładu.
Proszę obejrzeć to nagranie: http://www.youtube.com/watch?v=BP1UTQXoAsk
Czy Pani/Pan wie, że bohater tego reklamowego spotu zgłoszony został do nagrody CHAMLETA? Jemu też wydawało się, że przedmiot wykładu wymusił nań użycie tych wszystkich mądrych dźwięków...
W Polakach to zdaje się Pan pierwszy połapał się na "wartości" Wojtasa? Więc czemu o tym ani słowa? Za co tam Pana nie lubią?
Nie wiem czy pierwszy, nie prowadzę takich rankingów. Ale nawet jeśli tak było - to było, jak Pani/Pan wie już tam nie pisuję i jest to dokładnie wyjaśnione na mojej stronie. Co się tyczy pytania dlaczego mnie tam nie lubią: proszę zapytać właściwe osoby. Choć nie sądzę, by ktokolwiek odpowiedział, w końcu skazany zostałem na zamilczenie i jak wiem nie wolno nikomu tego przerywać. Dzisiaj przyglądając się ich stronie wiem jedno: Wojtas ich rozsadzi. A ja mimo wszystko nie mam wobec tej zbiorowości aż tak mściwych uczuć...
Prześlij komentarz