czwartek, 5 listopada 2009

Biblia Chaosu?

Na początku był chaos, później też był chaos – a jeszcze potem z tego bałaganu wyłonił się… komercyjny budynek XXI wieku. Albo jakoś tak to można ująć. To co dzieje się wokół naszego domu, na jego zewnętrznych ścianach, wewnątrz ciągów komunikacyjnych, w windach i na półpiętrach to jest horror. Ale widać taka jest biblia budowlańców. Na pewno tych, z którymi mamy do czynienia. Tych, którzy to tolerują. I żadne napominania czy westchnienia niczego nie zmieniają. Jest zapisany burdel – i burdel trwa!

Pewnie myślicie, że „zwierzchność” tego nie widzi, więc nie może zareagować? Nic bardziej mylnego. Wizyty administratorów mamy tu co dzień. Wpadną, pogadają, na nieśmiałe uwagi o wyglądzie obejścia coś tam burkną, typu „no, to jeszcze musi potrwać…” OK. – a co smoki milusie potem?

Osobiście nie mam złudzeń: nic się z tego zamętu nie wyłoni, co byłoby godne miana komercyjnego. Nic dobrego nie wyjdzie z zapewnień, że podłoga może się trzymać na lakierze i listwach przyściennych, a nie na kleju. Fortuna kołem się toczy. Za rok grupa wściekłych lokatorów wpadnie na pomysł, że trzeba coś z tym zrobić. Zaczną „na gwałt” szukać frajera, który napisze płomienną petycję o… tak, tak, obniżenie stawek czynszowych z powodu licznych usterek technicznych.

Ale te działania to już znacie, prawda?

M.Z.

Brak komentarzy: