wtorek, 4 czerwca 2013

Politycznie?



Czemu ostatnio nic o politykach i polityce? Ponieważ nic takiego się nie zdarzyło, by to warto było poważnie analizować i omawiać. Odbywają się co prawda tańce towarzyskie w jakiejś politycznej remizie, jakieś panienki wdzięczą się i naprężają, chłopaki wychodzą i wracają już w innym towarzystwie – ale w istocie to nadal tylko remiza, nie Świat. Obietnice sztuczne jak sztuczne kwiaty, rano potwornie boli głowa, a połowa amantów nie będzie mogła sobie przypomnieć czy przygodne kochanki zdołały wykraść ich domowy numer telefonu, czy też i tym razem się udało.

Jest więc tak, że bezbarwny, ale z powodu szybkiej ścieżki kariery podejrzany, niejaki Wipler, zawraca głowę blogosferze już trzeci czy czwarty dzień. Jako obiekt rzecz  jasna, jakiś carewicz czy inny delfin… Dialogi oczywiście wkładają mu w gębę głównie dyżurni żurnaliści i blogerzy. Z kim to się nie skojarzy, podpisze sojusz i jak uzasadni brednię, że podwojenie liczny komorników uczyni Polskę szczęśliwą… Co w istocie może Wipler? Gówno może. Wykonuje swoje zadanie jak najstaranniej, ale to tylko marionetka, sznureczki prowadzą wprost od łapek i jęzora gdzieś w ciemność, manipulatora nie widać. Sakiewicz, licencjonowany „prawicowiec” od Gazety Polskiej coś tam bredzi o etosie Solidarności akurat w czasie, gdy ślad już żaden po micie nie pozostał. Dziennikarz Mazurek powoli szykuje się do procesu, który wytoczyła mu (a może tylko zamierza to uczynić?) jakaś Ligia, idiotka patentowana z PO, druga mądra inaczej po „damie” Thun, szczęśliwie delegowanej do Brukseli, gdzie za parę tysięcy euro miesięcznie dowodzi słuszności tezy, że gdy diabeł nie może wymyślić większej durnoty to baby poszuka. Mazurek tu oczywiście niewinny, wykonał swoją robotę demaskatorską jak najlepiej i chwała mu za to. Podejrzewam tylko, że z demaskacji prócz procesu nic dla autora i publiki nie wyniknie, panie w swej naturalnej politycznej nagości dość obrzydliwe i ludzie tego oglądać nie chcą. Przy okazji opisywania Francji przywołałem kiedyś bon mot, że oto kraina ta do dzisiaj najbardziej na świecie nienawidzi Amerykanów tylko za to, że chcąc uchodzić za pannę cnotliwą i piękną dwa razy w jednym dwudziestym wieku dała się kowbojom zobaczyć bez majtek i makijażu, przez co świat dowiedział się, iż to baba stara, próżna, brzydka i głupia. Z tymi wywiadami jest dokładnie tak samo…

To i parę innych jeszcze rzeczy i zdarzeń to jest proszę Państwa szum informacyjny, ersatz, który ma zastąpić prawdziwe życie polityczne. Oczywiście nie zastępuje. Bo co nam kroi prawdziwa władza nadal nie wiemy i pewnie nigdy się nie dowiemy przed premierą spektaklu. Wtedy rzecz jasna będzie już za późno, sala teatralna zamknięta i strzeżona, nikt nie wyjdzie przed czasem. W końcu nie po to wełniane barany zagania się do zagrody by je uwolnić, ale by ostrzyc do gołego…

M.Z.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A nie wydaje Ci się, że manewr z Wiplerem jest pewna grą nastawioną na dezintegracje wrogich partii? I że dowodzi to nie głupoty Wiplera, ale jego naturalnego podporządkowania mądrzejszym ludziom? Jest dzisiaj sporo takich rozważań w sieci, poczytaj sobie.

M.Z. pisze...

Ależ cna Kometatorko/Komentatorze: w żadnym wypadku nie przeczy to ani jednemu napisanemu przeze mnie słowu! Tak, może tak być, opublikowano właśnie w sieci możliwe scenariusze tego zdarzenia (wbrew Twoim supozycjom najpierw czytam i myślę, piszę potem) - że oto pojawiła się rozsądna alternatywa dla takich "zbuntowanych" posłów z PO, jak Gowin, czy dawnych PiS-owskich dysydentów. Wiec może to być skomplikowana, ale jednak gra polityczna! Nieszczęście Polaków polega wszakże na tym, że stale i nawciąż poruszamy się w obrębie jednego i tego samego zbioru ludzi. Czy zdziwisz się bardzo, jeśli powiem, że sam Gowin ma u mnie taki sam kredyt zaufania, jak Schetyna, czyli żaden? A były minister sprawiedliwości Ziobro to dalej niewydarzony kadet w krótkich spodenkach i z przygłupim uśmieszkiem harcerza, który właśnie wypalił skręta za leśną latryną? Jak byśmy tego jednak nie ustawiali i nie interpretowali - wychodzi na to, że sznurki marionetek trzyma ktoś z cienia. Nie, nie musi to być sam towarzysz Kiszczak, wyrosły już nowe kadry...

Anonimowy pisze...

No,no! To Autor naprawdę najpierw pomyślał a później napisał, że "jak diabeł nie może wymyślić większej durnoty...."?
Jeśli tak to świadczy to o pełnym pogardy stosunku do kobiet. I jak tu Pana polubić ?
Zapewne Pan napisze, że kocha kobiety ale nie przekona mnie Pan o swoim do nich szacunku.Czy to doprawdy niemożliwe aby niewątpliwie mądry człowiek jakim Pan jest, nie potrafił zobaczyć w kobiecie człowieka?
Czy wszyscy mężczyźni zawsze postępują mądrze i logicznie?

M.Z. pisze...

Oj! Auuu! Tom ugodzony okrutnie i znielubiony! No trudno. Cała prawda: nie mam żadnego szacunku do kobiet en bloc. Ani-ani. Nie mam żadnego szacunku do mężczyzn w całości. Ani-ani. W ogóle nie rozważam i nie obserwuję świata w ten przedziwny makro-sposób. Przykro mi. Lubię pewną Manię, Franię, Magdę i Mariolę. Franka, Marcina, Adama i Jana. Nie rozumiem pytania czemu to w kobiecie nie potrafię zobaczyć człowieka. Gdzie Szanowna/Szanowny to wyczytał/a? Przecież to "głupie człowieki" są! I jak Pani/Pan sądzi: dlaczego je wybrano? Z powodu nieistniejącej mądrości? Nie, z powodu parytetu płci, przynajmniej taka jest oficjalna wykładnia. I obowiązująca w Unio-kołchozie polityczna poprawność. A może z braku innych, lepszych kandydatów płci obojga (ale nie na raz!)? Głosując na dowolną postać z mojego felietonu głosował/a by Pani/Pan na głupotę, kobiecość, czy człowieczeństwo? Nie, Pani/Pan jako człowiek jak mniemam rozsądny i mądry głosował/a by na mądrość, doświadczenie, zdolności analityczne i temu podobne cechy, nie chcę tu mówić za kogoś, ale sądzę, że obydwaj/obydwoje wiemy o co chodzi. Postrzega Pani/Pan te cechy w obu wymienionych paniach? Ja nie - no ale ja ortodoks, więc nie ma się czym martwić...

Nie wiem czy równo, ale głupota rozdzielona jest pomiędzy obie płci. Tak się jednak utarło, taka tradycja, że do tej pory do polityki pchali się przede wszystkim głupcy-mężczyźni. I rzecz jasna bardzo szybko wychodziło szydło z worka, popisywali się durnowatością ile wlezie. W pewnym sensie przyzwyczailiśmy się do tych męskich popisów - może niesłusznie jak ja na przykład pokładając nadzieje w kobietach niosących spokój, ład, pewną harmonię działania. A tu masz babo placek...

Przy okazji: niestety uważam, że nie masz większego piekła nad piekło kobiet. Po iluś tam latach tułania się na tym łez padole postanowiłem nie zmieniać tych zeznań na żadnej komendzie.

Ukłony!

Anonimowy pisze...

Po co te emocje?
Fakty są takie, że dał Pan wyraz swego lekceważącego stosunku do inteligencji wszystkich kobiet pisząc takie oto słowa: "gdy diabeł nie może wymyślić większej durnoty to baby poszuka". Z tego jasno wynika, że według Pana inteligencja i mądrość to cechy umiejscowione poniżej pasa a nie w głowie. Jeśli taki tekst "wymknął" się Panu przypadkiem, pod wpływem emocji to należałoby się zastanowić nad tym jak głęboko wrosły w naszą podświadomość krzywdzące,lekceważące, szufladkujące ludzi stereotypy. Przecież jeśli Pan tak napisał to co się dziwić przeciętnemu Panu Zenkowi kierowcy tira ?
Zamiast się unosić można przecież przyznać się do gafy, przeprosić wszystkie kobiety i po sprawie.
A może to jednak zbyt trudne dla faceta?

M.Z. pisze...

Fakty są takie... Demiurg, Samozwaniec czy jaki Inny Władca Świata? To są indywidualne, kulawe oceny, nie fakty. Emocje? Uproszczę formę, trudno wyrażać się albo bezpłciowo, albo adresując przekaz do obu płci: gdzie Ty widzisz emocje? No gdzie do cholery - prócz tego miejsca, w tym zdaniu! To kolejny raz, kiedy spotykam osobnika dowolnej płci kompletnie głuchego na ton żartobliwy, na ironię, kpinę. Po jaką cholerę wmawiasz mi dziecko w brzuch? Wyraźnie dałem wyraz lekceważącemu stosunkowi DO WSKAZANYCH kobiet - nie wszystkich kobiet. Później trawestując stare powiedzenie, że gdzie diabeł nie może tam babę pośle. Niezrozumiałe to było? Wiesz co to jest felieton, czy nie masz pojęcia? No tak, nie masz... OK, nie każdemu w żłoby dano. Staram się na ogół nie wkurzać nawet na upierdliwych komentatorów na tej stronie, publikuję wszystko, co jest do moderacji przedstawione. Ale wiesz co: Ciebie już tu nie chcę. Rozmowa z głuchym o polifonii to czysta strata czasu. Co to za pierniczenie o wartości jakoby umieszczonej poniżej pasa? Gdzie to było? Tak widzisz kobiety? Tak widzisz mężczyzn? To najpierw może przeproś sam/sama siebie. Zdecydowanie BEZ ODBIORU.

Anonimowy pisze...

Czemu żeś się na tę ostatnią Anonimową tak wściekł? No robi baba co może i jak "umi", zamiast felietonu czyta deklarację wierności słowu, którego i tak jej nie dałeś, więc Cię kłuje w zadek jak potrafi najdotkliwiej... Sam pomysł przepraszania za cokolwiek Szczuki czy Środy jakiś taki też pokraczny. Nie ma co sie wkurzać...

M.Z. pisze...

O, to, to, to... Wkurzyło mnie to współczesne domaganie się szacunku niejako z góry i wobec całej zbiorowości. Niby kuźba dlaczego? Za to, że mądre są i wdzięczne? Wiadomo, nie, no może jedna na tysiąc, reszta nie. Za to, że rodzą miliony dzieci, niosą tradycję, nie zdradzają, zupa nigdy u nich nie za słona? Też nie, wiadomo jak dzisiaj jest, na pewno nie tak. Więc co to za nawoływanie do szanowania WSZYSTKICH bab jak leci, bez różnicy, bez imienia i twarzy? Jak za komuny szacunek wymuszany wobec tzw. klasy robotniczej - jedną ręką sekretarzy, bo ich druga brała co chciała wbrew woli właścicieli. Nie cierpię tego damskiego szowinizmu, który godzi się na wyśmiewanie impotenta Zenka opowiadającego o seksualnych przygodach na CB radiu, a nie godzi się na powiedzenia, że ma pośród siebie tyle damskich paszczurów, bazyli i kobietonów, że... no po prostu wstyd. I niby ja mam deklarować publicznie rzeczy wzniosłe, bo babiszon nie rozumie felietonowej ironii? A niedoczekanie twoje! Dostałem jeszcze pytanie co na to psycholog. Nic. Oni w ogóle najchętniej nic, rozglądają się rozpaczliwie za strzykawką i igłą numer dwanaście, bardziej boli. Ale niech tam, lepsze to, niż wdzięczenie się wobec wymienionych pań.