środa, 28 kwietnia 2010

Solidarny i obywatel?

„Solidarni 2010” – oglądali Państwo! A mainstreamową dyskusję po tym wydarzeniu? Czytali Państwo? I co? Zafundowano nam w filmie propagandową agitkę, czy pokazano jak ludzie nie dali się w długim odcinku czasu zwieść propagandowej obróbce?

Tak, gadam o tym bez przerwy, z różnymi ludźmi, reprezentującymi różne zdania. Na temat praprzyczyny filmu, czyli wypadku (wypadku czy zamachu?), jak i samego filmu. Jest oceniany niezwykle dobrze i łapie same najwyższe noty. W wysokonakładowej prasie oficjalnej i polskojęzycznej wręcz przeciwnie. A jednak z pewną satysfakcją zauważam, że zdania moich rozmówców są coraz mniej podzielone. Bo też coraz więcej osób uważa, że coś było w tym Smoleńsku nie tak, dalej zaś, że bzdurne śledztwo w żadnym wypadku nie zmierza do wyjaśnienia co naprawdę stało się 10 kwietnia. Jest i ten jeszcze element, który w tym miejscu muszę wybić na plan pierwszy.

To kilkakrotnie, ale mocno postawione pytanie „Czy my aby na pewno jesteśmy u siebie?” Czy tak zwana „waadza” dba o nasz interes, czy o jakiś kompletnie inny? I co zobaczyli jej przedstawiciele tam, po ruskiej stronie i podczas pogrzebu, że wyglądali jak ktoś dosłownie widzący własną śmierć?

Po ponad 20 latach od okrągłostołowego oszustwa coraz jaśniej widać, że obszary „państwowego” i „naszego” rozjechały się tak kompletnie, że mało kto potrafi to pozbierać do kupy wyobraźnią – a w praktyce to już chyba nikt. Element, o którym pisałem w tym miejscu wielokrotnie: żaden ze mnie obywatel. Podnajemca, płatnik, podatnik, alien i łachmyta – tak. Obywatel NIE. Więc gdzie mam się odwoływać? Do kogo? Istnieje jakieś stowarzyszenie „Kopniętych w D… Przez Los i Ordynację III RP”?

I ludzie coraz częściej zaczynają sobie z tego zdawać sprawę. Jak są manipulowani, okłamywani, odzierani z dumy, poczucia bezpieczeństwa, możliwości planowania dłużej, niż do najbliższej niedzieli. Jak nie pozwala się im zabierać głosu w żadnych sprawach – przecież Pan Urzędnik wie lepiej. I działa w Majestacie Prawa. Dzisiaj takiego, jutro innego, nieważne, paragraf zezwalający na podnoszenie stawek, czynszów, stosowania ekonomicznych klapsów w tyłek zawsze się znajdzie. Dolar w dół – benzyna w górę, choć jeszcze wczoraj podwyżki tłumaczono rozliczeniami dolarowymi. Gaz od ruskich na następne 37 lat, choć podobno pełno go u nas, trzeba tylko głębiej powiercić. Z ropą tak samo: nam się nie opłaca, ale amerykańcom, wykupującym koncesje na kopaliny łupkowe jak najbardziej. Ktoś nas robi w konia, prawda?

No więc trzeba film pokazujący budzenie się obywatelskiego ducha zjechać jak najstaranniej. Starymi, komuchowatymi metodami: jaki ze mnie obywatel, skorom moher, ciemnogród, katol i szkodliwy mistyk…

M.Z.

Brak komentarzy: