Długi czas nie pisałem –
ale to wynik… mojej naiwności i małej odporności na niektóre reklamy. Mocno
przeziębiony łykałem kilka dni jakieś ibuprofeny na zatoki i resztę zwłok. W
telewizji pomagają. W realu już niekoniecznie. Okazało się, że wyhodowałem sobie niezłe zapalenie płuc – i trzeba było
zastosować antybiotyk. Tak, ten specyfik tak bardzo nie lubiany przez
wszystkich „dyskutantów” masowo produkujący się na portalach rzekomej ochrony
zdrowia. Że też durniom nie przyjdzie do tępych łbów, iż są sytuacje, w których
nie ma innego wyjścia…
A tymczasem na mieście
inne grane są treście… Nic nie wiem na temat kolejek, czasem widuje przez okno,
że pobliska ulica nie do przejechania od rana do nocy – więc jest raczej
marnie. Na portalach politycznych Ukraina powoli odchodzi w niebyt, moim zdaniem
słusznie. Janukowycz okazał się lepszym graczem, niż nasi rodzimi „geniusze”,
wziął od Rosji co było do wzięcia i zapał do Unii wygasa coraz wyraźniej. O naszym
rządzie i wszechobecnym nierządzie mało komu chce się gadać, jest marnie, a
pewnie będzie jeszcze marniej. Osobiście nie pasjonuję się już ani Monisią
Olejnik, ani zapraszanymi przez nią gośćmi, bo jeśli to nie chłop do
zniszczenia, to na pewno przygłupi kobieton, że tak się zapatrzę na chwilę w
Witkacego. I bez znaczenia, czy ma naukowy tytuł, czy jest wyzwoloną dójką,
telewizje jawne i dwupłciowe tak dobierają rozmówczynie, że z góry wiadomo kto
mecz wygra. I bez znaczenia czy to Polsat, TVN czy publiczna – cokolwiek byśmy
nie wybrali to i tak pasztet z lekka cuchnący i upudrowany. Jako że osłonowo do
antybiotyków pożeram dodatkowe kefirki, których nie lubię jak zarazy – to
trzęsie mnie z obrzydzenia na sam widok. Po cóż zadawać sobie jeszcze męki
słuchowe…
Jedno pozostaje
niezmienne: dyskusje na przykład o prasie prowadzone przez ludzi, którzy co
prawda powołują się na jakąś swoją prasową przeszłość – ale już po drugim
zdaniu widać, że sprzątanie w redakcji to nie to samo, co pisanie do
opracowywanego przez redakcję periodyku. Oj dobrze, wiem, są na świecie tak
genialni osobnicy, którzy wchodząc tylko w drzwi dowolnej redakcji, wszystko
jedno po co, wiedzą o niej wszystko. Tyle że ja im jakoś nie ufam…
No więc z ich zeznań
wynika, że tuzy dziennikarstwa prasowego, za jedno czy z lewej, czy z prawej,
po prostu pogardzają czytelnikami. I zamykają się w wieży z kości słoniowej.
Gdzie tę pogardę z wolna przeżuwają, w wolnych chwilach licząc banknoty, jakie
im za liczne łajdactwa wypłacono. Zapewne jak w każdej plotce i w tej jest
jakaś część prawdy. Sam potrafię kilku takich wskazać, znane nazwiska. Cała
reszta natomiast tak naprawdę pisząc i publikując dowolny tekst NIE MA ŻADNEGO
BEZPOŚREDNIEGO ZWIĄZKU Z CZYTELNIKIEM po ukazaniu się tegoż tekstu! Głosy
reakcji albo w ogóle nie docierają gdzie powinny, albo są tak wytłumione, że nie pomoże nawet
specjalista od czytania słów z ruchu ust. Jedynie w Internecie reakcje
zadziwiają swoją natychmiastowością i dosadnym słownictwem. Ale to taka
specyfika medium, w którym złość może wylać się na autora dziesięć sekund po
jego występie… Co zaś głupiego w papierowym nurcie mainstreamu Ziemkiewicz by
nie powiedział – reakcja i tak zawsze będzie spóźniona. Więc coraz gorszy
publicysta tradycyjnie „robi za guru”, powoli staje się to mocno irytujące.
Jakby nie liczył: czas
płynie i żony powoli zabierają się do dekapitacji karpia, obierania buraków i
takich tam przedświątecznych drobiazgów. Nie są to co prawda święta z
dzieciństwa – ale i tak lubię tę krzątaninę. No i dzięki silnemu odkurzaczowi
nie muszę pedałować pod trzepak z tym cholernym dywanem…
M.Z.
2 komentarze:
Zycze powrotu do zdrowia!
Przesylam Panu zyczenia wesołych i ciepłych świąt Bożego Narodzenia i łask Bozych w Nowym Roku.
Bitsay
Bądźmy wszyscy weseli,
jako w niebie Anieli,
czegośmy pożądali,
tegośmy doczekali. Alleluja.
BARDZO PANI DZIĘKUJĘ!! Proszę przyjąć zwrotnie takoż Najlepszości: oby dobro się spełniało rok cały!
Prześlij komentarz