Do spotkania wokół bunkra,
miejsca śmierci i dzisiejszego pochówku majora Władysława Raginisa pozostało
dokładnie dwa i pół tygodnia. Temperaturę i treść komentarzy, jakie otrzymałem
w związku z uroczystością na Strękowej Górze wszyscy jej ciekawi mogą zobaczyć
dwa wpisy wcześniej. Odpowiadam jak mogę najlepiej, nie będąc organizatorem nie
znam wszystkich szczegółów, tych opublikowanych w postaci pytań czy wątpliwości
– i tych, które ujawniam natychmiast po otrzymaniu informacji.
Dzisiaj wszakże otrzymałem
korespondencję, która w pewnym sensie potwierdza wszystkie moje nie
zwerbalizowane myśli. Sprowadza się do konstatacji, że skoro władza w zbójnicki
sposób bez przerwy robi sobie jakieś manewry przed Marszem Niepodległości, bada
stopień rozgrzania sędziów i prokuratorów metodą „próby gdyńskiej plaży” – to dlaczego
my, w pewnym sensie strona przeciwna nie wyciągamy z tego żadnej nauki? Dlaczego
żadem poważny portal nie obejmie swoim patronatem tej imprezy, przecież nie po
to, by opisywać tysięczne tłumy, jakie tam się i tak nie zjawią, tylko odczucia
prywatnych osób? Dlaczego nie powstanie z tego panoramiczny obraz polskiej
niezgody na rządowe oszustwa, nieudolną „demistyfikację” legend i rozbijackie
działania nawet takich małych żuczków, jak wójt gminy, na terenie której
znajdują się szczątki Raginisa? Dlaczego nie pojedzie do tego dżentelmena
(załóżmy, że to fakt) ktoś z legitymacją
dziennikarską i nie zada mu kilka pytań w stylu „Dlaczego pan robi wszystko, by
nic nie zrobić, by nic się u pana nie działo? Dlaczego stojąc na czele było nie
było polskiej gminy nie dba pan o polskość właśnie?”
No i co ja mam odpowiedzieć?
Że własnym patronatem już imprezę objąłem? Maleńki ci to patronat, patronacik właściwie
– ale jest. Nie pojadę do wójta z żadną legitymacją dziennikarską, ponieważ
jestem BYŁYM dziennikarzem i takowej legitymacji już nie posiadam. Nie
wspominam tu o drobiazgu kiedyś ujawnianym: zbyt wielkie to dla mnie obciążenie
finansowe, od trzech lat dumnie tkwię na bezrobociu bez zasiłków i po prostu na
kilkakrotne podróże na dystansie kilkuset kilometrów za każdym razem mnie nie
stać. Dalej: napisałem stosowne notki do 3Obiegu, Polacy.eu powielili u siebie moją
informację o imprezie. Napisałem do Legii Akademickiej z Lublina i NOP-u z
Białegostoku. W zamian OD NIKOGO, powtarzam: OD NIKOGO nie dostałem ani słowa
odpowiedzi. Żadna z osób, które rok temu czy później deklarowały w dowolnym
miejscu blogosfery obecność nad Wizną nie zechciała do mnie napisać. Być może są
na niżej podpisanego tak wściekłe, że list im przez klawiaturę nie przejdzie - ale
po co w takim razie publikują niemal bez przerwy duby smalone jak to się trzeba
jednoczyć i skupiać „bo trzeba”?
Więc dzisiaj chcę tylko
powiedzieć, że dwa i pół tygodnia to z jednej strony szmat czasu – z drugiej
mgnienie oka. Obudźcie się zatem! Zadeklarujcie coś - i dotrzymajcie słowa!
JUŻ, TERAZ-ZARAZ, do końca zbliżającego się weekendu! I nie musicie tego robić
u mnie. Wystarczy, że napiszecie słowo na swoich portalach. Tylko tyle i aż
tyle…
M.Z.
--------------------------------------
PS. Z ostatniej chwili (23.08.2013 - 21.19) fragment maila otrzymanego z NOP Białystok:
Narodowe Odrodzenie Polski Dzielnica Podlaska będzie, jak nie wszyscy, to przynajmniej delegacja. Poza tym postaramy się rozpropagować wydarzenie w Białymstoku.
Od Autora: I O TO CHODZI!!
--------------------------------------
PS. Z ostatniej chwili (23.08.2013 - 21.19) fragment maila otrzymanego z NOP Białystok:
Narodowe Odrodzenie Polski Dzielnica Podlaska będzie, jak nie wszyscy, to przynajmniej delegacja. Poza tym postaramy się rozpropagować wydarzenie w Białymstoku.
Od Autora: I O TO CHODZI!!
7 komentarzy:
Dobra, nadal brak miejsc w autach, nie ma ludzi, którzy chcieli by zawieźć na miejsce innych
I co ja mogę na to poradzić? Od wczoraj mam informacje o dwóch wolnych miejscach w samochodzie ruszającym z Warszawy o 7 rano, warunkiem jest współudział w kosztach paliwowych, kierowca wraca do Warszawy po południu, wyjdzie na głowę jakieś 25 zł. Proszę się poważnie zgłosić, z numerem telefonu czy mailem, skontaktuję chętnych i na tym się moja rola kończy. To znaczy: resztę uzgadniacie we własnym zakresie. Najmilej widziani ludzie, którzy są w stanie coś z imprezy napisać, miejsce publikacji dowolne. Pzdr.
Jak to napisać? To sa jakies warunki odwiedzin Wzgórza Strękowego?
A odpimpol ty się ode mnie, dobrze! Czy ja wyglądam na dyspozytora PKS-u albo firmy taksówkowej? Chcesz się przewieźć z powodu potrzeby serca, własnej wspaniałości czy jakichś innych przyczyn? A może myślisz, że występuję tutaj, ponieważ biorę udział w konkursie "kto więcej duszyczek nagoni"? Czy za chwilę zadasz pytanie czy auto ma klimatyzację? Tak, chciałbym aby każdy, kto będzie na Wzgórzu po powrocie do domu opowiedział o tym komuś, jeśli pisze to napisał choćby najkrótsze sprawozdanie, opublikował lub pokazał wykonaną komórką fotkę. Aż tyle - i tylko tyle. Chcesz jechać - dawaj numer komórki, kierowca oddzwoni do ciebie jeśli jeszcze będzie miał miejsca, czas leci.
UWAGA! Ostatnio promowana tu propozycja transportowa już nie istnieje, właściciel auta skompletował załogę, cztery osoby jadą Fordem Fiestą diesel tej nowszej generacji, więc mam nadzieję, że będzie im wygodnie. Auta osobowe napędzane benzyną niestety mają inną kalkulację.
błagam,GÓRA STRĘKOWA a nie STRĘKOWA GÓRA.
Zapewne tak jest jak Pani/Pan powiada. A jednak w powszechnym obiegu krąży nazwa, której ja użyłem. Bardzo wielka wina? Jeżeli tak - to wyrażam ubolewanie.
Prześlij komentarz