sobota, 20 lipca 2013

GRANDA NA STRĘKOWEJ GÓRZE




Co to jest legenda? Opowieść o prawdziwym zdarzeniu przetworzona tak, by zaciekawić jak największą grupę osób. Przyciągnąć ich w jedno miejsce, opowiedzieć o zdarzeniu sto jego prawdziwych wersji, nabudować wokół historii milion pozytywnych myśli i skojarzeń. Legendy bazując na czymś, co było prawdziwe i dokonało się naprawdę rychło stają się tworem niematerialnym. Opowieścią, dymem, iluzją unoszącą się nad jakimś wzgórzem – ale też tworem o potężnej sile rażenia. Kto nie wierzy niechaj pomyśli czym było i jest Słowo. Czyż nie początkiem Wszechrzeczy?

Na Strękową Górę zjechał swojego czasu nawet Sabaton. Ze specjalnym, poświęconym obronie umocnień Wizna utworem. Jest na YouTube, można zobaczyć i sprawdzić. Kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi, koncert całkowicie darmowy, sprężyną przedsięwzięcia było Stowarzyszenie Wizna. Temu i owemu już naonczas „się nie spodobało”. W 2011 roku miejscowe władze spotkanie wrześniowe po prostu olały. Mógł być ambasador ten czy ów, mogli być przedstawiciele ministerstw, miejscowa hierarchia kościelna – ale wójtowi gminy tyłka ruszyć się nie chciało. Takie przynajmniej mam informacje. To samo rok później, bohaterskiemu kapitanowi Władysławowi Raginisowi nadano pośmiertnie stopień majora, awansowano również jego nieżyjącego zastępcę Stanisława Brykalskiego. Zero zainteresowania miejscowych władz. Zero dofinansowania. Wszystkie koszta pokryli entuzjaści z własnej kieszeni.

Ale w tym roku kieszeń już pusta. Nie ma na plakaty, na ogłoszenia, nie ma na konieczną podczas takich spotkań infrastrukturę. Krecia robota, zaraz dokładniej ją opiszę, przyniosła pierwsze efekty. Dureń mieniący się białostockim historykiem napisał nagłośnioną rozprawkę, która jakoby „demistyfikuje” obronę bunkrów i umocnień Wizna. Kilku, może nawet kilkunastu młodych ludzi, rzekomo reprezentujących „archeologiczne kręgi naukowe” i wpuszczonych w tłumy roku 2011 i 2012 z opowiastkami, że „to wszystko było inaczej, że to kłamstwa, że to manipulacja kręgów ultra-prawicy” wykonało swoją robotę. Mam nadzieję, że przynajmniej jeden dostał w dziób, ten indoktrynujący mnie samego zjechał na dupie po piaszczystej skarpie i stracił nieco zapału do gadania głupot. Tak czy siak: demontaż patriotycznych spotkań i imprez trwa. Stąd apel:

- nie pozwólmy, by destrukcja powiodła się!

- przyjedźcie do Strękowej Góry prywatnie, na rodzaj towarzyskiego, zamkniętego spotkania przy kawie z własnego termosu i własnych kanapkach!

- zawiadomcie o spotkaniu wszystkich znajomych i przyjaciół, przywieźcie dzieci!

- opiszcie to później wszędzie tam, gdzie zamieszczacie swoje teksty!

M.Z.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Marek, rok temu dawałeś to w Polakach.eu.org Dlaczego w tym roku nie tam? Może pogadał byś z nimi i powielił apel nie tylko na swojej stronie?

M.Z. pisze...

Przepraszam: czemu udajesz niemądrego? Nie pisuję już ani dla nich ani u nich. Pamiętam natomiast, że rok temu jego korespondenci zapowiadali, iż w 2013 zjadą na Górę masowo i powstanie taki reportaż, o jakim nikomu się nie śniło. Napisz do nich - nadchodzi czas realizacji obietnic. Trzeba ludziom ze Stowarzyszenia Wizna pomóc. Możesz to uczynić? To dobrze. Zrób to i "nie szukaj leszka na kajak"...

Anonimowy pisze...

Znaczy się uprawiasz dalej swoją wojenkę z Muftim?

M.Z. pisze...

Chciałbyś... To raczej Mufti uprawia swoją wojenkę z logiką. Pozornie naiwne pytania, pozornie logiczne tryby rozumowania... Wszystko jednak POZORNIE! Przypomina to stary dialog: po ile toto? Po siedem. A co po siedem? A co po ile? Można tez ciągnąc dalej: a co to jest logika? A gdzie masz do tego linka? A jaka jest opinia docenta Pipcilińskiego? Można w nieskończoność, prawda? Kiedyś twierdziłem, że nie zależy mi na "wyjmowaniu" z Polaków.eu kogokolwiek. Dzisiaj nie trzymam się już tak uparcie tego zdania. Wręcz dziwię się, że reszta tam pisujących dopuszcza taką destrukcję swoich myśli, tez, opinii. Gość jest na tyle szalony, że właściwie mógłbym Ci powiedzieć: nie zawracaj mi więcej dupy Muftim, dobrze? No to mówię; nie zawracaj. Jeśli natomiast ruszą tyłki i pojadą na Górę, jeśli to opiszą jak zapowiadali - to tylko dobrze. Bo ktoś to przeczyta, ktoś się może o czymś nowym dla siebie dowie. O to mi chodzi.

Anonimowy pisze...

A tak naprawdę to na co Stowarzyszeniu Wizna potrzebne są środki finansowe? Internet jest wystarczająco nośnym medium, by za jego pomocą zebrać mnóstwo ludzi. Trzeba tylko szeroko rozpowszechniać informacje o tym spotkaniu, dobijać się do wszystkich możliwych portali, pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Bierz się do roboty i Ty, napisz do tych, których przedstawiałeś w minionym roku. Uda się! Musi się udać!

M.Z. pisze...

Od końca: piszesz do faceta, który właśnie WZIĄŁ SIĘ DO ROBOTY. Inaczej gdzie byś zamieścił/zamieściła ten komentarz? No i ja też wierzę w zasięg i moc Internetu. Oczywiście niczego nie przeceniając - ale czy naprawdę na wzgórzu Wizny potrzeba nam sto tysięcy osób? Wystarczy wielokrotnie mniej. Portale, które mogły by objąć swoim bezpłatnym patronatem cała imprezę zdobędą przecież nowych czytelników, powiększą liczbę wejść. Na razie jest jeszcze trochę czasu, zobaczymy jaki będzie odzew u tych, co to dużo gadali, obiecywali, a w niektórych przypadkach (moim też) wyłożyli kasę na podróż i przewiezienie nie tylko siebie samych. Powiel informację choćby ustnie, jeśli możesz napisz gdzie chcesz, rozgłoś. Wtedy DAMY RADĘ!

Mufti Turbanator pisze...

http://polacy.eu.org/4005/wizna-ponad-podzialami/#/4005/wizna-ponad-podzialami/

M.Z. pisze...

I o to chodzi!! Dla wyjaśnienia powiem jednak jeszcze raz: to nie jest sprawa Mufti kontra Marek, to jest sprawa manifestowania postaw patriotycznych, które tak bardzo uwierają środowiska destruktorów polskości. Nie wolno dopuścić do triumfu tych destruktorów! Przez dwa minione lata byłem tylko kronikarzem zdarzenia, mniej czy bardziej udolnie je opisywałem, dzięki czemu zdołałem zapalić do obecności na Wzgórzu co najmniej kilka osób. W tym roku organizatorom wyraźnie brakuje pieniędzy - a ja twierdzę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kroi się więc nam spotkanie niczym nie limitowane, bez narzuconego scenariusza, totalnie spontaniczne. Rozumiem, że nie możemy już ograniczać się wyłącznie do przywoływania historycznych faktów, że Wizna i jej bohaterowie domagają się jakiejś wyraźniejszej transmisji historii do dnia obecnego. Moim marzeniem jest by spróbowały to uczynić różne pióra. Dlatego staram się transmitować wiadomość o PRYWATNYM spotkaniu na Strękowej Górze wszędzie gdzie się da, stosowny tekst jest również na portalu 3Obieg i ipolska24.pl. Stale namawiam: przyjedźcie, pokażcie dzieciom, że są potomkami dumnego narodu, pogadajcie ze starszymi ludźmi pamiętającymi tamtą epokę, nawet kłóćcie się ze sobą - byle TAM, NA MIEJSCU!

M.Z. pisze...

PS. Informacja jest również na portalu Polacy.eu.org , jej autorem jest bloger Christophoros Scholasticos: http://polacy.eu.org/#/4005/wizna-ponad-podzialami/

Anonimowy pisze...

No dobra, dobra - ale dlaczego w tym roku to nie Ty masz pisać sprawozdanie z nad Wizny?

M.Z. pisze...

Odpowiedziałem, ale gdzieś uciekł mi tekst. Krótko zatem: ja zrobię swoje, inni też niechaj to uczynią. I tyle...